Zwycięzcy piszą historię (dzierzba)

avatar użytkownika Maryla

Miałem wczoraj przyjemność oglądać TVN24, a na antenie tej szacownej stacji brylującego dziennikarza inteligenckiego, niejakiego Mikołaja Lizuta.

Początkowo nie wiedziałem że to właśnie on, bo słabo znam faceta i nie wiem dlaczego  byłem przekonany, że to sam Kuba Janiszewski, gwiazda stacji TOK FM. Tak to właśnie jest, gdy ocenia się ludzi po sposobie mówienia i wyglądzie, a mniejszą uwagę zwraca na treść.

Na szczęście pan Mikołaj nie mówił nic o prawach gejów i lesbijek do godnej eutanazji i skrobanek, czy jakoś mniej więcej tak, więc dość szybko zreflektowałem się, że musi to ktoś inny jednak być.

W każdym razie temat rozmowy był nie mniej ciekawy i dotyczył bohatera na miarę naszych możliwości, znanego i lubianego patrioty, generała Wojciecha Witolda J.

W pierwszym momencie pomyślałem, że nic już nowego o stanie wojennym nie usłyszę i raczej trudno będzie komukolwiek jakąś mądrością mnie zaskoczyć. Byłem jednak w błędzie, albowiem pan Mikołaj Lizut zaserwował mi tekst świeży i oryginalny, wręcz refleksyjny rzekłbym. Mianowicie taki, że generałowi Wojciechowi Jaruzelskiemu zawdzięczamy historyczny kompromis Okrągłego Stołu.

Wdzięczność wynika mianowicie stąd, że dysponując autorytetem służb specjalnych i Związku Radzieckiego, mógł się nie zgodzić na jakiekolwiek rozmowy i zaczęłaby się krwawa jatka, ale pański i litościwy jednak był.

Tak, generał okazał się być człowiekiem wspaniałomyślnym, bo łaskawie skinął przyzwalająco głową zapoczątkowując tym samym proces dziejowy, którego ukoronowaniem niewątpliwym i symbolicznym (to już mój wniosek własny) było powstanie Gazety Wyborczej, bo to właśnie dzięki niej realizuje się polski dream czyli sen.

A to, że sen ten jest taki a nie inny to fakt i nie ma się o co obrażać. Naprawdę. Po prostu słuchając ludzi pokroju Mikołaja Lizuta należy przestać się oburzać i zacząć przyswajać sobie wreszcie i rozumieć oczywistą prawdę:

To zwycięzcy piszą historię i jeżeli obowiązująca teraz jej wersja nakazuje mówić o zasługach generała Jaruzelskiego i Kiszczaku człowieku honoru, nie dziwmy się. Wbrew bowiem temu, co może się na pierwszy rzut oka wydawać, każdy kompromis ma to do siebie, że ktoś wygrywa, bo tak zawsze musi być i już.

Tak więc,  jeżeli oburzamy się na ocenianie w ten sposób Jaruzelskiego, zastanówmy się lepiej nad tym, o czym to świadczy i kto tak naprawdę  zwycięzcą wielkiego kompromisu Okrągłego Stołu był.

 

http://dzierzba.salon24.pl/96531,index.html

Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz