Walka o prezydenturę w 1935 roku (2)

avatar użytkownika godziemba
Przeprowadzone we wrześniu 1935 roku, zbojkotowane przez opozycję, wybory parlamentarne zakończyły się prestiżową porażką sanacji, gdyż frekwencja wyborcza wyniosła jedynie 46,5%.
 
Jeszcze przed ukonstytuowaniem się nowo wybranych izb parlamentarnych, Prezydent licząc się z rychłą dymisją Sławka, zaproponował Świtalskiemu premierostwo, dodatkowo zachwalał kandydaturę Kwiatkowskiego jako ministra skarbu i wicepremiera od gospodarki.
Świtalski uważał, że Mościcki rozmija się „z duchem konstytucji z 1935 r. Prezydent oczywiście ma prawo wypowiadać swoją opinie o poszczególnych ministrach. Ale z tego nie wynika, by desygnowanemu premierowi narzucać skład gabinetu”. Dodatkowo zasugerował, że „lepiej byłoby gdyby był Kwiatkowski sam premierem. To byłoby jasne”. Mościcki jednak uważał, że Kwiatkowski powinien skoncentrować się na sprawach gospodarczych i uznał, że „jeśli ja odmówię, to powróci do Sławka, bo Prystora uważa za mało zdolnego na dzisiejszą sytuację , którą uważa za groźną”. W trakcie rozmowy ze Sławkiem, Mościcki „jak gdyby skłaniając Sławka do rezygnacji, z tym, ze Sławek byłby dalej ta osobą przedstawiającą wartość dla państwa i z którą Prezydent wraz z premierem i z nim omawiałby najważniejsze sprawy”.  
Mościcki pragnął odgrywać pierwszoplanową rolę w państwie, ale bez kurateli innych osób, obawiając się zaś kontrakcji ze strony zwolenników Sławka, starał zniszczyć lojalność grupy, co nie uszło uwadze Świtalskiego, który ostatecznie odmówił misji formowanie nowego rządu.
Wedle Poboga-Malinowskiego, po ukonstytuowaniu się nowego parlamentu, Sławek udał się na Zamek i zażądał od Mościckiego w imię realizacji „woli” Komendanta zwołania Zgromadzenia Elektorów w celu wyboru nowego prezydenta. Prezydent odmówił, twierdząc, ze ustąpi kiedy będzie czuł się zmęczony, zaś w obecnej chwili trwanie na stanowisku uważa zgodnie z wola Marszałka za swój obowiązek. W najbliższym otoczeniu Sławka nie wierzono, by Mościcki mógł samodzielnie kierować państwem. Powszechnie nazywano Sławka „okiem i uchem Komendanta” albo „ramieniem wykonawczym”. Pułkownik pytany później, dlaczego nie  postawił wprost swojej kandydatury , tłumaczył z rozbrajającą naiwnością: „Jakże mogłem to zrobić. (…) To ja miałem być tym, który miał zająć jego miejsce”.
 
W tej sytuacji Sławek uznał sprzeniewierzenie się „woli” Marszałka ze strony Mościckiego za ciężkie przestępstwo, wobec czego 12 października „przedstawił dymisję Rządu, mimo wątpliwości, jakie budziło w nim postanowienie Prezydenta o automatycznym pozostaniu na stanowisku”. Mościcki zaproponował pozostanie Sławka na stanowisku, pod warunkiem mianowania Kwiatkowskiego ministrem skarbu i „wicepremierem gospodarczym”. Sławek wyraził zgodę na objęcie przez niego teki ministra skarbu, ale nie wicepremiera z tak szerokimi kompetencjami. Ta odmowa przesądziła sprawę premierostwa Sławka. Sam Mościcki miał twierdzić, ze „pan Sławek radził mi, abym po wniesieniu przez niego dymisji, powierzył mu ponownie tworzenie gabinetu. Miałem w tej sprawie przeciwne zdanie, gdyż p. Sławek nieraz twierdził, że nie czuje spraw gospodarczych, ani się na nich zna, a przecież one mają dziś podstawowe znaczenie dla kraju, dlatego postanowiłem przyjąć jego dymisję”. Mościcki upierał się przy kandydaturze Kwiatkowskiego, gdyż krytycznie oceniał deflacyjną politykę prowadzoną przez ministra Ignacego Matuszewskiego.
 
Walery Sławek wbrew argumentom swego politycznego otoczenia, zmierza także do wcześniej zapowiedzianej likwidacji BBWR. Uważał bowiem, iż poseł nie powinien być związany dyscypliną partyjną, za złamanie której grozić mu mogą różne kary. Ponadto – jak wspomina Janusz Jędrzejewicz – podkreślał, iż wśród posłów są ludzie o różnym stopniu inteligencji, przy czym szczególnie ci mniej wyrobieni podatni są na przeróżne manipulacje swoich przywódców.
 
W trakcie narady z udziałem Miedzińskiego, Kościałkowskiego, Świtalskiego i Kozłowskiego, Sławek zdecydowanie sprzeciwił się – postulowanemu przez Miedzińskiego - powołaniu w nowym parlamencie grupy kombatanckiej, twierdząc, ze parlamentarzysta winien głosować nie według „pleców swego, lidera”, a indywidualnie według własnego sumienia.
30 października 1935 roku Sławek, pomimo perswazji popierającego go jeszcze wówczas Miedzińskiego, rozwiązał Blok. W tej sytuacji Miedziński przeszedł do obozu Rydza. Bernard Singer nazwał rezultat tego starcia „buntem młodych”, którzy wypowiedzieli posłuszeństwo wieloletniemu szefowi BBWR. Wkrótce także doszło do konfliktu między Sławkiem a Prystorem, który zarzucał Sławkowi, ze po śmierci Komendanta nie szukał pomocy i rady u swego najbliższego otoczenia. Najbliższy współpracownik Marszałka począł być coraz bardziej izolowany. To zaś umożliwiło zawarcie porozumienia Mościckiego z Rydzem-Śmigłym.
 
