zaszczuty historyk? Policja podejrzewa, że znalazła ciało dr. Ratajczaka

avatar użytkownika Maryla
Zmarłym mężczyzną, znalezionym w piątek w samochodzie pod Karolinką, jest najprawdopodobniej Dariusz Ratajczak, były historyk UO, uznany przed laty za kłamcę oświęcimskiego

- Żeby potwierdzić to na sto procent trzeba będzie przeprowadzić badania genetyczne, bowiem ciało było w zaawansowanym stadium rozkładu - mówi nam jeden z policjantów pragnący zachować anonimowość.



Nie wiadomo, jak długo leżało w aucie. Na stan zwłok na pewno miały wpływ upały, które trwały przez ostatni tydzień. Nieoficjalnie wiemy, że w samochodzie znaleziono dokumenty Dariusza Ratajczaka oraz, że był to renault kangoo, którym się poruszał, a w ostatnim czasie prawdopodobnie nawet w nim mieszkał.

Być może już dziś (środa) przeprowadzona zostanie identyfikacja przez krewnych. - Trudno powiedzieć, czy to ostatecznie rozwiąże wątpliwości dotyczące tożsamości mężczyzny. W najgorszym przypadku potrzebne będą badania DNA - oceniają policjanci.



Według policji mało prawdopodobna jest wersja, by były naukowiec był ofiarą morderstwa. Przyczyny śmierci znane będą jednak dopiero po sekcji zwłok.



Przypomnijmy, że Dariusz Ratajczak przez 11 lat był pracownikiem Uniwersytetu Opolskiego. W 2000 roku uczelniana komisja dyscyplinarna zwolniła go dyscyplinarnie z pracy z zakazem powrotu do zawodu nauczyciela przez trzy lata za poglądy wyrażone w publikacji „Tematy niebezpieczne". Poddawał w niej w wątpliwość zabijanie ludzi w komorach gazowych w Auschwitz.



W czerwcu 2002 r. sąd prawomocnie uznał Dariusza Ratajczaka za winnego tzw. kłamstwa oświęcimskiego (jest ścigane w Polsce z art. 55 Ustawy o IPN), jednak ze względu na niską szkodliwość społeczną postępowanie przeciw niemu umorzył.



Jeszcze wtedy, 40-letni wówczas Ratajczak mówił w mediach, że poszuka sobie pracy na jakiejś wyższej uczelni.



Nie udało mu się. Ostatecznie zatrudnił się jako stróż w jednej z opolskich firm.



Później przez lata dr Ratajczak żył na uboczu życia publicznego i naukowego.



W grudniu 2007 r. w "Gazecie Wyborczej" ukazał się wywiad pod tytułem „Kłamca oświęcimski nie ma już siły”, w którym Ratajczak żalił się, że nikt nie chce go przyjąć do pracy.



8 lat od publikacji „Tematów niebezpiecznych” miał zamknięte drzwi do jakichkolwiek szkół czy uczelni. - Wolałbym, by mi uczciwe powiedzieli: „Niech pan spieprza, bo jest pan kłamcą oświęcimskim". Albo, że zrywają znajomość, bo nie chcą mieć kłopotów. To lepsze niż nieodpowiadanie na moje podania o pracę albo przechodzenie na mój widok na drugą stronę ulicy - mówił.

Przez lata publikował w prawicowych pismach - „Myśli Polskiej”, „Najwyższym Czasie”, a ostatnio w wydawanym we Wrocławiu miesięczniku „Opcja na prawo”. Na stronie internetowej pisma znajdują się 2 jego teksty, najświeższy z 3 maja br.



19 stycznia ubiegłego roku zamieścił ostatni wpis (felieton) na swoim blogu pod adresem www.dariuszratajczak.blogspot.com.



Starając się kontynuuować działalność z pogranicza historii i publicystki jeździł po Polsce z wykładami, które wygłaszał w budynkach parafialnych.



W ostatnich dniach nikt nie miał kontaktu z dr. Ratajczakiem. W jednym z wydawnictw, dla których pisał dowiedzieliśmy się, że miał być w Szwecji i pracować jako redaktor pisma polonijnego. Od innej osoby blisko z nim związanej, że w maju miał wyjechać do Belgii bądź Holandii, przy czym nie było z nim kontaktu telefonicznego, ani jakiegokolwiek innego.



Fot. na stronie głównej: "Gazeta Wyborcza"



Fot. Mario/ratownictwo.opole.pl

http://www.tvopolska.pl/Artykul/Index/Spoleczenstwo,Policja_podejrzewa_ze_znalazla_cialo_dr_Ratajczaka,1835.html

Pisz prawde,a wykoncza cie niehybnie.
Tekst za ktory gnebiono tego czlowieka,to byly cytaty inych badaczy problemu oswiecimskiego.Jak widac hipokryzja siegnela zenitu,poniewaz tymi samymi metodami komunisci wykonczyli wielu naukowcow.
2010-06-16 08:39:23   wolnosc slowa?
Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz