Kontrym - waleczny policjant (2)

avatar użytkownika godziemba
I tak w okupowanej Warszawie pojawił się kapitan „Żmudzin”.
 
            Po dwumiesięcznej aklimatyzacji został przydzielony do „Wachlarza”. Jednak na stanowisku dowódcy Odcinka III pozostawał zaledwie do lutego 1943 roku, kiedy po likwidacji „Wachlarza” został na krótko szefem dywersji Okręgu Poleskiego AK, a następnie przekazany do dyspozycji Delegatury Rządu w celu zorganizowania kadr i kursów służby śledczej Państwowego Korpusu Bezpieczeństwa. Główny Inspektorat PKB, do którego trafił „Żmudzin”, był częścią Departamentu Spraw Wewnętrznych Delegatury. Była to swoista „Komenda Główna” konspiracyjnej policji. Kontrym został zastępcą szefa PKB oraz naczelnikiem Urzędu Śledczego. Wśród spraw, które prowadził Kontrym było m.in. głośne dochodzenie w sprawie napadu bojowców Armii Ludowej na Biuro Referatu Antykomunistycznego. W lutym 1944 renegaci z AL., współdziałając z gestapo, opanowali tajne archiwum Delegatury Rządu przy ul. Poznańskiej w Warszawie, a następnie przekazali Niemcom część akt archiwum oraz zatrzymali członków Delegatury, których potem zamordowali lub wydali gestapo. Zarządzone przez Kontryma śledztwo nie przyniosło pożądanych rezultatów, gdyż prowadził je Włodzimierz Lechowicz, który był współpracownikiem sowieckiego wywiadu oraz komunistyczną wtyczką w szeregach Delegatury.

            W tym czasie zorganizował specjalny oddział bojowy "Sztafeta" (później funkcjonujący pod nazwą "Podkowa") i został jego dowódcą. Zadaniem tej czterdziestoosobowej komórki była ochrona Delegatury Rządu oraz wykonywanie wyroków wojskowych i cywilnych sądów specjalnych Polskiego Państwa Podziemnego na niemieckich agentach, konfidentach gestapo, kolaborantach i "szmalcownikach".
            Jedną z akcji "Podkowa" przeprowadziła na przełomie września i października 1943 r. W centrum Warszawy przejęto opancerzony samochód typu Chevrolet, który był własnością Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy. W samochodzie znajdowały się m.in. specjalne przepustki, podpisane przez funkcjonariusza gestapo. Po telefonicznych pertraktacjach "Żmudzin" wymienił zdobycz na kilku żołnierzy AK aresztowanych przez policję polityczną Sipo.

            Jesienią 1943 r. "Podkowa" prowadziła też przygotowania do rozbicia więzienia na Pawiaku. Akcja została jednak w ostatniej chwili odwołana przez Delegaturę. Na początku 1944 r. Kontrym opracowywał również plan opanowania obozu na Majdanku. Uznano go jednak za niewykonalny. Do wybuchu Powstania Warszawskiego oddział "Żmudzina" wykonał 25 akcji likwidacyjnych na agentach i konfidentach.

            Bolesław Kontrym współtworzył również organizację do walki z przestępstwami pospolitymi – Ekspozyturę Urzędu Śledczego o kryptonimie "Start", którą dowodził ….… Włodzimierz Lechowicz. Wprowadził do „Startu” szereg komunistycznych oficerów wyznaczonych przez kontrwywiad Gwardii Ludowej. „Start” miał również utworzyć kartotekę osób skompromitowanych w czasie okupacji współpracą z Niemcami, trudniących się bandytyzmem, łapownictwem, donosicielstwem i inną działalnością przestępczą.

            W Powstaniu Warszawskim "Podkowa" weszła w skład dowodzonej przez kpt. "Żmudzina"  4 kompanii w zgrupowaniu mjra Włodzimierza Zawadzkiego "Bartkiewicza". Kontrymowi powierzono dowodzenie odcinkiem obejmującym ulice: Królewską, Kredytową oraz pl. Małachowskiego. Przez cały czas walk w Warszawie ta powstańcza reduta została utrzymana. W Powstaniu Bolesław Kontrym został czterokrotnie ranny.

            Zalety dowódcze kpt. "Żmudzina" podkreślił płk Edward Pfeiffer "Radwan", komendant Obwodu Śródmieście we wniosku o awans na stopień majora z dnia 15 września 1944 roku, podkreślając iż od początku Powstania dowodził nieprzerwanie jednym z najgroźniejszych odcinków walki. Utrzymanie pozycji przy ul. Królewskiej przypisał wielkim zaletom "Żmudzina" - nie tylko dowódczym, ale i wychowawczym.
 
Jednak Kontrym miała poważne wątpliwości co do szans powodzenia Powstania i jak wspomina: „Nie byłem zbudowany ani organizacją, ani dowodzeniem zamierzonego powstania, toteż w pesymistycznym nastroju wykonywałem rozkaz ponownej koncentracji”. I dodaje: „od pierwszych dni powstania nastawiony byłem pesymistycznie co do jego wyniku, widząc zachowanie się Niemców wobec ludności cywilnej byłem przekonany, że trzeba będzie zginąć”.

            Bolesław Kontrym, ze względu na swoje zdolności dowódcze, został również wyznaczony do czwartego z kolei ataku na PAST-ę, przy ul. Zielnej. Przeprowadzony przez niego szturm  4 sierpnia 1944 r. zakończył się porażką (tu też odniósł jedną z wielu powstańczych ran).Po tygodniu powrócił do oddziału, który uczestniczył w walkach o Pocztę Główną, a potem w okolicy ul. Kredytowej, gdzie „Żmudzin” został kolejny raz ranny.27 sierpnia 1944 r. został odznaczony Krzyżem Walecznych (trzecim w swoim życiu), a 19 września 1944 r. Virtuti Militari kl. V. Powstanie Warszawskie "Żmudzin" zakończył jako dowódca III Baonu 36 pp. Legii Akademickiej 28. Dywizji Piechoty AK im. Macieja Rataja.

            Żołnierze kpt. "Żmudzina" zapamiętali go jako człowieka bohaterskiego o wręcz szaleńczej osobistej odwadze. Podkreślali również jego troskliwość i ojcowski stosunek do młodych podkomendnych. Był wymagający i z całą surowością reagował na wykroczenia, które zdarzały się w ciężkich warunkach powstańczych. Jego żołnierze musieli być nie tylko waleczni, ale także prawi.

 

            Po kapitulacji Powstania 2 października 1944 r. dostał się do niewoli, zaopatrzony w legitymację AK wydaną na nazwisko Wójcik. Więziony w kilku obozach jenieckich, m.in. Falling Bostel, Bergen-Belsen. W kwietniu 1945 r. uciekł z obozu Sandbostel, przeszedł linię frontu i dostał się na teren działania 1. Dywizji Pancernej gen. Maczka, gdzie zameldował się 29 kwietnia 1945 roku w Papenburgu u płk. Władysława Deca, dowódcy III Brygady Strzelców. Został mianowany dowódcą 1 kompanii IX Batalionów Strzelców Flandryjskich, a od września 1946 r. zastępcy dowódcy IX batalionu. Zdążył jeszcze wziąć udział w walkach o Wilhelmshaven. W czerwcu 1946 r. został zweryfikowany w stopniu majora.
            W czasie służby w Dywizji gen. Maczka Bolesław Kontrym otrzymał szereg odznaczeń: Bojowy Znak Spadochronowy, angielski Campaign Star, angielski The War Medal, francuski order Croix de Guerre, honorową odznakę za rany.
 
Wezwany jesienią 1945 roku do Londynu, wdał się w spór z szefem VI   Oddziału płk Marianem Utnikiem na temat celowości Powstania.
 
Już pod koniec 1945 roku zaczął myśleć o powrocie do Polski. Jak relacjonuje
Władysław Kontrym, syn "Żmudzina": „Ojciec był urodzonym żołnierzem, stroniącym od polityki. Głośno wyrażał pogląd, że żadna emigracja nie budowała Polski i miejscem naszym jest ojczyzna, bez względu na kolor reprezentującej Ją władzy".
            Na decyzję powrotu Bolesława Kontryma do kraju miało zapewne wpływ także nieoczekiwane odnalezienie się starszego brata - Konstantego Kontryma, o którym rodzina nie miała żadnych informacji od czasu ucieczki z Rosji do Polski w grudniu 1922 r. Konstanty Kontrym odnalazł się w Warszawie jako generał w wojsku gen. Berlinga, skierowany tam z Armii Czerwonej). Konstanty gwarantował Bolesławowi bezpieczeństwo po powrocie do Polski.

            Do Polski wrócił 17 maja 1947 roku.  W sierpniu komisja Rehabilitacyjno-Kwalifikacyjna dla byłych funkcjonariuszy Policji Państwowej wystawiła mu zaświadczenie zezwalające na pracę w służbie państwowej. Został wkrótce szefem działu administracyjno-gospodarczego w Centralnym Zarządzie Państwowego Przemysłu Fermentacyjnego.

            To normalne życie było jednak tylko pozorem. Przez cały czas Bolesław Kontrym był śledzony przez X Departament MBP oraz Informację Wojskową. Jego inwigilację zlecił sam szef IW, płk Dymitr Wozniesieński. Zainteresowanie bezpieki Kontrymem związane było z osobą ówczesnego ministra aprowizacji Włodzimierza Lechowicza, którego chciano oskarżyć o współpracę przedwojenną „dwójką”. „Żmudzin” - przedwojenny policjant zaangażowany w zwalczanie komunistycznych organizacji, cichociemny, oficer AK związany z Delegaturą – był idealnym kandydatem do obciążenia Lechowicza swymi zeznaniami. Nie bez znaczenia był fakt jego ucieczki z Armii Czerwonej i współpracy z polskim wywiadem.
 
Ostatecznie Kontrym został aresztowany 13 października 1948 roku pod zarzutem szpiegostwa.
            Rodzina dowiedziała się o aresztowaniu Bolesława od brata - Konstantego, który kilka dni później dostał polecenie bezzwłocznego stawienia się w Moskwie. Razem z Konstantym Kontrymem z Polski musiała wyjechać jego żona Miłka (wdowa po Tuchaczewskim) i adoptowany przez ojczyma syn Alik. Po latach do rodziny w Polsce dotarła wiadomość, że gen. Konstanty Kontrym zmarł w szpitalu w Moskwie przy "skomplikowanym zabiegu chirurgicznym".

            Przez pierwsze dziewięć miesięcy przetrzymywany był w tajnym areszcie śledczym MBP w Miedzeszynie, w którym siedział również Lechowicz. Jego oprawcami byli m.in. mjr Edmund Kwasek oraz mjr Józef Dusza. Józef Wesołowski, współwięzień z jednej celi na Mokotowie zeznawał, że "Żmudzin" opowiadał mu, iż po aresztowaniu był w jakimś więzieniu pod Warszawą, gdzie dowieziono go z zawiązanymi oczami. Był tam poddany wyrafinowanym torturom: deptano mu palce, wzywano co 15 minut na przesłuchanie, wlewano do celi kubły wody, którą musiał łyżką zbierać do kibla. Celem śledztwa było "przyznanie się" "Żmudzina" do rzekomych przestępstw popełnionych w latach 1923 - 1944. Bezpieka chciała przede wszystkim, aby wydał polskich wywiadowców działających w KPP do 1939 roku oraz potwierdził fakt rzekomej współpracy „Startu” z Niemcami.
 
Mimo trzyletniego śledztwa prowadzonego z użyciem najokrutniejszych metod ubekom nie udało się złamać Kontryma. W efekcie kolejny śledczy (por. Adam Adamaszek) zmuszony został do „wyprodukowania” aktu oskarżenia, w którym zarzucił majorowi rozbijanie  ruchu robotniczego w okresie 1925-1939, współpracę z Niemcami w latach 1942-1944. Prowadzący śledztwo nie zgromadzili właściwie żadnych dowodów „zbrodni” Kontryma, w tym także dotyczących okresu przedwojennego. „Wydaje się, - piszą Wróbel i Łojewski - że w ogóle ich nie szukani, nie były bowiem potrzebne”. Odkąd bowiem zapadła decyzja, by zrezygnować z publicznego procesu – szefom MBP (w tym przede wszystkim Różańskiemu) było obojętne, za co zostanie skazany Bolesław Kontrym.
 
Proces majora rozpoczął się 13 czerwca 1952 roku w Sadzie Wojewódzkim dla m.st. Warszawy. W składzie orzekającym znaleźli się: Czesław Kosim jako przewodniczący oraz Stanisław Galicz oraz Stefan Łukowski jako ławnicy. Prokuratorem oskarżającym był Beniamin Wajsblech (dwa miesiące wcześniej oskarżał gen. Emila Fieldorfa „Nila”). Obrońcą został Mieczysław (Mojżesz) Maślanko- klasyczny komunistyczny „adwokat”, którego celem było nakłonienie oskarżonego, aby przyznał się do nie popełnionej winy. Bolesław Kontrym, mimo czterech lat ciężkiego śledztwa, w którym był maltretowany fizycznie i psychicznie, nie przyznał się do winy.
„Sąd” w dniu 26 czerwca 1952 roku skazał Bolesława Kontryma na karę śmierci. O absurdalności całego procesu i wyroku świadczy najlepiej fakt, iż w uzasadnieniu sąd uznał Kontryma winnego m.in. zabicia działacza PPR „niejakiego Antczaka”. Inny skazany przez komunistów członek Delegatury – Kazimierz Mocarski, także został uznany winnym udziału w zabójstwie „Antczaka”. Tymczasem podczas rozprawy rehabilitacyjnej Mocarskiego w 1956 roku, na sali pojawił się …Zygmunt Antczak. Cały i zdrowy.
 
Bolesław Kontrym zaskarżył wydany wyrok, wykazując swoją niewinność. Mimo to trzech sędziów Sądu Najwyższego (Gustaw Auscaler, Mieczysław Dobromeski i Aleksander Bachrach) rozpatrujących 9 października 1952 apelację Kontryma, postąpiło w iście „dialektyczny” sposób – uznali apelację, uchylili zaskarżony wyrok, po czym…skazali Bolesława Kontryma na śmierć na podstawie „właściwego” paragrafu.
 
Kontrym złożył prośbę o ułaskawienie do Rady Państwa, ta jednak 27 grudnia 1952 roku podjęła decyzję o nieskorzystaniu z prawa łaski. Wyrok wykonano 2 stycznia 1953 roku przez powieszenie. Rodzinę niepoinformowano o wykonaniu wyroku, nie wydano ciała, ani przedmiotów należących do skazanego.
 
Syn „Żmudzina”, Władysław Kontrym w 1956 roku rozpoczął starania o rehabilitację ojca. 23 marca 1957 roku Sąd Najwyższy wydał postanowienie w sprawie „sprawdzenia okoliczności wskazanych we wniosku o wznowienie na korzyść Bolesława Kontryma postepowania sądowego”. Po przesłuchaniu szeregu świadków, 31 sierpnia 1957 roku Sąd Najwyższy uchylił wyrok i nakazał wznowić postępowanie. 3 grudnia 1957 roku ten sam Sąd Wojewódzki m.st. Warszawy, który pięć lat wcześniej skazał "Żmudzina" na śmierć, tym razem stwierdził, "że do roku 1939, wykonując swoje obowiązki służbowe, nie popełnił przestępstw, które mu przypisał poprzedni wyrok. Jeśli chodzi o drugi zarzut dotyczący działalności w okresie okupacji niemieckiej, to część świadków obciążających go w czasie procesu w 1952 r., obecnie zeznała, że byli wówczas terroryzowani przez pracowników UB. Przed sądem odwołali swoje zeznania i w swoich procesach rehabilitacyjnych także zostali uniewinnieni." W uzasadnieniu wyroku sąd stwierdził, że Bolesław Kontrym "dzielnie, mężnie walczył z okupantem i był jednym z najodważniejszych członków Armii Krajowej. Uniewinnienie stanowi Dlań akt pełnej rehabilitacji i przywraca mu honor i cześć, a Jego Rodzinie moralną satysfakcję".

            Jednak dopiero po 1989 roku pamięć o Bolesławie Kontrymie zaczęła być przywracana. 23 września 2005 roku. imię "Żmudzina" nadano skwerowi w centrum Warszawy - w rejonie ulic Zielnej i Świętokrzyskiej, nieopodal Pasty, dawnej powstańczej reduty, a obecnie siedziby Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej. Uroczystości patronował Prezydent m.st. Warszawy i Komendant Stołecznej Policji. Odpowiednią uchwałę podjęła ponad rok wcześniej Rada m.st. Warszawy.
            Pamiątkowa tablica ku czci "Żmudzina" znajduje się również na fasadzie Pałacu Mostowskich, kiedyś siedziby stołecznej milicji, dziś Komendy Stołecznej Policji. Co roku, 2 stycznia, odbywają się tu uroczystości w rocznicę śmierci mjr Bolesława Kontryma.

 
 
Wybrana literatura:
 
W. Pasek – Bolesława Kontryma życie zuchwałe
Z. Cydzikowa, I. Makowska – Mjr Bolesław Kontrym „Żmudzin”, „Biały”, 1898–1953
M. Szejnert – Śród żywych duchów
Tragedia „Żmudzina”. Bolesław Kontrym (1898–1953)
J. Wesołowski - Wspomnienia

napisz pierwszy komentarz