Odsiecz starachowicka, czyli polemika z Robertem Jarugą

avatar użytkownika njnowak
WSTĘP

Nigdy nie uważałam się za Prawdziwą Lokalną Patriotkę. Mówiąc o patriotyzmie i nacjonalizmie, zawsze miałam na myśli Polskę jako państwo (a nie pojedynczy region) i Polaków jako całą wspólnotę (a nie mieszkańców danej części kraju). Określenia “mała Ojczyzna” używałam bardzo rzadko. Jednak tym razem poczułam silną potrzebę, aby stanąć w obronie mojego świętokrzyskiego miasta. Pytacie: “Dlaczego“? Przekonajcie się sami, czytając niniejszy felieton!


ARTYKUŁ WŁAŚCIWY

Kilka dni temu, kiedy poszukiwałam - za pośrednictwem wyszukiwarki internetowej Google.pl - informacji na temat afery starachowickiej, znalazłam artykuł pt. “Prawdziwa prawda o Starachowicach” Roberta Jarugi, pochodzący z archiwalnego numeru lewicowego pisma “NIE” (wydanie 44, rok 2003). Tym, co szczególnie przykuło moją uwagę, był nie tylko lekko prowokacyjny tytuł tekstu, ale również jego pierwsze słowa, które brzmiały:

“Cudzoziemiec nie znający prawdy, ale widzący, słyszący i czytający musowo wydedukuje, że stolicą polski są Starachowice. Sercem Starachowic jest hotel Senator, dawna siedziba Urzędu Bezpieczeństwa. Duch UB tu jest. Deski sedesowe są różowe. Hotel wyekwipowany jest w centralne ogrzewanie i centralny odkurzacz. Odkurzacz działa, ogrzewanie – nie”.

Fragment, który właśnie przytoczyłam, “potrząsnął” mną do tego stopnia, że nie chciało mi się czytać dalszych akapitów. Jako że jestem rdzenną mieszkanką Starachowic (“rdzenną”, czyli mieszkającą tu od urodzenia), postanowiłam ustosunkować się do poszczególnych tez zawartych w tych kilku zdaniach autorstwa pana Jarugi. Może dla moich krajan nie będą one odkrywcze, ale na pewno udowodnią, iż “prawdziwa prawda” o Starachowicach jest niczym innym jak “g… prawdą”. No więc zaczynam. Głos Starachowic już się rozlega!

Po pierwsze: faktem jest, że wielu starachowickim dzieciom moja miejscowość jawi się jako stolica Polski. Kiedy byłam mała, wielokrotnie słyszałam, jak moi rówieśnicy z Miasta Posła Jagiełły - słysząc pytanie “Co jest stolicą Polski?” - odpowiadali “Starachowice”. Niektóre dzieci udzielały tej odpowiedzi ze śmiechem, wiedząc, że prawda wygląda zupełnie inaczej, ale inne - robiły to ze śmiertelną powagą. Jedno jest pewne: obie grupy maluchów, wypowiadając się na temat “stolicy”, miały na myśli “stolicę Polski”, a nie opisaną w tekście Jarugi “stolicę polski”.

Co to jest “polska“, panie Redaktorze? Czy to jakieś nowe państwo na mapie Europy? Wiem, czym jest Polska, bo mieszkam w tym Kraju i kocham Go z całego serca, ale o “polsce” jeszcze nigdy nie słyszałam. Czy pan Jaruga słyszał? Pewnie też nie, bo takiego państwa po prostu nie ma. Skąd więc wyraz “polska”? Czyżby publicysta lewicowego pisma “NIE” popełnił błąd ortograficzny? A może zapisanie tej nazwy małą literą miało świadczyć o braku szacunku do mojej Ojczyzny? Powiem krótko, ale dobitnie: bez względu na to, która odpowiedź jest prawidłowa, taki błąd czy innowacja językowa nie przystoi osobie uważającej się za zawodowego dziennikarza. Oj, nie przystoi! Mam nadzieję, że zauważony przeze mnie neologizm jest jedyną tego typu gafą w czasopiśmie Jerzego Urbana. Jeżeli nie, to świadczy to bardzo negatywnie o redakcji tej gazetki. A tak w ogóle, to stolicą Polski jest Warszawa, nie zaś Starachowice. W poważnych (?) czasopismach nie powinno się powtarzać tez, które uchodzą na sucho tylko w środowisku dzieci ze Szkoły Podstawowej.

