„Sprawa gruzińska” kontra „Katyń II”

avatar użytkownika balzak

Znana powszechnie gazeta, tuż po żałobie „spontanicznie”, w cyklu artykułów, powróciła do słynnej „sprawy gruzińskiej”, sugerując podobieństwo sytuacji.

 

Fałsz!!! Tego nie da się porównać w żaden sposób.

 

W przypadku przelotu do Gruzji mieliśmy do czynienia z decyzją polityczną. Trzech prezydentów świadomie podjęło decyzje o ryzyku znalezienia się w miejscu, objętym wojną, aby ratować suwerenność Gruzji. W tamtym przypadku, pilot, jako żołnierz, był zobowiązany wykonać rozkaz dowódcy, niezależnie od niebezpieczeństwa. To przecież oczywiste dla każdego, kto służył w wojsku. Żołnierz, który odmawia wykonania rozkazu, żeby uniknąć „skaleczenia”, winien być natychmiast wyrzucony z wojska, jako zwykły tchórz. Żeby nie było wątpliwości – „tchórz”, jeśli sytuacja wyglądała tak, jak ją przedstawiano. Nie wykluczam, że pilot nie był tchórzem, a został tylko postawiony w sytuacji rozbieżnych rozkazów, z różnych ośrodków władzy.

 

Ów pilot dostał nawet jakąś nagrodę, bo, pewnie uznano, że zasłużył się w dziele poniżania Prezydenta Polski.

 

W przypadku przelotu do Smoleńska sytuacja była całkowicie inna. Nawet zakładając li tylko mgłę, jako powód katastrofy, w stosunku do czego wyraziłem poważne wątpliwości w poprzednim, moim wpisie.

 

Decyzja o lądowaniu w określonych warunkach pogodowych, jest decyzją techniczną, a nie polityczną. W takim przypadku nikt, poza pilotem, siedzącym za sterami samolotu, nie może mieć wpływu. Żadne naciski nie wchodzą w grę.

 

Nawet inny pilot, czy bezpośredni dowódca nie może zdecydować, bo tylko siedzący aktualnie za sterami może subiektywnie ocenić swoje umiejętności w określonych warunkach.  

 

To przecież oczywiste.

 

No, ale oczywiste fakty swoją droga, a gra na emocjach i niewiedzy społeczeństwa – swoją.

 

Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz