Camerimage w Bydgoszczy. Trzeba będzie zjeść tę żabę.

avatar użytkownika Milton Ha

Kiedy 18 czerwca 2010 pisałem notkę na temat możliwego przejęcia przez Bydgoszcz organizacji festiwalu Camerimage, miałem nadzieję, że bydgoscy radni, na czele z prezydentem Dombrowiczem, opamiętają się, pójdą po rozum do głowy i dotrze do nich, że zrealizowanie ich wygórowanych ambicji związanych z tym festiwalem, jednak do skutku nie dojdzie. Stało się jednak inaczej.

 
         W atmosferze skandalu, podchodów i knowań, legalna władza miasta zawarła pakt z samym diabłem i dzięki głosom radnych z PO oraz przy pełnym poparciu radnych z tzw. Klubu Dombrowicza, większością jednego głosu, 14 za do 13 przeciw, uchwalili, że w dziurawym deficycie budżetowym miasta, znajda jednak dodatkowe 2,5 mln złotych, aby wspólnie z panem Żydowiczem, urządzić w mieście dni kuchni francuskiej.
 
         Mowa oczywiście o żabich udkach, bo jak wielu uważnych obserwatorów wie, symbolem festiwalu Camerimage jest żaba właśnie. Jedyny problem w tym, że żaba owa jest złota i jako taka ani do smażenia, ani tym bardziej do konsumpcji się nie nadaje. Co więcej, może włodarzom miasta Bydgoszczy nieźle w gardle stanąć, gdyż cała, niby złota, to jednak z mosiądzu jest wykonana, a więc jest zarazem dość twarda.
 
         Prezydent Dombrowicz oraz jego poplecznicy, za wszelką cenę chcieli mieć u siebie Camerimage, bo miasto stanęło w szranki z innymi miastami Polski i Europy o zaszczytny tytuł Europejskiej Stolicy Kultury i fakt bycia organizatorem tak znanego i cenionego na międzynarodowej arenie, festiwalu, pasuje do tej koncepcji, jak znalazł. Zapomnieli jednak wszyscy, że festiwal pasuje do niewysublimowanego i nieprzesadnego, kulturalnego wizerunku Bydgoszczy, jak przysłowiowa pięść do oka czy kwiatek do kożucha, i żadne krzyki tu i ówdzie nikogo nie przekonają, że kulturalne jest kulturalne a filmowe filmowe, parafrazując klasyka z naszych sfer politycznych.
 
         Wróżę temu przedsięwzięciu taki sam koniec jak i początek. W atmosferze skandalu, niedomówień i ukrywania prawdy a jednocześnie we wzajemnych pokrzykiwaniach i udowadnianiu sobie nawzajem, kto tu miał rację a kto nie. Wiadomo bowiem, nie od dziś, że twórca festiwalu i jego główny animator, pan Żydowicz, po tym, jak w atmosferze skandalu, strajku okupacyjnego i wzajemnych oskarżeń, wyprowadził festiwal z Łodzi, szukał kolejnego frajera i znalazł. Trafił na podatny grunt w Bydgoszczy, gdzie ambicje prezydenta i wspierających go rajców, podkręcone zbliżającymi się wyborami samorządowymi, stały się podatnym gruntem, na którym Żydowicz zasiał wizję wielkiego sukcesu i wielkiego dzieła. Kosztem Łodzi, która, tak mnie się osobiście wydaje, była i jest najlepszym miastem, w którym ten festiwal powinien się odbywać od początku do końca świata, albo o jeden dzień dłużej. Tymczasem, Łódź nie spełniła, o dziwo głosami radnych z PO, wygórowanych ich zdaniem, żądań pana Marka, które opiewały na ponad 140 mln złotych koniecznych do realizacji jego wielkiej wizji, która sobie obmyślił z panem Dawidem Lynchem, Żydowicz. A wizja była ciekawa i warta przemyślenia a może i realizacji.
 
Fundacja Żydowicza i Lyncha planowała, bowiem, zaadaptować na Centrum budynek dawnej hali maszyn elektrociepłowni położonej w centrum Łodzi obok Dworca Łódź Fabryczna. W Centrum miało znajdować się studio filmowe Davida Lyncha zajmujące się obróbką dźwięku, studia fotograficzne i żywe kolekcje malarstwa, miały być także organizowane warsztaty baletowe. W przyszłości, miało tam powstać nowoczesne centrum festiwalowo-konferencyjne służące m.in. Festiwalowi Sztuki Autorów Zdjęć Filmowych Camerimage. Planowane przedsięwzięcie miało być częścią Nowego Centrum Łodzi - rewitalizowanego obszaru pomiędzy ulicami Sienkiewicza, Narutowicza, Kopcińskiego i Tuwima. Ciekawym elementem projektu miało być ukrycie torów kolejowych na tym obszarze i budowa nowego dworca Fabrycznego pod ziemią.
I nagle, zmuszony negatywną decyzją łódzkich radnych, pan Żydowicz, pojawił się, ni stąd ni z owąd, w Bydgoszczy. Od marca toczył zakulisowe rozmowy z prezydentem Dombrowiczem i widać doszli panowie do porozumienia. Oczywiście bydgoscy radni o sprawie dowiedzieli się raptem dwa tygodnie temu a o tym, że będą musieli znaleźć na ten cel pieniądze, decydowali wczoraj. Beż żadnej znajomości tematu, bez informacji o całym planowanym przedsięwzięciu, bez znajomości projektu umowy, jej kosztów i czasu trwania, ani bez wiedzy o tym, jakie wzajemne zobowiązania przyjmą na siebie strony umowy. Po prostu dobry interes, w ciemno. A mówiąc inaczej – ciemny interes.
 
