Graś i Mazowiecki w okowach politycznej schizofrenii

avatar użytkownika chinaski

Ostatnio odreagowałem po festiwalu chamstwa zaserwowanego Polakom przez rzecznika rządu RP- Pawła Grasia. Facet nie tylko słynie bandyckich odzywek do polityków innych partii (np. do T. Cymańskiego), ale zwyczajnie konfabuluje (sprawa z funkcjonariuszami OMON-u), łamie prawo (słynny incydent z  darmowym pomieszkiwaniem w willi niemieckiego biznesmena)) i, co najważniejsze, zamiast reprezentować rząd, w prostacki sposób bierze udział w brudnej kampanijnej walce na rzecz B. Komorowskiego.
Dzisiejszy dzień potwierdza te wszystkie zarzuty; widocznie więcej osób powinno odreagować, w efekcie czego chamski polityk skończy tam, gdzie jego miejsce- na politycznym śmietniku.

Tak, to mocne słowa, ale w sytuacji zupełnej bierności mediów- konieczne. Paweł Graś kolejny raz potwierdza, że w walce o prezydenturę dla "Hrabiego" jest w stanie powiedzieć najohydniejsze rzeczy:

"Kiedy słyszymy od polityka, gdybym był premierem, to dałbym wam dużo więcej pieniędzy - to trzeba zapytać, panie premierze Kaczyński to ileż więcej pieniędzy dał pan powodzianom. Graś przyznał, że sprawdził jak wyglądała pomoc dla powodzian w czasie rządów PiS.
(...)Nie jestem rzecznikiem Jarosława Kaczyńskiego dzięki bogu (sądzicie, że Graś myślał o Bogu przez małe "b", czy to jedynie sprawka ateistów z Czerskiej?- przp. chinaski) i zostawiam odpowiedź na to pytanie jemu i dziennikarzom. Proszę więc jego zapytać. I poprosić żeby na konferencję prasową przyprowadził człowieka, któremu kiedy był premierem dał np. 100 tys. na odnowienie domu, albo przynajmniej 20 tys."


A ja się Pana zupełnie serio chciałbym zapytać: na co mógł liczyć Pana koleś, ten Niemiec, co Panu użyczał swoją willę? Tylko na "dziękuje"? To ta słynna platformersko-niemiecka przyjaźń?

Dzisiejszy cytat z Grasia to oczywiście rozwiniecie myśli premiera Tuska- "Wolałbym, żeby ludzie, którzy są zaangażowani we własne cele polityczne, nie wtrącali się wtedy, kiedy nie potrafią pomóc. Albo można pomóc, to wtedy wszyscy serdecznie zapraszają wszystkich do roboty, albo przynajmniej cicho siedzieć, jeśli nie ma się nic sensownego do powiedzenia."

I jeszcze bezpośrednie odwołanie do starcia Komorowskiego z Kaczyńskim:

"Jak ktoś ma taki życiorys, jak ktoś tyle w życiu przeszedł, jak ktoś stawiał się komunie, kiedy było to naprawdę bolesne i groziło poważnymi konsekwencjami - to taki człowiek jest wystarczająco zahartowany i utwardzony, żeby sobie poradzić z takimi drobiazgamijak walka z Jarosławem Kaczyńskim". ŻRÓDŁO

Charakterystyczne dla Grasia lekceważenie konkurentów politycznych (nazwanie walki z  J. Kaczyńskim "drobiazgiem"), wreszcie się zemścić musi. To nieuchronne, o czym wielokrotnie przypomina historia. Najgorszy rzecznik rządu od czasów A. Jakubowskiej  "utopić" może i niezniszczalnego D. Tuska. Czy namaszczony bożym palcem o tym pomyślał?

Na koniec chciałbym wrzucić kamyczek do dziennikarskiego ogródka. Pan Graś (nie mówiąc już o biłgorajczyku i specu od owadów) może liczyć na oceany wyrozumiałości wśród kolegów-dziennikarzy. Ci ostatni, zamiast solidnie przepytać rzecznika, wytknąć mu tą obłudę, chamstwo i brak profesjonalizmu, głaskają go po zsiwiałej czuprynie. Dlaczego? To cena za "dostęp" do Tuska?

