PIĘKNI DWUDZIESTOLETNI ?!

avatar użytkownika jwp

Nie stawiam tu pomników, zadaję tylko pytania.

Wielu z nas zapewne pamięta i z różnych powodów wraca do twórczości Marka Hłaski. I nie o treść opowiadania Piękni dwudziestoletni chodzi. Zastanówmy się jak byłaby Polska, gdyby nie odeszli od nas tacy ludzie jak Marek Hłasko i wielu innych, pozornie ze sobą niezwiązanych, no może poza tym, iż byli, a właściwie są w naszej pamięci Polakami. Kim byli by dzisiaj, co wnieśli by do polskiej kultury, społeczności, polityki. Po której stronie barykady by stali, czy też pozostali by niezależni.

Jeżeli tekst wydaje się nudny, skróć swe męki i przejdź na koniec, tam czeka rodzynek.

Marek Hłasko (www.marekhlasko.republika.pl/)

„Czy pani wie co to jest ludzkość? Ludzkość jest to parada nikczemnych karzełków. Czy pani wie, co jest największym paradoksem we wszechświecie? Człowiek. Czy pani wie, co to jest – Polska? Jest to kraj, w którym zawsze klęka się przed pałką policjanta, lecz nigdy przed geniuszem.(…) Człowiek przyzna się do wszystkiego, lecz nigdy do samego siebie. Czy pani podziela moje zdanie, Spermensito? Czy pani wie, czysta dzieweczko, ze istnieje na świecie taki kraj, w którym każdy z jego mieszkańców uważa się za zmarnowanego człowieka? Czy pani wie – o pieśni słodyczy! – że jest pod niebem taki kraj, w którym każdy kretyn mający ptasi móżdżek i zbyt słabe ręce do pchania taczek… – w którym każdy łajdak, zanim zdążył innym podstawić nogę i sam wpaść pyskiem w błoto – uważa się za człowieka skrzywdzonego przez historię? Czy pani wie, że jest taki kraj, w którym, gdy złodziej staje przed sądem i skazują go, on z braku argumentów krzyczy: „Jestem Polakiem” – Czy pani wie, że jest taki kraj, który powinien mieć w herbie – zamiast orła – rozwścieczonego indyka z tubą wazeliny w szponach, na tle dwu nahajek z bielonego klozetu z serduszkiem? Kraj, w którym słowo „polityka” od wieków równoznaczne jest ze słowem „oszustwo”?” - Umarli są wśród nas.

Krzysztof Komeda (www.komeda.vernet.pl/)

Rafał Wojaczek (www.wojaczek.art.pl/)

MODLITWA BOHATERÓW

Na brednię naszą i na naszą nędzę
Na zatwardziałość w naszym szaleństwie

I na naszego głodu głośny krzyk
Na dom nasz który opuściły sny

Na naszą mowę wielce bełkotliwą
Na rozpaczliwie niedorzeczną miłość

I na znikomość wszelkich naszych prac
Na koszmar nocy i na bezsens dnia

Na naszych mistrzów bezradnych i smutnych
Oraz na sędziów ponuro okrutnych

Na biedne matki dogorywające
Przez nasze winy chcące i niechcące

Na nasze serca obrzękłe wątroby
Na nasze wargi popękane szorstkie

Na roztrzęsione fatalnie ręce
Obraz na mózgi w daremnej męce

I na te płuca co bez powietrza
Na strach bezsenny Na koszmarny zegar

Na wszystko co jest udziałem naszym
Błagamy wzgląd mniej ironiczna Pani

Edward Stachura (www.stachuriada.pl/stachura/)

NIE ROZDZIOBIĄ NAS KRUKI

Nie rozdziobią nas kruki
ni wrony, ani nic!
Nie rozszarpią na sztuki
Poezji wściekłe kły!

Ruszaj się, Bruno, idziemy na piwo;
Niechybnie brakuje tam nas!
Od stania w miejscu niejeden już zginął,
Niejeden zginął już kwiat!

