IPN wybuchł... w stanie wojennym.*

avatar użytkownika dodam

Nie nazywał się IPN. Nie miał nazwy. Albo nazw miał tyle, ile było wydawnictw bezdebitowych. Setki anonimowych autorów przywoływało wspólnej pamięci zakazane wydarzenia i zakazanych bohaterów w historii wypaczonej i z historii najnowszej. Setki anonimowych autorów analizowało rzeczywistość komunistyczną, mechanizmy, na których się opierał, z donosicielstwem jako fundamentem systemu zniewolenia na czele. Nie zawsze byli to fachowcy. Pamiętam jak we Wrocławiu po pióro sięgali przedstawiciele nauk ścisłych nie mogąc się doprosić zamawianych materiałów na wydziałach humanistycznych uniwersytetu. Pojawiały się teksty własne i przedruki z publikacji emigracyjnych o Polsce przewojennej, Sikorskim, procesach moskiewskich , zesłaniach, upadku I RP, powstaniach, podziemiu antykomunistycznym, ubeckich katowniach, peerelowskich kukłach, rosyjskich generałach w polskich mundurach, oporze i zrywach społecznych, zakazanej literaturze itd. Całkiem nieźle im wychodziło, o czym świadczy fakt, że po roku, dwóch humaniści sami zaczęli do nich pukać.


Po 89 roku historię w ręce wzięli naziemni. Podziemni wrócili do swoich zawodów. Znów urwało się, zapanowała głucha cisza, przerywana domaganiem się ludzi zaczadzonych PRLowską propagandą zachowania nazwisk bolszewickich zdrajców jako patronów ulic i placów, zachowania ich pomników i pomników najeźdźcy i ludobójcy w jednym, kontynuującym już skutecznie zapoczątkowane przez Niemców odkorowanie narodu.

Macherzy od prania mózgów znów byli górą.

Młody człowiek przysłał mi kiedyś taki mail w odpowiedzi na próbę zwrócenia uwagi na kampanię nienawiści prowadzoną przez media przeciwko środowiskom PiS i działania zmierzające do zniszczenia Instytutu Pamięci Narodowej:

"Naprawdę nie rozumie Pan co czuje człowiek, który musi się lustrować z
czegoś co robił do 17 roku swego życia? Bo tak ustalił Ustawodawca?

Z owego okresu mogę się lustrować z jednego. Dano mi słuszną posturę.
Był 1 maja. Dzierżyłem sztandar szkoły podstawowej. Nie pochyliłem go przed
Trybuną Honorową, bo tam był radziecki generał. Miałem potem
nasiadówkę. Ale nikt mi nie ubliżał. Tak jak zrobiła to IV RP.

Tak, żądanie oświadczenia od 17 latka w 1989 roku uderza w godność. I
tej zniewagi nigdy nie zapomnę."


Szczerze mówiąc oniemiałem. Odpowiedź młodego, inteligentnego człowieka wskazywała, jak wielka jest skala manipulacji i siła negatywnych emocji wywołanych nieustającą kampanią nienawiści.   Dopiero po jakimś czasie odpowiedziałem:

"ktoś Pana wprowadził w błąd. Lustracja nie dotyczy udziału w
pochodzie pierwszomajowym ani żadnych innych tego typu zdarzeń.

Pozwoli Pan, że spróbuję rzecz nieco przybliżyć. Proszę sobie łaskawie
wyobrazić taką sytuację. Zgłasza się Pan na konferencje międzynarodową.
Organizatorzy dysponując specjalnymi funduszami dla krajów z bloku
komunistycznego zainteresowani pańską prezentacją oferują Panu pokrycie
wszystkich kosztów konferencji, zwrot kosztów podróży i kieszonkowe.

Tymczasem pański kolega z pokoju dowiedziawszy się o zaproszeniu informuje zakładowego esbeka (w każdej państwowej instytucji był taki),o tym że źle Pan mówi o Jaruzelskim i stanie wojennym. Skutek - odmowa paszportu, a dla donosiciela po kolejnych tego typu zachowaniach awans. Zostaje kierownikiem zespołu, dostaje młodych ludzi, którzy muszą wpisywać go jako współautora. W tamtym czasie był to standard.

Ma dużo publikacji i coraz wyższą pozycję zajmuje w środowisku. Zostaje kierownikiem większej jednostki, w końcu dyrektorem, członkiem wielu gremiów decyzyjnych, itd. Merytorycznie nigdy nie był, nie jest i nie będzie wybitny. Ale to on decyduje o karierach wyrobników takich jak Pan. Jeśli wkradnie się ktoś w jego łaski dostarczając mu informacji o zespole czeka go świetlana przyszłość, bo MECHANIZM SAMOPOWIELA SIĘ. Pozostali są wyautowani. Jest to klasyczny mechanizm negatywnej selekcji wynikający z
braku lustracji kadry akademickiej.

Niestety, zjawisko jest tak nagminne, że odbija się fatalnie już przez tyle
lat na kondycji nauki polskiej. Zwłaszcza w dziedzinach humanistycznych (ale
nie tylko) gdzie z samej ich istoty nie istnieją ostre kryteria oceny pracy.
Tak jak mówiłem wcześniej, najbardziej płacą za to młodzi zdolni ludzie. "

 

* Inspiracja:

Nie płaczcie po IPN-ie!

 

napisz pierwszy komentarz