Po drugie: redaktor Robert Jaruga napisał, że “sercem Starachowic jest hotel Senator”. Zacytowane słowa jednoznacznie wskazują na to, iż redaktor lewicowego czasopisma nie mieszka Starachowicach i nie ma pojęcia o życiu moich krajan. Hotel Senator rzeczywiście jest znany i ceniony przez okolicznych mieszkańców, ale to jeszcze nie powód, żeby uważać go za absolutnie najważniejsze miejsce w mojej miejscowości! Tak naprawdę, najcenniejszym i najbardziej znanym zabytkiem Starachowic jest dziewiętnastowieczna huta Wielki Piec, w której obecnie mieści się Muzeum Przyrody i Techniki. Jednak Wielki Piec to nie tylko muzeum, ale również miejsce, gdzie odbywają się najrozmaitsze imprezy plenerowe - koncerty, jarmarki, pokazy sztucznych ogni etc. Kilka lat temu telewizja TVN nakręciła tam jeden odcinek programu “Strong Man” (wiecie, o tych siłaczach). Moim zdaniem, to właśnie Wielki Piec jest “sercem Starachowic”, a nie - jak twierdzi pan Jaruga - hotel Senator!

Po trzecie: z tą “dawną siedzibą Urzędu Bezpieczeństwa” to, niestety, prawda. Jak podaje Janusz Kędracki na stronie Kielce.gazeta.pl: “Betonowy pomnik (…) stanął w pobliżu gmachu, w którym mieścił się Urząd Bezpieczeństwa Publicznego i komenda Milicji Obywatelskiej (obecnie jest tam hotel Senator). W listopadzie 1990 roku Rada Miejska Starachowic postanowiła o usunięciu tablic z pomnika. Dokonali tego działacze KPN na czele z obecnym przewodniczącym rady Dariuszem Nowakiem (dziś w PiS). Przestał więc to już być pomnik, ale betonowa konstrukcja została i straszy na rogu ulic Krywki i Krzosa” (fragment artykułu z 18 września 2007 roku).

Jeśli chodzi o mnie, nigdy nie wypoczywałam w hotelu Senator, więc nie wiem, czy zarzuty postawione przez pana Roberta Jarugę („różowe deski sedesowe”, „centralny odkurzacz” i „niedziałające ogrzewanie”) są zgodne ze stanem faktycznym. Wydaje mi się, że nie, gdyż Senator cieszy się raczej dobrą opinią moich krajan. A skoro opinia jest dobra, to chyba istnieją ku temu powody, prawda? Panie Jaruga, niech Pan się zajmie hotelami w swoim mieście! Przyczepił się Pan do przeszłości jednego budynku, ale co z budowlami w Pańskiej okolicy?!

Po czwarte: redaktor pisma „NIE” użył śmiałego sformułowania „Duch UB tu jest”. To mój ulubiony „fragment fragmentu” artykułu pana Jarugi. Zdanie, chociaż kąśliwe, brzmi dosyć tajemniczo i niejasno, więc jestem zmuszona zapytać: jaki duch, panie Redaktorze? Czy chodzi o groteskowego ducha rodem z filmów animowanych, który biega w prześcieradle po budynku i straszy niewinnych ludzi, czy raczej o ducha w formie orba? Dlaczego dotychczas nikt go nie zauważył? Mieszkam w Starachowicach od urodzenia, jednak nigdy nie słyszałam, by ktokolwiek mówił, iż w Senatorze straszy!

Może żadnego ducha nie ma? Czy ten duch daje o sobie znać żywym, np. potrząsa łańcuchami, podnosi przedmioty z półek albo zrzuca obrazy ze ścian? Czy jest groźny dla osób, które jeszcze nie umarły? I czy można się z nim jakoś skontaktować, np. podczas seansu spirytystycznego? Znam młodą starachowiczankę, która twierdzi, iż miała do czynienia z duchem Adolfa Hitlera, jednak „duch UB” to dla mnie zupełna nowość. Wniosek? Redaktor pisma „NIE” wyssał sobie tego ducha z palca, przez co obraził (umyślnie lub nieumyślnie) mieszkańców Starachowic. Wstyd, wstyd, wstyd! Takie rzeczy naprawdę nie przystoją zawodowemu dziennikarzowi! Do tego ta „polska” z małej litery… Coś strasznego - jak duch!

Panie Robercie Jaruga, niech Pan da sobie spokój z wypisywaniem niemądrych tez, bo ktoś uzna Pańskie wypowiedzi za zniesławienie albo antyreklamę! Jako mieszkanka Starachowic oświadczam, iż w moim mieście nie ma żadnych duchów, gdyż te najzwyczajniej w świecie nie istnieją! Duch UB… Też coś… Właściwie, powinnam się obrazić… Za kogo nas Pan uważa?! Mówiąc słowami rodem z pewnej reklamy TV Marketu: „Paaanie! Daj pan spokój!”.

Panie Redaktorze, jeśli koniecznie chce Pan znaleźć ducha, to proszę go poszukać w literaturze lub filmach grozy (szczególnie polecam Panu „Szósty zmysł”, będący połączeniem horroru z filmem psychologicznym, oraz klasyczną komedię „Pogromcy duchów”). Życzę przyjemnego seansu! Tylko proszę nie zareagować jak dzieci z poniższych filmików, zarejestrowanych amatorskimi kamerami:

http://www.youtube.com/watch?v=B60KKOPO2yY

http://www.youtube.com/watch?v=u_-U9PBiA8c

Dotarliśmy do miejsca, w którym wypada zakończyć ten polemiczny artykuł. Pozdrawiam i przepraszam, jeśli ów tekst, napisany „pół żartem, pół serio”, kogokolwiek zranił lub zirytował! Celem felietonu była wyłącznie zabawa i demaskacja „kaczek dziennikarskich”, a nie dokuczanie czy znieważanie kogokolwiek. Mam nadzieję, iż wszyscy Czytelnicy - co do jednego - rozumieją moje dobre intencje. Niech żyją Starachowice, powiat starachowicki i całe województwo świętokrzyskie!


Natalia Julia Nowak
(En-Dżej-En)



P.S. Jeśli już jesteśmy przy temacie Urzędu Bezpieczeństwa i jego śladów (czy też „ducha”) w różnych miejscach, warto przytoczyć pewną głupiutką pogłoskę, z którą się kiedyś zetknęłam. Otóż niektórzy dorośli twierdzą, iż Miś Uszatek, bajkowy ulubieniec PRL-owskich dzieci, był właśnie UB-ekiem (jeśli nie wierzycie, to wpiszcie sobie w Google hasło „miś uszatek był ubekiem”!). Zaintrygowana tą surrealistyczną plotką, postanowiłam zbadać sprawę dokładnie i tak znalazłam backmasking „Miś Uszatek jest EVIL” opublikowany w serwisie YouTube.com przez użytkownika zdzdzdzdzdzdz (backmasking to fonetyczny zapis piosenki, odtwarzanej wspak, czyli od ostatniej sekundy do pierwszej. Zdaniem wielu ludzi, teksty słyszalne podczas takiego odtwarzania utworu są przekazami do podświadomości, mającymi na celu manipulowanie człowiekiem bez jego zgody i wiedzy). Użytkownik zdzdzdzdzdzdz podczas odtwarzania „uszatkowej” piosenki wspak słyszy coś takiego: „Ssij! Stój! Idź się zeszmać się! Czymś psy myłam! Hej ho! Sensei! Śnisz o gołej… Idź się zeszmać! Kibel ci myłam! Ego sensei! Łał! Poczuj ten ból! Wal koń! Menda rzmucił mmmmój ch*j! Na Wawel wejdź i dorzuć win! Już będzie tego… Styraną mam krtań…”. Bez komentarza.

P.S.2. Z mojego miasta, czyli ze Starachowic, wywodzi się znana aktorka Krystyna Janda, która wystąpiła m.in. we wstrząsającym filmie „Przesłuchanie” (reż. Ryszard Bugajski), demaskującym przestępcze metody działania Urzędu Bezpieczeństwa PRL. Inną znaną postacią, związaną ze Starachowicami, jest nieżyjący już żołnierz Armii Krajowej i Związku Walki Zbrojnej, Antoni Heda „Szary”. Zasłynął on między innymi z rozbicia więzienia UB i uwolnienia wielu tamtejszych więźniów (źródło: Wikipedia.org).

JA SIĘ PYTAM: GDZIE JEST TEN „DUCH UB”,
O KTÓRYM WSPOMNIAŁ REDAKTOR JARUGA?!
NO GDZIE?! BO JA GO NIE WIDZĘ!


P.S.3. Z drugiej strony, nie ma co idealizować Starachowic, bo słynna „afera starachowicka” z SLD-owcami w roli głównej oraz odświeżanie wędlin z zakładzie mięsnym Constar mówią same za siebie…


En-Dżej-En

napisz pierwszy komentarz