Początkowo konsultowano jeszcze najważniejsze decyzje państwowe ze Sławkiem, Prystorem i innymi członkami Zgromadzenia Lokatorów, jednak sukcesywnie „starzy” piłsudczycy tracili na znaczeniu. Sławek zraził do siebie wielu nie tylko brakiem zdecydowania działania w trakcie sporu z Mościckim, ale przede wszystkim anachronicznymi, choć idealistycznymi, koncepcjami społecznymi. Po likwidacji BBWR Sławek planował powołanie Powszechnej Organizacji Społeczeństwa. „Projekt ten – zdaniem Schaetzela – nie doszedł nawet do wiadomości publicznej z powodu przeszkód, które Pułkownikowi postawiono”. Sławek uważał, że doktrynerstwo partii politycznych doprowadza do zepsucia obyczajów parlamentarnych i niepotrzebnych walk, czemu przeciwstawić należało dodatnie strony duszy ludzkiej. Rozumiał jednakże, iż na płaszczyźnie rządzenia i ustawodawstwa powszechna zgoda nie jest możliwa, ze względu na różnorodność opinii i przekonań. Ponad te problemy przedkładał wiarę w ostateczne zwycięstwo zasad prawa, ludzkiej rzetelności i dobrych obyczajów.
Powszechna Organizacja Społeczeństwa miała być budowana „od dołu”, a nie jak partie polityczne „od góry”. Na poziomie gminnych jednostek samorządowych wyłaniano by ludzi zdolnych do pracy w terenie, nie związanych z partiami, działających ofiarnie na rzecz społeczności lokalnej. Mogliby oni awansować z czasem wyżej, aż do najważniejszych stanowisk w państwie. Wedle tej koncepcji wybory dom ciał samorządowych i ustawodawczych nie odbywałyby się przez głosowanie na listy – jak miało to miejsce w wyborach partyjnych – ale na ludzi, którzy wykazali się „obywatelską wartością”. Sławek bowiem „nabrał przekonania, że system partyjny hamuje rozwój twórczych sił społecznych, gdyż zwalnia obywateli z samodzielnego myślenia i działania, a przy niskim poziomie wyrobienia politycznego naraża ich na wyzysk drogą demagogii” Wedle Schaetzela, przywódca BBWR pragnął oprzeć autorytet władzy o tradycyjny potencjał, tkwiący od czasów I Rzeczypospolitej w narodzie, którego „siłą była bezinteresowna dbałość o sprawy publiczne, co ongi stanowiło siłę państwa”. Wedle innej opinii „Ta przyszła Polska Walerego Sławka nawiązywała nie do <Polski szklanych domów> Cezarego Baryki, maszerujących na czele manifestacji robotniczej na Belweder, ale raczej do idealnej, Norwidowskiej <Polski przemienionych kołodziejów”.
 
Wobec ujawnienia się wielu przeciwników Sławka, Jędrzejewicz usiłował przekonać go o konieczności przyspieszenia powstania POS, ten tłumaczył, iż szczegóły jeszcze nie są dopracowane, ani „omówione odnośnie spraw wojska ze Śmigłym”. Gdy wreszcie Sławek posłał Rydzowi list z propozycja utworzenia POS, ten w suchej formie poinformował go, że widzi potrzeby powołania takiej organizacji. Dla Jędrzejewicza treść listu była oburzająca w swej brutalności. Namawiał więc Sławka, aby kontynuował swoje działania, lecz ten „nie chciał walczyć przeciw wojsku”.
 
Bezpośrednio po śmierci Komendanta, adwersarze Sławka nie byli w stanie mu zagrozić przy poparciu, jakie jeszcze posiadał w obozie piłsudczykowskim. Konflikt pomiędzy Sławkiem a Mościckim i Rydzem polegał na tym, ze ci ostatni usiłowali zrobić coś niemożliwego, mianowicie – zastąpić Marszałka. Sławek natomiast pragnął jedynie zrealizować wytyczne, jakie w jego rozumieniu pozostawił Piłsudski. I jak przy tym zauważa Jędrzejewicz, Marszałek zawsze zaznaczał, ze wojsko powinno być trzymane poza aktualnymi sporami politycznymi. Dlatego też Sławek, mając w pamięci fakt, iż sam od podstaw budował wojsko po 1918 roku, nie chciał przeciwstawić – póki była jeszcze na to pora - się osobistym ambicjom Rydza.
 
 
Wybrana literatura:
 
J. Jędrzejewicz – W służbie idei
W. Jędrzejewicz – Wspomnienia
J. Beck – Ostatni raport
H. Józewski – Zamiast pamiętnika
K. Świtalski – Diariusz 1919-1935
B. Singer – Od Witosa do Sławka
T. Schaetzel – Pułkownik Walery Sławek
J. Nowakowski – Walery Sławek. Zarys biografii politycznej
P. Wieczorkiewicz – Historia polityczna Polski 1935-1945

napisz pierwszy komentarz