Kidawa-Błońska: POlska- "cywilizowany Dziki Zachód"

avatar użytkownika chinaski

Wielu, jak sądzę, pamięta słynny wywiad Roberta Mazurka z Małgorzatą Kidawa-Błońską, wówczas sztabowcem kandydata B. Komorowskiego (dla nielicznych niezorientowanych podaje

LINK

). Nie mówię o zatwardziałych zwolennikach PO; oni chcieli ten incydent wymazać jak najszybciej z pamięci. Jeśli się ów zabieg udał- mam dla nich złe wieści: Pani Kidawa znów zaliczyła "wtopę". Częste przebywanie w otoczeniu B. Komorowskiego jest niebezpieczne- można się zarazić tą słynną marszałkową niefrasobliwością (widać to po wypowiedziach "świeżaków"- prezydenckich doradców). Pani Małgorzacie najwyraźniej jeszcze się ostało...



Forma Kidawy-Błońskiej niepokoi zwłaszcza, że przepytują ją dziennikarze-przyjaciele Platformy- Anita Werner (TVN) i Paweł Siennicki ("Polska the Times"). Przypomina nam o tym seria sugestywnych pytań, o których za chwilę. Teraz skupmy się na zasadniczym aspekcie niekompetencji polityczki PO:

M. Kidawa Błońska: Tak, emocje są podobne jak w 1933 r. Uważam, że skala nietolerancji i nienawiści ludzi związanych z PiS jest ogromna.

"POLSKA": Czyli jest dokładnie jak w 1933 r.?
M. Kidawa-Błońska: Jest podobna aura. Choć Polacy są na szczęście dziś w innym miejscu, niż wtedy byli Niemcy.

Pani Małgorzata brnie z premedytacją w kanał wydrążony przez K. Kolende-Zalewska i T. Wołka. Jej zachowanie koresponduję także z niedawnymi oświadczeniami A. Michnika, który porównywał partię J. Kaczyńskiego do Komunistycznej Partii Polski. Kidawę-Błońską różni jednak od wymienionych krytykantów PIS status- jest politykiem, czołowym przedstawicielem rządzącej partii. Uchodzi (nawet po wpadce z wywiadem Mazurka) za kobietę z klasą: rozważną, inteligentną, uroczą. Ona przecież wespół z J. Gowinem zajmuje się tak delikatną materią, jak ustawa bioetyczna. Niektórzy wręcz widzą w niej żeńską wersję B. Zdrojewskiego, który mimo przynależności do rządu Tuska potrafi zachować się przyzwoicie (patrz wystąpienie ministra kultury na pogrzebie J. Kurtyki).

Ostatni naiwniacy dzisiejszym wywiadem -miejmy nadzieję- zostali pozbawieni złudzeń odnośnie Pani Kidawy. To nie S. Niesiołowski, P. Graś, J. Palikot podchwycili kłamstwa redaktor Zajewajki; uczyniła to szacowna Pani Poseł.

Trzeba uczciwie zauważyć jednoznaczną postawę dziennikarzy przeprowadzających wywiad z polityk PO; ich pytania zawierają tezy, mają na celu zbudowanie atmosfery strachu, wytworzenie w czytelniku przekonania, że jedynym gwarantem spokoju i komfortu w Polsce jest wszechwładza PO:

"POLSKA": Przed Pałacem rodzi się nowy Eligiusz Niewiadomski?
M. Kidawa-Błońska: Mam nadzieję, że nie. Bo to są jednak słabi, zagubieni ludzie.

"POLSKA": Jak ktoś rzuca fekaliami w tablicę pamiątkową, to równie dobrze może rzucić granatem.
M. Kidawa-Błońska:Mam taki niepokój. Są taka skala nienawiści, braku szacunku i ogromna nietolerancja, naznaczanie.

Brutalne i kłamliwe oskarżenia rzucane pod adresem J. Kaczyńskiego, ale także partii PIS i jej wyborców, mają stanowić kontrast dla charakterystycznego kreowania wizerunku premiera (poprzez tzw. lukrowanie). Koledzy Kidawy-Błońskiej nazywali już publicznie Tuska m.in. "człowiekiem dotkniętym palcem boskim", "Mojżeszem". Pani Małgorzata, niegdyś producent filmowy, podkreśla ponadludzkie przymioty szefa PO, sięgając po bohaterów z wielkiego ekranu:


"POLSKA": Czy Tusk jest szeryfem?
M. Kidawa-Błońska: Zależy z jakiego filmu. Ten z "W samo południe" stał na straży prawa, był pozytywny, odpowiedzialny, odważny. Gary Cooper to był bardzo piękny szeryf. Ale nie wszyscy szeryfowie byli takimi świetlanymi postaciami.

"POLSKA":
Tusk jest jak Gary Cooper?
M. Kidawa-Błońska: Gary Cooper to był mój ulubiony aktor, jak byłam małą dziewczynką. To był pierwszy film dla dorosłych, który mogłam obejrzeć.

"POLSKA": Jak Clint Eastwood?
M. Kidawa-Błońska: Nie, Eastwood był brutalnym szeryfem

"POLSKA":
Tusk w sprawie dopalaczy też był brutalny.
M. Kidawa-Błońska: Stanowczy i konsekwentny. To nie był Dziki Zachód. Tam nikt by nie dostarczał decyzji o zamknięciu sklepów. To był bardzo cywilizowany Dziki Zachód.

Trafiła wreszcie bidulka w sedno (sam bym tego lepiej nie ujął). Tak, Polska doby rządów szeryfa Tuska to taki cywilizowany Dziki Zachód. Niby zapanowała filozofia postępu: konstruktorami rzeczywistości są PRowcy, do polityki wprowadzono elementy sztuki nowoczesnej (vide happeningi posła Palikota z wibratorem, małpkami, świńskim ryjem), premier hasa po boisku piłkarskim odreagowując nudne rządzenie (,jakież to ludzkie); a jednak wciąż Polska to "dziki kraj" (jak sam przyznał jeden z liderów PO).  

Małgorzata Kidawa-Błońska to żywe potwierdzenie tezy, iż dobre urodzenie (posłanka PO jest prawnuczka prezydenta RP Stanisława Wojciechowskiego i Marii Wojciechowskiej oraz premiera Władysława Grabskiego i Katarzyny Grabskiej) to za mało na pomyślną polityczną karierę w "dzikiej" Polsce. Pani Małgorzata coraz częściej sygnalizuje, że nie jest w stanie sprostać ciężarowi jednej z głównych, wyznaczonych jej ról, zwłaszcza że partneruje polskiemu Gary'emu Cooperowi. Może co najwyżej statystować.

 

Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz