Ugór niepamięci, czyli beznadziejny przypadek posła Dery?

avatar użytkownika UPARTY
Ludzie, przestańcie się ich czepiać. Oczywiście, że mord w Łodzi był pierwszym od bardzo dawna zamachem politycznym na nic nie upozorowanym, pierwszym w swej ostentacji. Nawet wspomniane przez krytyków posła Dery procesy polityczne w efekcie, których zabijano ludzi próbowano uzasadnić pomówieniami ofiar o jakieś zbrodnie. Pomówieniami tamte zabójstwa chciano wpisać w nasz system wartości, uznając tym samym jego ważność. To zaś zabójstwo ma nam powiedzieć, że tacy jak my nie mają, zdaniem przynajmniej niektórych, prawa do życia a nasz system wartości jest tylko naszą sprawą. Sprawca go nie uznaje. Tamci sprawcy przynajmniej udawali, że go uznają. Po drugie, tamci sprawcy chcieli się ukryć. Nie chcieli odpowiadać za swoje czyny. Ten powiedział, że tylko po jego trupie PiS moźe istnieć. Tamte procesy były negocjacjami uznania dla czerwonych. Wynikał z nich przekaz, że jeśli się skurwisz będziesz żyć. Wśród znajomych moich rodziców była kilka takich osób, które były najpierw w AK, później w więzieniu a po wyjściu wstępowały do Partii i jakoś przeżyły. Co więcej nie przypominam sobie, by ci ludzi byli specjalnie potępiani. Oczywiście nie mówiło się w ich towarzystwie o “pewnych sprawach”, ale to tylko tyle, bo byli przez rodziców przyjmowani i rodzice u nich też bywali. Rodzice zaś, gdy pytałem się o ocenę tych ludzi, odpowiadali mi, że więzienie to był straszny czas i nie wiadomo jak oni by się w nim zachowali, że należy tych ludzi traktować jak tych co wpadli pod tramwaj, którzy okaleczeni, ale przeżyli. Nie mogą występować w balecie ale nie znaczy że trzeba ich skazywać na ostracyzm. Przekaz Ryszarda C. jest inny od przekazu z więzień stalinowskich. On mówi: nikt z was nie przeżyje! To naprawdę inna zbrodnia i rzeczywiście pierwsza od dawna. Poza tym jedna ogólna uwaga. Nie czepiajmy się naszych, nie stawiajmy im nierealistycznych wymagań. Ja odnoszę wrażenie, że wielu z nas marzy o tym, by Michnik w tej czy w innej formie powiedział, że jesteśmy wielcy i wspaniali, by uznał wyższość nad sobą, choćby w osobach naszych reprezentantów. By TVN mówił do nas i o nas tylko dużymi literami. Jeśli nasi przedstawicielenie albo powiedzą coś nie dokładnie, albo wręcz będą mieć gorszy dzień, jest to od razu wykorzystywane do rozbicia naszej jedności, do stawiania im zarzutów. O ile dobrze pamiętam, to chyba od 1992 roku nie czytam Gazety Wyborczej. Jest więc mi wszystko jedno co Michnik myśli. Polityki nie czytam od stanu wojennego. Był to chyba 98 rok, kiedy w poczekalni u dentysty zobaczyłem Politykę w mniejszym formacie. Zdziwiło mnie to. Po 89 roku , gdy w kiosku przestałem widywać wielką płachtę z czerwonym napisem Polityka a neon znikną z budynku przy Stawkach byłem przekonany, że gazeta już się nie ukazuje, że podzieliła losy Kultury, czy Literatury. Piszę o tym, bo chce jak najszybciej dokończyć rewolucję 80-roku. Ciężarem są więc ci ludzie, którzy z pierdół robią problemy. Pamiętam na przełomie października i listopada 1981 roku pracując dla Solidarności, pojechałem do Działdowa. W tym czasie Związek był już w rozsypce. Nie można było zorganizować nawet zebrania władz terenowych czy komisji zakładowych. Tak było we wszystkich mniejszych ośrodkach Regionu Mazowsze. Podjechałem do siedziby Związku na Rynku i tam czekała na mnie tylko jedna osoba, a miało ich być kilkanaście. Nie byłem tym zdziwiony, bo tak zaczęło się robić wszędzie. Gospodarz, kolejarz z przepięknym wąsem, poczęstował mnie niesłodzoną herbatą ulung- innej nie było i zaczeliśmy rozmawiać o “sytuacji”. Powiedział on wtedy coś takiego: Jesteśmy w rozsypce, bo nie mamy już nic do zrobienia. W tej chwili możemy, albo powołać coś na kształt naszego SA i rozpocząć rewolucję, albo przycupnąć na dwadzieścia parę lat aż wychowamy sobie nowe pokolenie. Łatwiej stworzyć bojówki z tym, że to nic nie zmieni, bo będziemy musieli powierzyć administrację tym samym osobom, które teraz ją stanowią, w związku z tym to nie ma sensu. Tu wyjasnienie. W Działdowie, poza kilkoma nauczycielami wśród działaczy Solidarności nie było ani jednej osoby z wyższym wykształceniem, podobnie jak Rawie Mazowiekiej i innych miejscowościach. Stalowa Wola była wyjątkiem. W strukturach Solidarności działał jeden(!) prawnik. To była potęga! Kto więc miał tworzyć urzędy i ustanawiać prawa? Po dwudziestu czterech latach od tamtej, mojej rozmowy z wąsatym kolejarzem, PiS został przez wyborców wyznaczony na lidera ugrupowań post solidarnościowych. Już w stanie wojennym byłem ciekaw, czy takie rozmowy odbywali i inni moi znajomi i okazał się że tak, że prawie wszyscy. Co więcej wszyscy w ich trakcie zgadzali się, że trzeba poczekać dwadzieścia parę lat ale prawie nikt nie zdawał sobie sprawy, że w ten sposób tworzył doktrynę polityczną. Z tych rozmów odbytych w 1981 roku brał się sens polityczny wyborów w 2005 roku. Wyborów tych nie wygrał wcale PiS. Wygrała je tamta Solidarność i powołała bardzo solidny rząd, wskazała też, która frakcja ma przewodzić na początku, ale część działaczy zbuntowała się i nie uznała decyzji wyborców. Stąd obecny bałagan, ale i konieczność skupienia się wszystkich naszych wokół tej jednej frakcji Solidarności, która się nie zbuntowała. Jak straciła możliwość przebudowy kraju i skutecznego rządu nie zbuntowała się przeciwko narzuconej jej roli narzędzia do odzyskania kraju, tylko cofnęła się byśmy mogli ją wzmocnić. Nie należy więc podnosić różnic szczegółowych, bo nie czas na to. Mówiąc obrazowo, nie dla tego Ojciec Rydzyk przepraszał św. p. Panią Prezydentową, bo pomylił się w ocenie jej poglądów społecznych, bo nie pomylił się, ale doszedł do wniosku, że na dyskusje szczegółowe przyjdzie czas później, nie teraz, gdy oni narażają się za nas. Tak i teraz my nie rozpoczynajmy niepotrzebnych dyskusji zamiast myśleć jak urządzić sobie kraj, jak znaleźć w sobie dość asertywności, gdy będzie ona potrzebna, jak ocalić naszą tradycję i kulturę. Znam wystarczająco dużo udanych wypowiedzi Pani Jakubiak, Pani Kluzik-Rostkowskiej, nie mówiąc o pośle Suskim, by wypełnić nimi wrogie nam media na najbliższy miesiąc, ale jak długo ludzie ci do Jarosława Kaczyńskiego będą mówić “szefie” , tak długo nie będę tego przypominał, bo nie będę ułatwiał naszym przeciwnikom propagandy. Sami oni tego nie zauważyli i raczej nie zauważą, bo intelektualnie są dość słabi. Przy okazji, zachęcam wszystkich do wczytania się w treść trzeciego przykazania w obu jego przekazach łącznie i jego przestrzegania. Wersja potoczna brzmi “Pamiętaj abyś dzień święty święcił”, ale przykazanie to brzmi szerzej: “Pamiętaj”, zaś zdanie “abyś dzień święty święcił” jest raczej zdaniem okolicznościowym sposobu, choć oczywiście i sposobu trzeba przestrzegać! Czy PiS reprezentuje moje poglądy polityczno- społeczne. Raczej chyba nie, ale nie wiem, bo się nad tym nie zastanawiam. Nie zastanawiam się też nad poglądami taczki, którą mogę wywieźć gnój z mojego domu tylko kółko nasmaruje, oponę dopompuję a rączki wzmocnie. I innym też tak radzę.

napisz pierwszy komentarz