Nie omami nas forsa
ni sławy pusty dźwięk!
Inną ścigamy postać:
Realnej zjawy tren!

Ruszaj się, Bruno, idziemy na piwo;
Niechybnie brakuje tam nas!
Od stania w miejscu niejeden już zginął,
Niejeden zginął już kwiat!

Nie zdechniemy tak szybko,
Jak sobie roi śmierć!
Ziemia dla nas za płytka,
Fruniemy w góry gdzieś!

Ruszaj się, Bruno, idziemy na piwo;
Niechybnie brakuje tam nas!
Od stania w miejscu niejeden już zginął,
Niejeden zginął już kwiat!

Adam Wiśniewski-Snerg (http://www.snerg.lh2.pl/)

"Od wielu już lat liczne wypowiedzi uczonych i fantastów obracają się wokoło pytania: ,,Czy poza Ziemią istnieje życie rozumne?''. Słysząc je mam ochotę spytać, skąd bezwzględna pewność, że na samej Ziemi istnieje to rozumne życie."

(źródło: Teoria nadistot)

Może to dziwne, choć niekoniecznie, ale dodajmy do nich:

Ks. Jerzy Popiełuszko

Staszek Pyjas

Grzegorz Przemyk

Janek Wiśniewski - czyli tak naprawdę

Zbyszek Godlewski

Górników z Kopalni Wujek i ofiary z 58, 70 i całego okresu PRL-u.

Tysiące pomordowanych w Katyniu i wielu innych miejscach kaźni Polskich Oficerów, Rezerwistów i Szeregowych Żołnierzy, Ofiary zsyłek i wywózek na wschód, tych z 1968, którzy opuścili Polskę, Powstańców Warszawskich, Lwowskie Orlęta, Partyzantów, Żołnierzy, ludność cywilną i tych wszystkich którym nie było dane tworzyć Wolnej Polski”, jeżeli taka mogłaby trwać lub odrodzić się po II Wojnie Światowej.

Wśród tych ludzi byli kobiety i mężczyźni, artyści, lekarze, naukowcy, ludzie wielu zawodów, także pozornie zwykli ludzie, bez których nie może się obejść żaden wolny czy też zniewolony kraj. Były też i dzieci.

Pomnik Małego Powstańca.

Wszyscy wiemy, że bylibyśmy w innej Polsce, nie wiem do końca jakiej, ale byłoby niechybnie lepiej i piękniej dzięki nim wszystkim.

A tak co nam zostało ?

Polska budowana przez uczciwych ludzi, a zarazem kierowana przez „Moskiewskich Sprzedawczyków”, takich jak sekretarze PZPR, od gminnego do I-szego, Jaruzelskiego, Urbana, Michnika, oprawców z UB i SB.

Wojciech Jaruzelski i Leonid Breżniew na Krymie w sierpniu 1982 r.

Polecam wpis - www.podziemiezbrojne.blox.pl/2010/08/O-zapasci-semantycznej-i-Bialych-Rosjanach-czesc-3.html i jego dalsze części 2, 3 i 4.

Twórczość socrealistyczna, nauka socjalistyczna, wszystko socjalistyczne.

Polecam galerię - www.archiwum.zam.pl/galeria/displayimage.php

No może jestem niesprawiedliwy, na szczęście było i jest wielu prawych ludzi w Polsce powojennej i współczesnej. Jednakowoż byłoby ich więcej.

Wystarczy przyjrzeć się losom dziennikarzy z czasopisma Po Prostu.

Po prostu – polskie pismo społeczno-polityczne, wydawane w latach 1947–1957 w Warszawie. Najpierw był to dwutygodnik, a od 1949 tygodnik. "Po prostu" było początkowo organem Akademickiego Związku Walki Młodych "Życie". Od 1948 do połowy 1954 było pismem ZG Związku Akademickiego Młodzieży Polskiej, a następnie ZG ZMP.

Od 1955 "Po prostu" ukazywało się jako "Tygodnik studentów i młodej inteligencji", angażując się w ruch na rzecz reform ustrojowych (redaktorem naczelnym w tym czasie był Eligiusz Lasota) i stało się wręcz symbolem przemian "Polskiego Października". Zostało prowokacyjnie zlikwidowane przez władze w 1957, co wywołało w Warszawie rozruchy studenckie i zamieszki uliczne.

W skład redakcji wchodziło wielu znanych dziennikarzy, którzy publikowali swoje teksty na łamach gazety, m.in.:

Stefan Bratkowski - życie jak w kalejdoskopie, są karty pięknie zapisane i mniej chlubne, ostatnio niezbyt piękne.

Marek Hłasko - nie wiemy jak potoczyłoby się jego życie, kim byłby dzisiaj.

Jan Olszewski - pięknie zapisał się swoim życiem na kartach historii Polski.

Lech Emfazy Stefański - interesująca postać, bez skazy, jak mi się wydaje.

Agnieszka Osiecka (http://www.osiecka.pl/) - piękne myśli, piękne słowa, a życie pełne miłości i bólu.

Jerzy Urban - wszyscy wiemy, iż jemu zawsze bliżej było do Lorda Vadera niż do Jody. A tak na poważnie, to jego życiorysem można by obdarzyć kilka pomniejszych gnid..

Jerzy Vaulin - to dopiero historia.

Jerzy Vaulin ps. Mar, Warszawiak (ur. 9 czerwca 1926 w Warszawie) – polski reżyser dokumentalista (pseud. Wolen Jerzy), żołnierz AK, od 1943 w Kedywie na Rzeszowszczyźnie, członek oddziału OP-11 dowodzonego przez Józefa Czuchrę, w latach 1946-1968 agent UB, zabójca Antoniego Żubryda.

W okresie II wojny światowej brał udział w akcjach zbrojnych przeciwko Niemcom (m.in. wspólnie z Janem Malinowskim "Rolskim" w zamachu na szefa niemieckiej żandarmerii w Dukli, Paula Diebala w czerwcu 1944). Był ciężko ranny, po wyleczeniu wyjechał do Wrocławia. W roku 1946 zapisał się na studia na Politechnikę Wrocławską, w tym samym roku został aresztowany przez KM MO. W lecie 1946 podjął współpracę z UB. Powrócił na Rzeszowszczyznę jako agent, a następnie nawiązał współpracę z oddziałem Antoniego Żubryda. 24 października 1946 zamordował strzałem w tył głowy Antoniego Żubryda oraz jego żonę Janinę Żubryd z d. Praczyńską ps. "Janek".

Po tej akcji powrócił do Wrocławia gdzie kontynuował przerwane studia. W kilka lat później ukończył również Akademię Nauk Politycznych w Warszawie oraz PWSTiF w Łodzi. Był dziennikarzem gazet "Po prostu", "Sztandaru Młodych", "Trybuny Dolnośląskiej" i "Głosu Pracy". W wytwórni filmowej Czołówka zrealizował ponad 20 filmów. Za swoje filmy był wielokrotnie nagradzany przez Ministra Obrony Narodowej.

Sprawa zabójstwa Antoniego Żubryda

www.podziemiezbrojne.blox.pl/2006/04/Mjr-Antoni-Zubryd-8222Zuch8221-1918-1946-czesc-2.html

www.niepoprawni.pl/blog/152/zbrodnia-kara

Dnia 28 czerwca 1994 Sąd Wojewódzki w Rzeszowie unieważnił postanowienia Wojskowej Prokuratury Rejonowej z dnia 12 grudnia 1946 roku dotyczące umorzenia postępowania wobec śmierci Antoniego Żubryda.

W roku 1999 toczyła się przed Sądem Okręgowym w Krośnie sprawa przeciwko Jerzemu Vaulinowi, oskarżonemu o popełnienie zabójstwa małżeństwa Żubrydów. Proces ten zakończył się umorzeniem sprawy.

W 2001 roku wysłał do syna Antoniego Żubryda list, w którym wyjaśnił, że zabicie jego ojca sprawiło mu przyjemność i może o tym otwarcie mówić, ponieważ sprawa się przedawniła. W tym samym roku Iwona Bartólewska nakręciła film dokumentalny poświęcony losom Żubrydów, lecz jego wyświetlenie w telewizji zostało zablokowane przez Vaulina pod zarzutem wykorzystania "utworu literackiego" w postaci listu. www.filmpolski.pl/fp/index.php/4213031

I jak się okazuje, losy tylko kilku osób są tak skrajnie różne, nie dziwota jednak.

Tylu pięknym ludziom nie było dane przejść prze całe życie, zmagać się z przeciwnościami i własnym słabościami.

Wydawało się nam 21 lat temu, że zaczyna się nowa, wolna Polska.

A co mamy ? Chocholi taniec szemranego towarzystwa.

Albo Bal na Gnojnej.

Harmonia na trzy-czwarte z cicha rżnie,
Ferajna tańczy, wszystko z drogi!
Z szaconkiem, bo się może skończyć źle,
Gdy na Gnojnej bawimy się.

Po co marudzisz, włącz TVN, Taniec z Gwiazdami, choć wolałbym wieczór z małżeństwem Gwiazdów, albo syć przekazem „mądrych głów ze „...Śniadania Mistrzów”, Babilonu, rechocz z Kubą Prowincjonalnym, uwierz Środzie, Wołkowi, Lisowi i reszcie tej „kurwiarni” o wątpliwej proweniencji.

ALE DLA NIEKTÓRYCH CZAS JUŻ SIĘ KOŃCZY.

A na koniec jeden z moich ulubionych fragmentów twórczości Marka Hłaski.

"Ja w tym czasie nie miałem jeszcze mieszkania i sypialiśmy z kolegą Berezą częściowo na Dworcu Głównym - częściowo byliśmy goszczeni przez poszczególne komisariaty i Izby Wytrzeźwień. Wreszcie chwilowo ulokowałem się u innego kolegi, mieszkającego u babki. Kolega ten nienawidził alkoholu, natomiast był miłośnikiem cudzołóstwa. Ale cóż zrobić z babką-staruszką? Proste; my mieszkaliśmy na Powiślu - więc kupowało się dla babki bilet do kina, gdzieś na Ochocie. Kino dwie godziny, jazda tramwajem trzy godziny, to już mamy pięć. W tym czasie można co nieco zdziałać. Po jakimś czasie babcia kolegi zaczęła mówić stylem bohaterów filmowych.
Mówiła na przykład: „Ty, Marek. Kiedy mówisz do mnie, to trzymaj ręce opuszczone, bo może być nieprzyjemnościunia”. Kiedy inny kolega przychodził, aby przywitać się z babką, babka odpowiadała: „Nie podaję nigdy ręki mańkutowi. To mi nieraz ocaliło życie”. Albo jeszcze inaczej:
„Nie bądź taki równiak. Mark. Pamiętaj, że przyjechałeś do Frisco, aby odpocząć i nabrać zdrowia.” I wszystko szło dobrze, ale mój przyjaciel-erotoman przechytrzył. Wyświetlano czterogodzinny film radziecki pod tytułem Admirał Uszakow. Cztery godziny kina i trzy tramwajem - idealna sytuacja. Akurat, kiedy dziewczyny zgodziły się oddać nam to, co miały najświętszego, wpadła babka.
- To skandal - zaczęła krzyczeć. - To chamstwo! To zwierstwo! To niedopuszczalne! To ohyda!
Ale nie chodziło jej wcale o nagie dziewczęta, jak myśleliśmy z początku; otóż w filmie Admirał Uszakow występował jakiś człowiek o wyglądzie podleca: admirał Nelson. Jego partnerką była jakaś dziewica typu tych, które spotykamy nocą na Chmielnej i które klepią się zachwycająco po tyłku krzyczą: „No co?” Będziemy dziś katować to dupsko?” - Lady Hamilton; ubrana w dodatku w nocną koszulę z koronkami na zasadzie szczytu wykwintu. Admirał Nelson podszedł do niej i demonicznie mrugając brwiami wyciągnął ku niej jedyną rękę wołając przy tym tubalnym basem:
- Kak pożywajetie, ledi Gamilton?
I tego nam babka wybaczyć nie mogła.

(MAREK HŁASKO - PIĘKNI DWUDZIESTOLETNI )

http://www.pseudology.org/Hlasko/PieknyDwudziestoletni.htm

 

NA POKÓJ I NA WOJNĘ - Rafał Wojaczek

Trzeba by którąś z tych słusznych gwiazd nazwać
Słowem zielonym jak kiedyś było Wenus,
Zasiedziałym - już grynszpan - na miedzianych wargach,

Aby wschodziła nad nasze nowe miasta,
Jako wreszcie legalny afrodyzjak mężów,
Siostra braci, tarcza przychylna nasieniu.

Trzeba by inną czerwonym nazwiskiem,
Tak jak onegdaj słowo Mars, uprawomocnić,
Aby na nowo były już rzeczywiste,
Pociski dyplomatycznych not i pociski
Puszczane w świeżo wykopane okopy
Wroga, gdy czas nowy dojrzeje do wojny.

Trzeba by słuszną kroplę krwi upuścić,
Nim karabin maszynowy zagra w półśnie.

Post Scriptum

Nie stawiam tu pomników, ani Hłasce, ani innym.
Wyrażam swoje wątpliwości, pytam kim byliby dzisiaj. Twórczość Hłaski, czy się komuś podoba, czy też nie, jest ważna, niekoniecznie od strony literackiej, jest częścią zapisu historii Polski współczesnej. I nie o to chodzi by porównywać kogokolwiek. Nie ma drzew wyższych i niższych, są tylko różne drzewa. Mógłbym stworzyć wpis o Sienkiewiczu, Miłoszu, Fredrze, Słowackim, Norwidzie, Mironie Białoszewskim, Schulcu, Kempińskim i jego książkach. Zawsze się ktoś przypie...li -. Sienkiewicz - komiks historyczny, Miłosz dawał d.py i ni cholery nie wiadomo o co chodzi, Fredro - wolę komedie romantyczne, Słowacki, Norwid - dodajcie jeszcze Mickiewicza i już mamy cmentarz, Schulz - to żyd przecież, tak jak Singer, Białoszewski, a kto o nim słyszał, a Kempiński toż to psychiatra, a nie pisarz.
Ten wpis to nie zachwyt nad Hłaska, chodzi o co innego. Przypomnieć ludziom, iż z naszej tkanki, wojny, powstania, zabory, okupacja, okres komuny, samobójstwa i inne niespodziewane odejścia wyrwały tak wielu ludzi, którzy mieliby różny, lecz ważny wpływ na Polskę i Świat.
Niektórzy walczyli w partyzantce, a potem robili kariery w UB, a inni całe życie byli wierni ideałom, a znałem takich wielu.

A "takie" zdjęcie

dałem specjalnie. Hłasko uwielbiał pozować z papierosem i "takim" wyrazem twarzy, to była pewnego rodzaju moda - młody, gniewny i uponiewierany, a zapewne na kacu. To właśnie zdjęcie Hłaski jest kontrastem do - "Piękni Dwudziestoletni". A życie Hłaski to jakby kolaż złożony z wszystkiego co wtenczas w duszy młodym ludziom grało, a może i dzisiaj.

A jemu co ?

1 komentarz

avatar użytkownika natenczas

1. > jwp,

Dzięki za przypomnienie o Rafale Wojaczku.
Pamiętam,jak poszukiwałem jego wierszy,nigdzie ich nie było.Raz tylko znalazłem w jakimś piśmie,chyba to były "Kulisy",jego historię i kilka wierszy.
Są znakomite,chociaż przez wielu z nas nie do końca rozumiane.

No i The Yardbirds...nuciło się w liceum tę pieśń.Piękna.

Pzdr.

Ostatnio zmieniony przez natenczas o pon., 04/10/2010 - 15:23.