Nie wiem czemu, podobnie jak wiele osób z Bydgoszczy (mieszkam w Bydgoszczy od dwudziestu z górą lat), mam nieodparte wrażenie, że cały ten interes wypali, ale wyłącznie panu Żydowiczowi. Mimo tego, że podobno (bo nikt projektu umowy nie widział) w umowie zawarto klauzulę, że festiwal będzie organizowany w Bydgoszczy, co najmniej przez trzy kolejne lata, to wiedziony doświadczeniem Łodzi (Łodź to moje miasto rodzinne), nie wierzę w te zapewnienia. Zapisanie w umowie karu umownej w wysokości 0,5 mln złotych z planowanego na 2,5 mln zł budżetu festiwalu pokrywanego przez Bydgoszcz, niczego nie załatwia i nie gwarantuje. Jestem bowiem przekonany, że jeżeli tylko panu Zydowiczowi przyjdzie do głowy, aby festiwal gdzieś przenieść to za nic będzie miał wszelkie umowy, tak jak za nic miał umowę, która go wiązała z Łodzią. Zerwie tę tak jak zerwał poprzednią a pieniądze na pokrycie kary umownej znajdzie u kolejnego frajera z innego, przeżartego wygórowanymi ambicjami kulturalnymi, włodarza miasta i jego popleczników.
 
Wszystko to, co do tej pory działo się z tym festiwalem, wskazuje na ten scenariusz, jako najbardziej prawdopodobny. Tymczasemprezydent Dombrowicz już podjął decyzję. Znalazł potrzebne 2,5 mln złotych. Znalazł popleczników swoich wygórowanych ambicji i przepchnął wszystko przez sesję rady miasta. Ja zaś się pytam pana Dombrowicza:
Co dalej Panie prezydencie?
Co w latach następnych?
Jak Pan spełni wielkie oczekiwania Marka Żydowicza, że Camerimage ma być festiwalem wielkim?
 
Otóż odpowiadam. Nie spełni Pan tych oczekiwań. Nie spełni ich Bydgoszcz i jej mieszkańcy, choć całym sercem chciałbym, żeby to było możliwe i byśmy potrafili. Nie spełni Pan, bo tak samo jak łódzcy radni z PO, nie jest pan wizjonerem. Nie dorównuje Pan Markowi Żydowiczowi w jego wizjonerstwie i skończy się to ze szkodą dla festiwalu oraz dla Bydgoszczy.
 
Dlatego, jeżeli jeszcze klamka nie zapadła, póki jeszcze umowa nie została parafowana, apeluję do pana Dombrowicza:
Niech pan nie robi tego miastu i festiwalowi. Niech Pan nie wierzy Markowi Żydowiczowi, że w kolejnych latach festiwal będzie się odbywał w Bydgoszczy. Przecież dziecko wie, że ambicje Żydowicza są daleko większe i daleko bardziej kosztowne. Piękne, ale dla Bydgoszczy niemożliwe do realizacji.
 
Apeluję również do Marka Żydowicza:
Niech pan tego nie robi Bydgoszczy a przede wszystkim festiwalowi. Dobrze Pan wie, że Camerimage potrzebuje wielkich pieniędzy, wielkich wizjonerów i wielkiego miasta, które udźwignie ten ciężar. Moim marzeniem byłoby, gdyby wrócił Pan z festiwalem do Łodzi. Zapominając o urazach i osobistych animozjach. Nie wiem tylko, czy w Łodzi znajdą się wystarczające pokłady rozumu i dobrej woli aby to dzieło, z Panem, kontynuować. Panie Marku, czas skończyć Tour de Pologne i zakotwiczyć Camerimage w należnym mu miejscu. Z pożytkiem dla nas widzów, ku chwale organizatorów, z uznaniem dla biorących w nim udział twórców.
 
Jeżeli jednak sanie się inaczej, jeżeli festiwal Camerimage odbędzie się w Bydgoszczy, to przyjdzie nam wspólnie tę żabę zjeść. Panu, prezydentowi Dombrowiczowi i wspierającym go poplecznikom, oraz nam mieszkańcom Bydgoszczy. I nie będzie to wykwintna uczta w paryskiej restauracji w Dzielnicy Łacińskiej, lecz siermiężne wcinanie żylastej i łykowatej potrawy w barze samoobsługowym na zaniedbanej ulicy Długiej. A wtedy swój błąd zrozumie pan Żydowicz, zrozumie pan Dombrowicz i wszyscy, co go teraz tak popierają. Tyle, że dla festiwalu będzie to już za późno, a dla Bydgoszczy będzie to finansowa klapa totalna i kulturalna kompromitacja.
 
Czego Państwu, państwu i miastu oraz festiwalowi nie życzę.
 
Więcej na ten temat znajdą Państwo tutaj:http://y2013.salon24.pl/196387,camerimage-tour-de-pologne

napisz pierwszy komentarz