Dla jasności, nie zwracam się w tej chwili do platfusowych klakierów, funkcjonariuszy i sprzedawczyków udających dziennikarzy, ludzi, których stać dosłownie na wszystko, byleby tylko J. Kaczyński ( czy szerzej- obóz patriotyczny) nie odzyskał możliwości bezpośredniego oddziaływania na sprawy Polski.

Dziś syn pierwszego niekomunistycznego premiera Polski (, człowieka odpowiedzialnego za zastopowanie uzasadnionego moralnie procesu pociągnięcia do jakiejkolwiek odpowiedzialności katów tamtego systemu) napisał haniebny tekst na temat jednego z najpoważniejszych prezydenckich kandydatów.

"Chwilowa "zmiana" prezesa, którą stratedzy PiS przez ostatnie dwa miesiące usiłowali nam wmówić, ustąpiła w niedzielę w Jaśle. Gromy jak dawniej sypały się w imieniu społeczeństwa.(...)Mam nadzieję, że w ten sposób kończy się wielka manipulacja PiS - gra na ludzkich uczuciach nieprawdziwym wizerunkiem "odmienionego" Kaczyńskiego podtrzymywana bezsensownie przez wielu dziennikarzy.
Manipulacja polegająca z jednej strony na słodko-fałszywych półsłówkach kandydata, który przez ostatnie półtora miesiąca wzywał do zgody narodowej." ŻRÓDŁO

Na jakiej podstawie Mazowiecki oskarża J. Kaczyńskiego o manipulacje, o fałszywe wypowiedzi? Facet o takim nazwisku jest zwolniony od odpowiedzi na tego rodzaju pytania PODSTAWOWE? J. Kaczyński w Jaśle nie posłużył się przecież żadnym kłamstwem, nie manipulował danymi, nie był nawet agresywny (, jak zwykle z resztą). O cóż więc chodzi Mazowieckiemu, jeśli nie o sianie nienawiści, kłamstwa i pogardy?
J. Kaczyński powiedział na południu Polski m.in. takie zdanie: "Państwo polskie musi być na poważnie, ono nam jest potrzebne. I to nie może być zabawa chłopców z zapałkami, ta już się w jednej sprawie bardzo źle skończyła, tylko to ma być poważne państwo"

Ono właśnie stało się dla pracownika "Wyborczej" katalizatorem ataku. Co w nim takiego kontrowersyjnego?
Zdaniem Mazowieckiego "zabawa chłopców z zapałkami, która w jednej sprawie miała już miejsce". Pan Wojciech dokonał znaczącej wykładni tego "szokującego" stwierdzenia:

"Należą się nam wyjaśnienia, co znaczą sugestie-insynuacje o "zabawie chłopców z zapałkami", która "już się w jednej sprawie bardzo źle skończyła". W ostatnim czasie mamy tylko dwie sprawy dramatyczne - tragedię smoleńską i powódź. Z kontekstu wypowiedzi wynika, że Kaczyńskiemu nie chodziło o powódź. Zatem o tragedię smoleńską?Kim w tej "jednej sprawie" są "chłopcy z zapałkami"? Od odpowiedzi na to pytanie Jarosław Kaczyński - tak zagalopowawszy się jak dawniej - już uciec nie może.Bo okaże się cynicznym graczem politycznym, dla którego śmierć 96 Polek i Polaków w katastrofie jest tylko elementem kampanii wyborczej."

I wszystko jasne. W. Mazowiecki, człowiek o TAKIM pochodzeniu stosuje TAKIE sztuczki. Zbudowana przez niego kuriozalna interpretacja obrazuje niebezpieczny trend, stanowi swoistą przestrogę.  Jeśli którykolwiek z istotnych polityków waży się zaatakować rząd za działania w sprawie wyjaśniania przyczyn tragedii smoleńskiej, będzie, tu cytat,  
"cynicznym graczem politycznym, dla którego śmierć 96 Polek i Polaków w katastrofie jest tylko elementem kampanii wyborczej."
Zaiste, geniusz logiczny z tego Mazowieckiego.

Jest o krok od szychy Grasia. Panowie powinni sobie podać ręce, puknąć się czołami, zapomnieć o dawnych sporach. Dziś sprawa jest zasadnicza: realna groźba restytucji kaczyzmu. W takiej wyjątkowej sytuacji salon stosuje wszystkie, najbardziej absurdalne chwyty. Gorączka rośnie, musimy przygotować się na efekty ostatniego stadium salonowej schizofrenii.

napisz pierwszy komentarz