Jestem, Pamiętam, Czuwam, jako program polityczny. Do szuana

avatar użytkownika UPARTY

Obudźcie się ze snu lemingi! Nie martw się Szuan, nikt nie zasnął!

Te zjawiska, o których pisze Szuan (http://niepoprawni.pl/blogs/szuan) były przez wielu ludzi spodziewane już na jesieni 1981 roku i co więcej, byłem wśród tych co się na to godzili.
O dłuższego czasu przymierzam się do opisania sposobu podejmowania decyzji społecznych przez naszą formację, ale nigdy nie mam dość czasu by to zrobić. Chcę powiedzieć tylko jedno, mamy , jako formacja Polsko-Polskich, mechanizm wspólnego podejmowania decyzji politycznych, z którego istnienia mało kto zdaje sobie sprawę.
Na jesieni 81 roku podjęliśmy decyzję o tym, że być może na 30 lat zawieszamy “rewolucję solidarności”. Odbywało się to podczas wielu osobnych dyskusji “ o polityce”, które obywały się w małych gronach. Najprecyzyjniej, pamiętam, problem przed którym staliśmy w 81 roku sformułował pewien działacz Solidarności , chyba kolejarz, z Działdowa. Na Rynku w Działdowie była siedziba lokalnej Solidarności. Przyjechałem tam coś załatwić i okazało się, że związek jest już w rozsypce. Trudno było zebrać ludzi, trudno było zrobić cokolwiek. Przyjechałem więc na próżno. Zostałem jednak poczęstowany herbatą, bym sobie trochę odpoczął przed drogą powrotną i zaczęliśmy rozmawiać. W pewnym momencie padło zdanie, które pamiętam do dzisiaj. Obdarzony pięknym wąsem lokalny działacz Solidarności stwierdził, że Związek jest obecnie w takiej sytuacji, że albo może powołać coś na kształt niemieckiego SA i zrobić rewolucję, albo “przycupnąć” na 25 -30 lat! Prościej stworzyć bojówki, ale po rewolucji trzeba będzie powierzyć administrowanie krajem tym samym ludziom, którzy robią to obecnie ( to był 81 rok, przełom października i listopada), czyli nic się nie zmieni. My zaś nie mamy wykształconej kadry , którą mogli byśmy ich zastąpić. Jeśli rozbujamy sytuację polityczną, to być może setki tysięcy ofiar na pewno a być może miliony pójdą na marne. Trzeba więc “przycupnąć” i wychować sobie nowe lepiej wykształcone od nas pokolenie. Będzie to trwało wiele lat, pochłonie też wiele ofiar - spodziewaliśmy się wtedy nawet do miliona, ale ich ofiara nie pójdzie na marne, pozwoli przeczekać, co? Nie co a kogo? Trzeba czekać, bo ci co weszli już w system oświaty są dla nas straceni! Szacunkowa liczba miliona ofiar wynikała nie z sytuacji politycznej a z ilości brakujących mieszkań. Podejrzewaliśmy, że po stłamszeniu Solidarności czerwoni będą chcieli dopasować liczbę ludności do zasobów kapitałowych i tak też zrobili, ale przez wypchnięcie nadmiaru ludzi na emigrację.
Tak więc, gdy w listopadzie 81 roku koleżanka ze studiów zapytała się mnie jak się mają zachować sympatycy Solidarności i NZS gdy zaczną się represje odpowiedziałem jej , że całkowicie biernie. Była bardzo zdziwiona. Zapytała się, to mamy wam nie pomagać? Nie, jeśli będzie to choć trochę ryzykowne, odparłem. Zapadła cisza, zrozumiała co mówię i twarz jej stężała, po czym dodała, ale ja nie wiem, czy będę miała dzieci i czy je dobrze wychowam!
Po stanie wojennym zaczął się wyż demograficzny.
Platformersami nie są wcale młodzi , zdolni, z wielkich miast, tylko są tym pokoleniem, które w stanie wojennym było w systemie oświaty. Najpierw widziało komunizm Gierka, potem Solidarność, potem stan wojenny i nie udany w sumie pokaz siły. Wszystko, co widzieli wydawało się być nieudane, nawet przemoc. Już w trzy lata po stanie wojennem, w każdym liceum w Polsce była komórka uczniowskie organizacji niepodległościowej! Niby konspiracja, ale taka nie za bardzo poważna, banalna. Jej uczestnicy nie zdawali sobie sprawy, że banalna tylko z pozoru, a już w żadnej mierze nie mieli świadomości, że wypełniali zadania nałożone przez nas na nich sposobem w jaki zaabsorbowaliśmy stan wojenny.
Oczywiście, znaczna część jej uczestników uważała, celem jest upowszechnienie Pewexu, że chodzi o to by nie było innych sklepów, tylko Pewexy, ale część zaczynała myśleć. Ci pełnili “od Pwexu” funkcje osłonowe. Byli jak jeńcy gnani przed armią zmierzającą do twierdzy w nadzieji, że gdy obrońcy w pierwszej kolejności musieli strzelać do swoich, to może się zawahają.
Powstawały więc w szkołach dwie formacje i nowowstępujący w system oświaty musieli wybrać do kogo czują sympatie. Natomiast ci, którzy już w nim byli najczęściej zachowywali sceptycyzm wobec obu stron, bo myśleli, że te podziały są pozorne. Często też przypadkowo wiązali się z jedną lub drugą formacją myśląc, że zawsze będą mogli zmieć orientację. Co z resztą wielu z myśli do dzisiaj. Po tym jak przeczytałem gdzieś wspomnienia M.Migalskiego, w których przyznał się, że otrzymaną “dotację niepodległościową” w wysokości 5 USD wydał w Pewexie wiedziałem, że on i jego znajomi byli w nie naszej formacji, mimo że uczestniczyli w ruch niepodległościowym, ale byli “jeńcami”.
Tak więc my budujemy swoją formację i wydaje się że już powinniśmy zacząć mówić co robimy. Powinniśmy też się zastanowić, czy przypadkiem nie jest już czas by pokazać swoje korzenie. W końcu zawsze przychodzi czas, by uznać, że wszyscy i tak wiedzą, że “mówimy prozą”

Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz