Jaki będzie dalszy los "czterech braci śpiących"?

avatar użytkownika Anonim

Czy przeniesienie stojącego od 1945 roku na warszawskiej Pradze pomnika Polsko-Radzieckiego Braterstwa Broni (zwanego popularnie "czterema braćmi śpiącymi") wymaga konsultacji z władzami Federacji Rosyjskiej?

          "- To dowód na lokajstwo Platformy" - skomentowali ten pomysł członowie Rady Warszawy z ramienia Prawa i Sprawiedliwości na łamach stołecznego wydania "Gazety Wyborczej".
          Monument trzeba przenieść z ulicy Targowej kilkadziesiąt metrów dalej, ponieważ przeszkadza w budowie drugiej linii metra.
          Olga Johann, PiS-owska wiceprzewodnicząca Rady Warszawy, powiedziała "GW":
          "- W telewizji urzędnik miejski sam przyznał,że jednym z problemów budowy II nitki metra są przenosiny <czterechśpiących> uzależnione od Federacji Rosyjskiej, do której poszło zapytanie o zgodę.".
          Ta wypowiedź mocno ją zdziwiła, bo jeszcze nie słyszała o podobnych praktykach. Zdecydowała się więc zbadać problem i dowiedzieć się od urzędników prezydent miasta Hanny Gronkiewicz-Waltz z Platformy Obywatelskiej: "co właściwie Rosjanie mają do polskich pomników?"
          Oburzeni są także inni radni PiS.
          "- Rozmawialiśmy. Sprawa jest dziwna. Stołeczni samorządowcy, którzy chcą zbudować metro w Warszawie, są uzależnieni od opinii Federacji Rosyjskiej? Konsultacje dyplomatyczne wokół pomnika to uprawianie rosyjskiej polityki historycznej w Warszawie. Dowód na lokajstwo rządzącej PO. Przecież chodzi o proste przenosiny, wewnętrzną sprawę naszego państwa" - powiedział "GW" radny Paweł Terlecki.
          Dziennikarze "Gazety" zadzwonili w tej sprawie do ambasady Federacji Rosyjskiej w Warszawie.
          "- To prawda. Strona rosyjska dostała list w sprawie przeniesienia pomnika. Na razie jest rozpatrywany przez Moskwę. Oficjalnego stanowiska jeszcze nie ma" - usłyszeli w nieoficjalnej wypowiedzi od jednego z urzędników.
          "Jak się okazuje, kilka miesięcy temu pismo w sprawie pomnika wystosowała do rosyjskiej ambasady Rada Ochrony Miejsc Pamięci Walk i Męczeństwa. Prosił o to stołeczny ratusz" - czytamy w "GW".
          Adam Siwek, naczelnik wydziału krajowego Rady, zapewnił "Gazetę",że procedura między Warszawą a Moskwą ma podstawę prawną.
          "- To umowa rządu polskiego z Federacją Rosyjską z 1996 r. Dokument zobowiązuje nas do konsultacji takich zamierzeń jak przeniesienie czy zmiany pomników. Ten monument, pierwszy pomnik braterstwa broni, jest w wykazie obiektów załączonych do umowy. Miasto nie miało innego wyjścia, jak zwrócić się do Rady" - powiedział.
          Informacje z ambasady i Rady Ochrony nie uspokoiły nastrojów w PiS.
          "- Nadal jestem zdziwiona. Nie słyszałam o takiej umowie. Skoro istnieje, to chcę ją zobaczyć. Poznać szczegóły, dostać listę pomników" - skomentowała je radna Johann.
          Chce ona także odpowiedzi na pytanie, czy podobne umowy obowiązują na całymświecie.
          "- Jeśli tak, więcej się w tej sprawie nie odzywam, gorzej, jeśli jesteśmy jedynymi, którzy złożyli takie deklaracje Rosji" - stwierdziła i zapowiedziała dalsze drążenie tego tematu.
          Błyskawicznieśledztwo przeprowadził radny Terlecki.
          "- To wszystko słynne półprawdy Platformy. Traktat z 1994 r., czyli podstawowy dokument obowiązujący między naszymi państwami, mówi jedynie o konsultacjach przy przenosinach cmentarzy oraz miejsc pochówku. Nie ma słowa o pomnikach. A szczególnie takich, którego cokół przeznaczony dla bohatera Bitwy Warszawskiej ks. Ignacego Skorupki został bezczelnie zaanektowany pod <braterstwo>" - powiedział dziennikarzom stołecznego wydania "Gazety Wyborczej".
          A ja dziwię się nie tyle wyrażonej przez władze Warszawy chęci konsultowania problemu z Moskwą, ale temu, że mowa jest o przeniesieniu, a nie o likwidacji pomnika bądź wywiezienia go do skansenu socrealistycznej rzeźby w podlubelskiej Kozłówce. Budowa metra jest przecież doskonałą okazją, aby definitywnie pozbyć się ze stolicy Polski monumentu sławiącego jej zniewolenie przez Związek Sowiecki, a postawionego nie przez Rosjan, lecz przez chcące przypodchlebić się im komunistyczne władze PRL.

napisz pierwszy komentarz