Refleksja na niedzielne popołudnie ("Film o Basi")

avatar użytkownika Deżawi

 

"Film o Basi"
 
Ten film o Basi już był w styczniu tego roku. Nie wiem ile osób go obejrzało, przemknął przez internet, przez różne blogi i fora, także na Frondzie. Jeśli ktoś go nie oglądał, zachęcam. W poprzedniej części o "Przesłaniu papieskim w światłach Różańca" (tajemnice bolesne) było o tym, że "im większa miłość, tym większe cierpienie".

Teraz jest o trudzie wyboru, wydającym się przerastać nasze pojmowanie istoty ludzkiego życia:"Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich" (J 15,13).

W połowie trzeciej części filmu jest mowa o "krwawym biegu" Basi, unieruchomionej na szpitalnym łóżku: [Św. Paweł] "Albowiem krew moja już ma być wylana na ofiarę, a chwila mojej rozłąki nadeszła. W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem. Na ostatek odłożono dla mnie wieniec sprawiedliwości, który mi w owym dniu odda Pan, sprawiedliwy Sędzia, a nie tylko mnie, ale i wszystkim, którzy umiłowali pojawienie się Jego" (2 Tm 4,6-8).

Zdumiewa ta dosłowność trzech wersetów z Drugiego Listu św. Pawła do Tymoteusza, bo jest i krew ofiary i bieg. Zdumiewa również to, że wszyscy najbliżsi, którzy byli przy Basi do samego końca, dodawali jej otuchy, wspierali ją na ile mogli i potrafili, mówią jednomyślnie, że tak naprawdę, to ona swym niesłychanym cierpieniem dała im dużo więcej, niż sami mogli ofiarować. Otworzyła im oczy na wiele aspektów, wcześniej niedostrzegalnych.

Tak mówi ojciec Wojciech Mogielski, opiekun duchowy Basi, który modląc się do Boga o Słowo, dwukrotnie otrzymał ustęp ze św. Łukasza: "Gdy Piotr i Jan wchodzili do świątyni na modlitwę o godzinie dziewiątej [czyli o 15:00, o godzinie śmierci Chrystusa na krzyżu, o "Godzinie Miłosierdzia"], wnoszono właśnie pewnego człowieka, chromego od urodzenia. Umieszczano go codziennie przy bramie świątyni, zwanej Piękną [wsch. strona świątyni], aby wchodzących do świątyni prosił o jałmużnę. Ten, zobaczywszy Piotra i Jana, gdy mieli wejść do świątyni, prosił ich o jałmużnę. Lecz Piotr, przypatrzywszy się mu wraz z Janem, powiedział: "Spójrz na nas!" A on patrzył na nich, oczekując od nich jałmużny. "Nie mam srebra ani złota - powiedział Piotr - ale co mam, to ci daję: W imię Jezusa Chrystusa Nazarejczyka, chodź!" I ująwszy go za prawą rękę, podniósł go. A on natychmiast odzyskał władzę w nogach i stopach. Zerwał się i stanął na nogach, i chodził, i wszedł z nimi do świątyni, chodząc, skacząc i wielbiąc Boga." (Dz 3,1-8).

Zakonnik był niemal pewien, że jest to widomy znak, że Basia wyzdrowieje i wróci do swojego domu, do Michała i Mateuszka. Kiedy umiera, już zupełnie nic nie rozumie, ma pretensje do Boga, przechodzi kryzys wiary. Dziś, niemal trzy lata po odejściu Basi do Pana, kiedy wiadomo nieco więcej, ten ustęp z Dziejów Apostolskich mam ochotę zestawić z "Modlitwą chorego":
 
 
Modlitwa chorego
Prosiłem Boga o siłę, abym mógł spełniać ambitne zamierzenia, a On uczynił mnie słabym, abym zachował pokorę.
Modliłem się o zdrowie, abym mógł dokonywać wielkich dzieł, a On dał mi cierpienie, abym mógł lepiej zrozumieć, czym jest zdrowie.
Prosiłem Go o bogactwo, abym mógł mieć wszystko, a On pozostawił mnie w ubóstwie, abym nie stał się egoistą.
Prosiłem Go o władzę, aby ludzie mnie potrzebowali, a On zesłał mi upokorzenie, abym to ja ich potrzebował.
Prosiłem Boga o wszystko, abym mógł cieszyć się życiem, a On pozostawił mi życie, abym mógł cieszyć się wszystkim.
Panie, nie dałeś mi nic z tego, o co prosiłem, ale dałeś mi wszystko, czego potrzebowałem, i to jakby mimo mojej woli.
Modlitwy, których nie zanosiłem, zostały wysłuchane.
Bądź pochwalony, Panie mój, bo nikt z ludzi nie ma więcej niż ja!
[-- Ryszard Marcinek CSsR, Rozważania o cierpieniu, Homo Dei, Kraków 2004, s. 59]
 
