NARÓD OCZEKUJE GODNEGO POMNIKA - Homilia ks. abp. Sławoja Leszka Głódzia, 15 sierpnia 2010 r.

avatar użytkownika intix

Homilia ks. abp. Sławoja Leszka Głódzia, metropolity gdańskiego, wygłoszona w czasie Mszy św. w bazylice Mariackiej w Gdańsku, 15 sierpnia 2010 r.

Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy. Bo wejrzał na uniżenie Służebnicy swojej. Oto bowiem błogosławić mnie będą odtąd wszystkie pokolenia, gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny (Łk 1, 46-47).

1. Chwała Maryi Wniebowziętej
Dziś dzień, kiedy Kościół głosi chwałę Maryi Wniebowziętej. Liturgia kieruje nasze myśli ku tamtej godzinie, kiedy dobiegła kresu droga Jej ziemskiego żywota.
To wtedy "Matka Boga Jezusa Chrystusa (...) otrzymała jako najwspanialsze zwieńczenie swych przywilejów dar wolności od zepsucia cielesnego, i podobnie jak Syn, po zwycięstwie nad śmiercią, została z ciałem i duszą wzięta do chwały niebios, by tam zajaśnieć jako Królowa zasiadająca po prawicy Swego Syna - Nieśmiertelnego Króla Wieków". To słowa z konstytucji apostolskiej "Munificentissimus Deus" Ojca Świętego Piusa XII, ogłoszonej 1 listopada 1950 roku.
To Maryję, napełnioną łaską, Niepokalanie Poczętą, nieobarczoną znamieniem grzechu pierworodnego, nie dotknęło rujnujące dzieło śmierci. Nie mogło przecież być tak, aby Jej ciało, z którego narodził się Jezus - Boży Syn, uległo rozkładowi. To w Niej, Maryi Wniebowziętej, Kościół już osiąga doskonałość, dzięki której istnieje święty nieskalany (por. Ef 5, 27; Lumen Gentium 65).
Maryja Wniebowzięta staje się jaśniejącym znakiem naszych ludzkich dróg - ku wieczności. To ku Niej "która świeci całej wspólnocie wybranych jako wzór cnót" (Lumen Gentium 65), kierujemy nasze modlitwy. To Jej zawierzamy naszą nadzieję, że w godzinie ostatecznej, w godzinie naszego przejścia z życia do wieczności, wprowadzi nas do Domu Ojca, "światła zachwytu nad tym, że miłość nigdy nie ustanie" (Karl Rahner).
W tym pełnym chwały dniu Wniebowzięcia, kiedy przywołujemy obraz Tej, "która jaśnieje pośród świętych niczym słońce wśród gwiazd", słuchamy słów "Magnificat" napisanego w Łukaszowej Ewangelii. Wyśpiewała go Maryja w godzinie nawiedzenia. Sławi w nim wielkość i dobroć Boga, także to wybranie - właśnie Jej, "pokornej Służebnicy Pańskiej", na ziemską Matkę Bożego Syna: "Wielbi dusza moja Pana i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy. O Święta, o Najjaśniejsza Panno Maryjo. Jak słuszne i godne chwały jest Twoje Imię na całej ziemi. (...) W Tobie znajduje się wieczne dobro i przez Ciebie otrzymujemy wieczną nagrodę. Wszyscy zatem winniśmy się do Ciebie uciekać jak dzieci w łonie matki, jak sieroty do domu ojca - jak długo żyjemy, aby nas Twoje chwalebne zasługi i modlitwy osłaniały przed wszelkim złem".
Tak pisał przed przeszło pięcioma wiekami jeden z czcicieli Maryi - Tomasz ? Kempis, wielki mistyk, który sercem, słowem i myślą starał się pozostawać jak najbliżej Chrystusa i Jego Matki. "Jak sławne i godne chwały jest Twoje Imię na całej ziemi". Wielbimy dziś Twoje Imię, Maryjo, w jednym z punktów ziemi, w Gdańsku, głosimy Twoją chwałę, godność i posłannictwo - Matko Jezusowa. Rolnicy powierzają wszystko, także zalane pola, spracowane ręce.

2. Maryja Nauczycielką wierności Chrystusowi
Uroczystość Wniebowziętej Najświętszej Maryi Panny nazywana jest też świętem Matki Bożej Zielnej. Ponieważ według tradycji Kościoła Apostołowie, którzy następnego dnia po pogrzebie Maryi nawiedzili Jej grób, nie znaleźli tam Jej ciała, tylko kwiaty, zioła, kłosy zbóż. Dlatego i my przynosimy dziś do świątyń bukiety ułożone z kwiatów, zbóż i ziół. Powinna się w nich znaleźć róża - symbol Maryi. Przynosimy do świątyń, aby je poświęcić i pobłogosławić, dziękować Bogu za plon pól i ogrodów, za plon urodzaju. Także po to, aby ten trud czynienia sobie ziemi poddaną związać z wymiarem spraw i celów ostatecznych, ku którym prowadzi uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny - pamiątki dnia, kiedy Chrystus otworzył Matce swojej - jako pierwszej z istot stworzonych - bramy swego Królestwa.
W dniach, które poprzedzają to święto, przez Polskę ku Jasnej Górze na spotkanie z Matką, która nas zna, podążają pielgrzymi. Idą do tego świętego miejsca, w którym bije serce Narodu w Sercu Matki. To stamtąd od ponad sześciu wieków Matka Zbawiciela kolejnym generacjom dzieci naszego Narodu przypomina i nakazuje: "Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie" On. Jej Syn. Jezus Chrystus. To stamtąd przynagla nas, abyśmy byli wiernymi, konsekwentnymi, autentycznymi uczniami Chrystusa. Pośród tych pielgrzymek, co idą ku Matce, są też pielgrzymki nasze - gdańska, gdyńska, kaszubska. Przemierzają przez niemal trzy tygodnie setki kilometrów. Niosą tam, na jasnogórski szczyt, świadectwo wiary i miłości, zawierzenia, naszą gdańską, pomorską, chrześcijańską tożsamość, która jest wielkim dobrem ludzi tej ziemi. Bądźcie pozdrowieni, pielgrzymi z Wojciechowego wybrzeża. Dziękujemy wam za waszą drogę ku Matce, za trud i radość pielgrzymowania, za modlitwy, za duchową dojrzałość. Mogłem jej doświadczyć, odwiedzając was w drodze. Dziękujemy za to wasze świadectwo wiary, za to wspólnotowe jej wyznawanie, którego nam dziś trzeba - także w wymiarze publicznym, narodowym. Za prawo do religii w wymiarze publicznym: za okupacji zakaz pielgrzymek, za komuny - zakaz procesji Bożego Ciała. A dziś podnoszą się głosy, że to sztandary europejskie: bez Boga, bez krzyża, bez Kościoła w życiu publicznym. Nie straszyć upiorami przeszłości. Ledwo wyszliśmy z getta katolicyzmu. Przez 50 lat zamknięci za PRL. Dość tej neurozy antyreligijnej. Lewica nie musi być ateistyczna, antyreligijna. To oddech Lenina rodzi takie postawy.

3. Krzyż - świadek poruszenia ludzkich serc
Umiłowani,
na drogach ku Matce przewodził pielgrzymim grupom Chrystusowy Krzyż. Znak zbawienia. Znak największej miłości. Znak zwycięstwa nad ciemnością grzechu i nieprawością. Pątnicze drogi prowadziły przez przestrzeń Ojczyzny znaczonej obecnością krzyży. Krzyży podróżnych, krzyży kościelnych, krzyży cmentarnych, krzyży upamiętniających ofiarę ludzkiego życia i wydarzeń. Obecnością znaku i symbolu naszej wiary i wiary pokoleń Polaków. "Wszędzie tam, gdzie Ewangelia zapuściła swoje korzenie, (...) krzyż stał się wyraźnym znakiem kultury, która z orędzia Chrystusa czerpie prawdziwą wolność, ufność i nadzieję - to słowa Sługi Bożego Jana Pawła II (Castel Gandolfo, 15 września 2002 r.). Krzyż - znak wiary, który nikogo nie wyklucza, nikogo nie stawia poza nawias. Bo przecież zbawcza ofiara Chrystusa ma uniwersalny wymiar. Bo przecież "w krzyżu miłości nauka".
W kwietniowe dni narodowego bólu - smoleńskiej tragedii - przed Pałacem Prezydenckim stanął krzyż. To tu dziesiątki tysięcy obywateli Ojczyzny w modlitewnym skupieniu, w ciszy przenikniętej bólem serc oddało cześć tragicznie zmarłemu prezydentowi Najjaśniejszej Rzeczypospolitej Lechowi Kaczyńskiemu i jego małżonce, i pozostałym ofiarom tamtego tragicznego lotu. Lotu w służbie Ojczyznie, lotu w służbie pamięci o ofiarach katyńskiej kainowej zbrodni. To obok tego krzyża prowadziła droga do Pałacu Prezydenckiego, gdzie stały trumny pary prezydenckiej, ministrów i urzędników kancelarii. Nieco dalej, w gmachu Wspólnoty Polskiej, trumna marszałka Macieja Płażyńskiego.
Drewniany krzyż przyniesiony przez harcerzy. Świadek tamtego wielkiego poruszenia polskich serc. Ci, którzy ten znak tam postawili, mieli pewność, że tamta tragedia, że tamten ból, że tamten czas ściśniętych serc winien zostać upamiętniony, utulony - dla nas i dla tych, co przyjdą.
Patrzymy z bólem na zamęt wokół krzyża z Krakowskiego Przedmieścia! Na zamęt wokół pragnienia pomnika. Pytamy o jego źródło, o ich motywy. Komu zależy na inicjowaniu, a potem pogłębianiu nerwicujących podziałów? Dlaczego tak wiele pogardy? Trwa niepokój, czy tamta tragedia zostanie należycie uszanowana i uczczona. Niepokój, czy prawda o tamtym dniu zostanie należycie wyjaśniona! Niepokój, czy to wielkie duchowe przeżycie nie zostanie pomniejszone, zmarnotrawione, przytłumione, spłaszczone doraźnym interesem i polityczną grą.
To była narodowa tragedia. Dlatego Naród oczekuje narodowego pomnika, godnego pomnika w godnym miejscu w stolicy. Pragnienie Narodu trzeba odczytywać, nie kluczyć, nie zwlekać. Trzeba przyłożyć ucho do duszy Narodu i wsłuchiwać się, jak bije jego serce. A to serce jest dotknięte arytmią nieufności, oskarżeń, podziału i pogardy dla części jego obywateli. To nie jest lekarstwo na ład społeczny i pokój w sercach. Maryjo, Królowo Pokoju, weź w opiekę Naród cały, Naród cały i wszystkich jego obywateli! Matko Boża Zielna, włóż do ręki naszym włodarzom gałązkę oliwną. Tylko z gałązką oliwną, na wzór Matki Bożej Zwycięskiej, można służyć i trzeba służyć narodowi.
Niech i to nasze polskie doświadczenie ostatnich tygodni, niespodziewane i zaskakujące, stanowi dla nas swoistą przestrogę. Niech nas zbliży jeszcze bardziej do krzyża. "Niech przypomina nam o miłości Boga do człowieka, która w krzyżu znalazła swój najgłębszy wyraz" (Jan Paweł II).

4. Bohaterowie Cudu nad Wisłą
Umiłowani!
Usłyszeliśmy w czwartek oświadczenie Prezydium Episkopatu Polski, apel do tych, którzy dzierżą ster nawy państwowej, o znalezienie dróg wyjścia, zapowiedź o przeniesieniu krzyża do kościoła św. Anny w trosce o jego cześć, o jego godność, o jego świętość - narażoną na prześmiewcze ataki, na bluźnierstwa, dzieło tzw. obrońców tolerancji. Apel o pomnik ofiar smoleńskiej tragedii, godny ich ofiary, ich służby dla Najjaśniejszej Rzeczypospolitej.
Tych wielkich powinności wobec tamtych ofiar nie da się zbyć arogancją, odseparowaniem się od odczuć tysięcy, kordonem służb porządkowych i barierek, pospiesznie wykonaną tablicą, odsłonięciem bez tych, którzy powinni w nim uczestniczyć: rodzin ofiar, uczestników narodowego czuwania. Nie da się zbyć oschłością serc, nie da się zbyć przekreśleniem lekcji krzyża. Mówił nowy polski błogosławiony - Ksiądz Jerzy Popiełuszko: "W znaku krzyża ujmujemy dziś to, co najbardziej piękne i wartościowe w człowieku. Przez krzyż idzie się ku zmartwychwstaniu. Innej drogi nie ma".
Umiłowani!
W sierpniowe dni, pośród których obchodzimy uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, w polskim wczoraj odnajdujemy ślady Maryi, znaki Jej wstawienniczej obecności. 90 lat mija od dziejowych zmagań na przedpolach Warszawy, które nazwano Cudem nad Wisłą. Od tamtego zwycięstwa, które ocaliło Polskę i Europę przed agresją bezbożnego bolszewizmu, pośród tamtych obrońców Ojczyzny był tak mocno związany z Pomorzem generał Józef Haller. W Zatokę Pucką w lutym 1920 r. rzucił pierścień - znak zaślubin Polski z morzem. Po II wojnie światowej zatrzaśnięto przed nim - jednym z wielu - drzwi do Ojczyzny. Żegnałem jego doczesne szczątki w katedrze polowej Wojska Polskiego. Wróciły pod polskie niebo, aby oczekiwać chwały zmartwychwstania. Do pamięci o Bitwie Warszawskiej zobowiązał Jan Paweł II diecezję warszawsko-praską podczas swej bytności na jej terytorium w 1999 roku. To wtedy na cmentarzu Poległych w Radzyminie otoczyła go gromadka sędziwych weteranów tamtej bitwy - żołnierzy Józefa Piłsudskiego. Stanął przed katedrą praską pomnik Księdza Ignacego Skorupki - bohatera tamtej bitwy; stanął we Władysławowie pomnik Generała Józefa Hallera. Pole pod Ossowem jest dziś widownią inscenizacji historycznej tamtej bitwy w obronie niepodległości i chrześcijaństwa. Pamiętajmy w naszej modlitwie o tamtych obrońcach Polski i Europy, sługach Ojczyzny i Maryi. Dziękujemy Wam, Żołnierze - Kombatanci, Weterani, Sybiracy. Pozdrawiam Was, Żołnierze, Służby Mundurowe. Hetmance Żołnierza Polskiego Was zawierzamy!
Z Imieniem Maryi wiąże się też wspomnienie św. Maksymiliana Marii Kolbego, świadka miłości w Auschwitz, tego, który upomniał się w tamtym miejscu zagłady o prawo do życia drugiego człowieka i ofiarował swoje. Z Imieniem Maryi wiązał się ten wielki wicher wolności, który w sierpniu 1944 r. ogarnął Warszawę. Stanęła pośród innych Reduta Matki Bożej - niepokonana.
To do Matki Pana - Królowej Polski - płynęła ufna modlitwa stoczniowców Wybrzeża w pamiętnym Sierpniu 1980 roku. Wielu z nas pamięta dobrze tamte dni. Wizerunki Matki Bożej Jasnogórskiej przytwierdzone do bram Stoczni Gdańskiej chroniły tamten skrawek wolnego Domu Ojczyzny. Niósł tam Chrystusa Eucharystycznego i Słowo Boże śp. ksiądz Henryk Jankowski. Żegnaliśmy go niedawno na drogi wieczności. To tam - wiemy to wszyscy - narodziła się "Solidarność". A jednym z jej pierwszych, wspólnotowych dzieł były Trzy Krzyże Gdańskie, utrwalające pamięć tych, którzy w Grudniu 1970 r. polegli - kamienie rzucone na szaniec polskiej wolności.
Umiłowani!
Idzie ku nam Matka Jezusowa - Apokaliptyczna Niewiasta obleczona w słońce, a na Jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu. To Ona zetrze głowę węża - Niepokalana. Matka Boga i Kościoła, Zielna, Zwycięska! To Ona, która dostąpiła czasu ziemskiego przemijania, w wieczności kieruje ku nam swoje macierzyńskie spojrzenie. I w tych dniach trudnych i bolesnych kierujemy ku Niej, Wniebowziętej, słowa naszej nadziei i zawierzenia: "Matko, z nami bądź, do Syna Swego nas prowadź" - drogami Ojczyzny, polskimi drogami.
Amen.

Źródło:http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20100818&typ=wi&id=wi21.txt

napisz pierwszy komentarz