Sfałszowane referendum 1946 roku (2)

avatar użytkownika godziemba
Wiedząc o nieprzychylnym nastawieniu zdecydowanej większości społeczeństwa do PPR jej przywódcy unikali w miarę możliwości działań propagandowych prowadzonych pod partyjnym szyldem.
 
Dlatego też eksponowano partie satelickie oraz bezpartyjnych, próbując przekonać Polaków o istnieniu szerokiej platformy politycznej. Na łamach pracy pepperowskiej ukazywały się odezwy różnych grup społecznych, wzywające do głosowania „3 razy tak”. Wśród nich były: Związek Samopomocy Chłopskiej, związki zawodowe, organizacje kobiece i młodzieżowe („Wici” OM TUR, ZWM, ZMD. ZHP), przedstawiciele rzemiosła, inteligencji, uczonych, kupców, przemysłowców, żołnierzy. Dużo miejsca przeznaczono dla secesjonistów z PSL (PSL „Nowe Wyzwolenie”) i SP (grupa „Zryw”).
 
Sekretarz generalny SD Leon Chajn (od 1932 roku członek KPP) podkreślał, iż „Trzy razy TAK w głosowaniu ludowym, to racja stanu Polski, to rękojmia naszej niepodległości, pokoju i spokojnej pracy dla dobra Rzeczypospolitej Polskiej”.
 
Z kolei przywódcy SL, mający ambicję kierowania całym ruchem chłopskim w Polsce, zarzucali Mikołajczykowi wspieranie sił faszystowskich, obszarników, kontakty z WiN, NSZ oraz działalność agenturalną na rzecz Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych.
W propagandzie PPR często odwoływano się do wzbudzania strachu. Brak akceptacji dla polityki rządu groził – wedle propagandzistów – powrotem „kapitalistów”, utratą ziem odzyskanych lub wręcz okupacją niemiecką.
 
Władze PSL zalecając głosowanie „nie” na pierwsze pytanie uzasadniały swą decyzję następująco: „Wypowiedzi oficjalnych osób dają podstawę do przyjęcia, ze wyniki głosowania ludowego chcą stronnictwa zblokowane uważać za wyraz zaufania do ich metod rządzenia. (…) Głosowanie „tak” na pytanie pierwsze mogłoby być uważane jako zgoda narodu na wyeliminowanie drugiej Izby już przy nadchodzących wyborach i zgoda na dokonywanie zmian konstytucyjnych w trybie sprzecznym z przepisami obowiązującej konstytucji z 1921 roku”.
 
Spośród wszystkich organizacji podziemnych najaktywniej w akcję referendum zaangażowało się  Zrzeszenie Wolność i Niezawisłość, zwracając uwagę w swoich broszurach, iż w pytaniach referendum brakuje pytań dotyczących stacjonowania w Polski jednostek Armii Czerwonej, ustroju komunistycznego, istnienie służby bezpieczeństwa. Kierownictwo WiN uważało, że przy braku niezależnej kontroli w komisjach okręgowych i obwodowych wyniki referendum zostaną sfałszowane. W takiej sytuacji priorytetem dla WiN była akcja zbierania rzeczywistych wyników referendum – dowodów fałszerstwa. Mimo tego postulowano głosowanie „nie” na dwa pierwsze pytania, na trzecie zaś „tak”. Wśród członków organizacji byli również zwolennicy bojkotu referendum.
Dowództwo NSZ natomiast wskazywało konieczność głosowania „3 razy nie”.
 
W ustawie o głosowaniu ludowym duże kontrowersje wzbudziły artykuły 28 i 33, zgodnie z którymi słowo „tak” można zastąpić znakiem „+”, a „nie” znakiem „-„, natomiast niewypełnione karty do głosowania są ważne, przy czym uważa się, że głosujący udzielił odpowiedzi „tak”. Te zapisy ułatwiły potem sfałszowanie wyników referendum.
Ustawa przewidywała również powołanie instruktorów, którym zadaniem miało być informowanie o referendum. Instruktorzy jednak zamiast informowania uprawiali agitację polityczną, propagując głosowanie „trzy razy tak”. Materiały informacyjne przygotowane przez Ministerstwo Informacji i Propagandy zawierały hasła i slogany propagandowe. Ilość wyprodukowanych materiałów propagandowych była ogromna, tylko w województwie warszawskim w czerwcu rozkolportowano ponad 6 mln różnego typy ulotek, broszur i plakatów.
 
W dniach 28-29 czerwca przed siedzibą władz naczelnych PSL w Warszawie w Alejach Jerozolimskich komuniści prowokowali liczne incydenty, bojówka ZWM pobiła kilku przechodniów stojących przy tablicy „Gazety Ludowej” przed gmachem PSL.
W przeddzień głosowania, ulicami Warszawy przemaszerował pochód aktywistów, noszących kukły i karykatury, które miały wyszydzać przeciwników głosowania „3 razy tak”. Miasto oblepiono afiszami z wizerunkami osła krzyczącego „nie”. Przed warszawską siedzibą PSL odbyły się komunistyczne demonstracje.
 
            Komuniści postanowili także wykorzystać do celów propagandowych mecz piłkarski Polska-Jugosławia, który odbył się 29 czerwca w Warszawie. Mimo obietnic, minister Rzymowski wezwał zgromadzonych do odpowiedzi „trzy razy tak” w referendum. Po meczu sformował się pochód zwolenników Mikołajczyka, który został brutalnie rozproszony przez oddziały milicji.
 
Fałszowanie wyników odbywało się następującymi metodami:
1)      usuwano „niepewnych” członków komisji obwodowych i okręgowych,
2)      zabierano urny w miejsce, gdzie przebywali tylko „pewni” członkowie komisji, lub przewożono je na posterunki MO i UB,
3)      usuwano kartki z odpowiedziami negatywnymi dorzucając czyste kartki,
4)      fałszowano protokoły głosowań komisji obwodowych i okręgowych.
 
PSL dostarczyło Generalnemu Komisarzowi Głosowania Ludowego dowody rzeczowe, które jednoznacznie świadczyły o fałszowaniu wyników referendum. Były to znalezione na śmietnikach, w ustępach, kanalizacji, karty do głosowania, które zawierały odpowiedzi negatywne. Wszystkie protesty partii Mikołajczyka zostały odrzucone.
 
Komuniści ogłosili, iż 68% osób odpowiedział „tak” na pierwsze pytanie, 77% na drugie oraz 91% na trzecie. Notatki z archiwum Bieruta sporządzane na podstawie informacji napływających na bieżąco do Prezydium KRN ukazują, iż w rzeczywistości około 70% osób udzieliło odpowiedzi „nie” na pierwsze pytanie. Dane te zgadzają się z informacjami PSL.
 
Referendum było także generalną próbą fałszowania wyników przed elekcją parlamentu. Władze ZSRS pilnie śledziły przygotowania do referendum i postanowiły czynnie wesprzeć polskich komunistów w pracach nad sfałszowaniem jego wyników. W Ministerstwie Bezpieczeństwa Państwowego ZSRS powołano wydział „D”, kierowany przez płk Arona Pałkina, który został wysłany 20 czerwca 1946 roku do Warszawy w celu nadzorowania technicznej strony zamiany protokołów obwodowych komisji wyborczych i podrobienia podpisów ich członków. Wraz z doradcą MGB w Polsce Siemionem Dawydowem, odbył 22 czerwca 1946 roku spotkanie z Bierutem i Gomułką, na którym zatwierdzono ostateczny wariant tej operacji.
 
W ramach akcji fałszowania referendum oficerowie MGB sporządzili ponownie 5994 protokoły komisji obwodowych z obliczonymi głosami i podrobili 40 tys. podpisów członków obwodowych komisji wyborczych. Paczki z prawdziwymi protokołami grupie Dawidowa i Pałkina dostarczali funkcjonariusze UB pod osobistym nadzorem szefa MBP Stanisława Radkiewicza. On też zajmował się dostarczeniem do Państwowej Komisji Wyborczej nowych, spreparowanych protokołów.
 
Oszacowane po latach prawdziwe wyniki referendum pokazały, że mimo zmobilizowania olbrzymich sił policyjno-wojskowych, nacisku na obywateli i akcji zastraszania, ponad 70% ludności opowiedziało się przeciw blokowi komunistów i ich sojuszników. Było to także potwierdzenie siły PSL, chociaż wyniki sfałszowano i ogłoszono, że oddano 68% głosów „3 x TAK”. Społeczeństwo polskie było świadome fałszerstwa, kolportując różnorakie dowcipy na temat wyników referendum, m.in. popularne było latem 1946 roku żartobliwe określenie urny wyborczej: „urna to jest taki pniak, wrzucisz <nie> , wychodzi <tak>”.
 
Ambasador USA w Polsce Arthur Bliss-Lane zapisał w swoim pamiętniku: „Wystarczyło pobyć w Warszawie parę tygodni, aby nabyć cynicznego przekonania, że grupa lubelska zamyśla pozostać przy władzy na stałe. A skoro referendum miało być oficjalnie wstępem do wyborów, przewidywano powszechne ogłoszenie przez rząd druzgocącego zwycięstwa, niezależnie od środków, jakimi zostało osiągnięte. Oficjalne wyniki nie zaskoczyły więc nikogo”. 
 
Referendum mimo, że zostało przez komunistów przegrane, było doskonałym miernikiem rzeczywistych nastrojów społeczeństwa. Te informacje były niezwykle cenne dla przywódców komunistycznych. Na ich podstawie opracowano strategię dalszego działania – zwiększenia terroru wobec przeciwników PPR oraz presji propagandowej i policyjnej wobec społeczeństwa.    
 
Mimo oficjalnego tryumfu komuniści mieli świadomość klęski i społecznej izolacji. Prawdziwe wyniki referendum ukazały przywódcom PPR rzeczywiste nastroje społeczne oraz były potwierdzeniem, że wolne wybory oznaczałyby nie tyle słaby wynik, ile po prostu całkowitą klęskę całego bloku komunistycznego. W trakcie spotkania Bieruta ze Stalinem w końcu sierpnia 1946 roku, szef ZSRS za politycznie szkodliwe uznał metody, do jakich zmuszeni byliśmy sięgnąć w czasie referendum a więc masowy i dość jawnie stosowany proceder fałszowania wyników wyborczych”. Krytyka Stalina nie dotyczyła oczywiście sfałszowania wyników referendum, lecz nieostrożności polskich towarzyszy, co umożliwiło Mikołajczykowi zdemaskowanie ich działań i podjęcie próby odwołania się do rządów zachodnich.
 
Władze komunistyczne aby odwrócić uwagę Polaków oraz wolnego świata od sfałszowanego referendum 4 lipca 1946 roku sprowokowały w Kielcach pogrom ludności żydowskiej, oskarżając o jego zorganizowanie NSZ i WiN , a pośrednio także PSL.
 
Wybrana literatura:
 
1. R. Turkowski, Polskie Stronnictwo Ludowe w obronie demokracji 1945-1949.
2. A. Paczkowski, Pół wieku dziejów Polski 1939-1989.
4. J. Wrona, System partyjny w Polsce 1944-1950.
5. Czesław Sękowski, Referendum 30 czerwca 1946 roku w Polsce
5. Teczka specjalna J. W. Stalina. Raporty NKWD z Polski 1944-1946.
6. Aparat bezpieczeństwa w latach 1944-1956. Dokumenty do dziejów PRL.
7. R. Terlecki, Miecz i tarcza. Historia aparatu bezpieczeństwa w Polsce 1944-1990.
8.. N. Pietrow, Sztuka wygrywania wyborów, „Karta” 1996.
 
 

napisz pierwszy komentarz