 
Tym modlącym się chorym jest nie tylko Basia, ale i jej wszyscy najbliżsi: mąż Michał, mama, brat Zbyszek, wujostwo, o. Wojciech Mogielski, przyjaciółka Tonia Jękot. Wszyscy oni nieustannie modlą się błagalnie do Boga i... otrzymują... dużo więcej, niż proszą. To już widać wyraźnie na samym filmie, jednak i dziś jest stanowczo za wcześnie, by być pewnym owoców Basi oddania, ofiary. Łatwo mi przychodzi pisać te słowa, ale sam zupełnie nie wiem, jakbym się zachował postawiony z nagła w sytuacji kogokolwiek z najbliższych Basi. Chylę czoła przed nimi wszystkimi, którzy pojawiają się w filmie, choćby na chwilę. Wszystkimi, bez wyjątków. Można tylko dziękować Bogu, że otoczył Basię tak wspaniałymi, wartościowymi ludźmi.

Michał, mąż Basi ("Mateuszek uczy mnie wielu rzeczy") jest człowiekiem o niezwykle silnym charakterze. Dorosły mężczyzna nie wstydzi się wyznać przed kamerą, że czerpie wiedzę od kilkuletniego syna. To na nich obu, za przyczyną Basi, spłynęło najwięcej łask Bożych, pierwsze owoce.

Tonia Jękot, choć spokojna, zrównoważona i bardzo mądra, chyba jest najbardziej zdezorientowana, do dziś nie może się pozbierać (bo jak tu się pogodzić ze śmiercią kogoś, kogo się tak bardzo kochało).

 

 
 
 
Wypowiedź Macieja Bodasińskiego, reżysera filmu o Basi. 

 


Scenariusz i reżyseria:  Maciej Bodasiński 
zdjęcia:  Leszek Dokowicz 
muzyka:  Michał Lorenc 
list Basi czyta Katarzyna Godlewska
czas: 31' 32'' 
produkcja filmu: 2009 r.

 
 
 Część 1
 
 
 
 Część 2
 
 
 
 Część 3
 
 
 
 Część 4
 
 
 
Hanna Banaszak, "Ostatni bieg Basi", sł. Jan Nowicki, muz. Zbigniew Preisner (Jan Nowicki zainspirowany śmiercią matki swojego syna - Barbary Sobottowej). 
 
 
"Ostatni bieg Basi"

W naszym ludzkim bólu
W zdumieniu odejściem
Spróbuj chwycić szczęście
Ciepłem tamtych rąk
Niecierpliwość spojrzeń, minionych niestety
Ujrzeć marność dążeń
Jak dobiec do mety.

Gdzie dzisiaj ty
Tam będę ja
U ciebie mgły
I u nas mgła
Za tobą kres
Przede mną dal
Tak ciebie żal
Tak nagle żal.

Nie będziesz samotny, człowieku, bo my
Przecież się spotkamy, połączeni w sny
Kto chce przetrwać życie, musi, Boże wielki
Startując o świcie
Kończyć metą męki.

Za którą ty
Przed którą ja
U ciebie mgły
I u nas mgła
Za tobą kres
Przed nami dal
Jak ciebie żal
Jak bardzo żal.

Za którą ty
Przed którą ja
U ciebie mgły
I u nas mgła
Za tobą kres
Przed nami dal
Jak ciebie żal
Jak nas nam żal.

[--Jan Nowicki, przed 2001 r.]

 

 

Tekst ukazał się na s24 w okresie tegorocznej Wielkanocy i uzupełniony był rozważaniami tajemnic chwalebnych Różańca św. Jana Pawła II. Obecnie postanowiłem napisać o samym filmie, który warto uważnie obejrzeć. Zachęcam.

Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz