Od początków rządów ekipy Donalda Tuska odgrywana jest w mediach „zabawa” w tak zwanego „dobrego i złego ubeka”. Biorą w niej wspólny udział „wiodący” dziennikarze oraz politycy rządzącej partii.

 Kiedy jedni oddelegowani są do „zrywania paznokci” i sadzania politycznych oponentów na nodze odwróconego taboretu, Donald Tusk staje przed kamerami i jest gotów wysłuchać, zrozumieć, doradzić, pochylić się i poczęstować gorąca herbatką.

Znający mechanizmy tej taktyki wiedzą jednak doskonale, że zarówno dobry jak i zły ubek działają w ścisłym porozumieniu.

Z racji wyboru na urząd prezydenta również Bronisław Komorowski zamiast mokrej roboty i stwierdzeń, że „jaki prezydent taki zamach” czy dowcipów o „ślepym snajperze” stał się rozjemcą, i po łódzkiej tragedii, jako pierwszego na dywanik wezwał Jarosława Kaczyńskiego. Widać w tym sprawną rękę doradcy Sławomira Nowaka, bo dzięki takiej kolejności w opinii publicznej powstało by wrażenie, że szef PiS-u jest drugą po Ryszardzie C. osobą odpowiedzialną i przesłuchiwaną w sprawie.

Wczorajsze wydarzenia, choć jeszcze świeże to jednak już historia. Wyobraźmy sobie jednak, że w środę 19 kwietnia 2010 roku to nie biuro poselskie PiS stało się miejscem ataku, a zamachowiec wybrał, jako cel siedzibę Platformy Obywatelskiej i zastrzelił jednego z doradców posła PO, a drugiego ciężko ranił.

Czy w mediach odezwałby się, choć jeden głos obwiniający polityków Platformy Obywatelskiej i mówiący, że „kto sieje wiatr ten zbiera burzę”? Nie sądzę.

Czy Ryszard Kalisz i choćby część dziennikarzy z Gazety Wyborczej i TVN24 stwierdziłoby, że odpowiedzialność ponosi cała klasa polityczna? Pytanie czysto retoryczne. Winny byłby tylko PiS z Jarosławem Kaczyńskim na czele.

Od wczoraj cała Polska na wezwanie „wiodących mediów” i polityków PO i SLD szykowałaby się do masowych marszów przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiemu i jego partii, a media bombardowałyby nas dramatycznym przekazem o żądnych władzy pisowskich brunatnych koszulach, które nie zawahają się już przed niczym.

W auli Uniwersytetu Warszawskiego trwałby wiec w obronie wolności i demokracji i przeciw faszystom z Prawa i Sprawiedliwości.

Dziś w Gazecie Wyborczej na pierwszej stronie opublikowano by apel „intelektualistów” wzywający do ratowania polskiej demokracji i delegalizacji Prawa i Sprawiedliwości. Lista sygnatariuszy wyglądałaby mniej więcej tak:

Robert Biedroń, Henryka Bochniarz, Urszula Dudziak, Kinga Dunin, Maja Frykowska (Frytka), prof. Michał Głowiński, Agnieszka Holland, Zbigniew Hołdys, prof. Zbigniew Izdebski, Olga Jackowska (Kora), prof. Maria Janion, Krystyna Kofta, prof. Mirosław Kofta, prof. Ireneusz Krzemiński, Henryka Krzywonos-Strycharska, Waldemar Kuczyński, Jolanta Kwaśniewska, Krystian Legierski, prof. zbigniew Lew-Starowicz, Tadeusz Mazowiecki, Wanda Nowicka, Dorota Obidniak, prof. Wiktor Osiatyński, Piotr Pacewicz, Michał Piróg, Anda Rottenberg, prof. Wojciech Sadurski, Sławomir Sierakowski, Kamil Sipowicz, Kazimiera Szczuka, prof. Magdalena Środa, Andrzej Wajda, Dorota Warakomska, Jakub Wojewódzki, Henryk Wujec, Ludwika Wujec.