Dowbor-Muśnicki - bojowy generał? (2)

avatar użytkownika godziemba

14 listopada 1918 roku gen. Dowbor Muśnicki przybył do Warszawy, na zaproszenie Józefa Piłsudskiego. Generał liczył – z racji n...

14 listopada 1918 roku gen. Dowbor-Muśnicki przybył do Warszawy, na zaproszenie Józefa Piłsudskiego. Generał liczył – z racji na swe wykształcenie i stopień wojskowy – na powierzenie mu stanowiska naczelnego wodza. Spotkał go jednak zawód, Piłsudski potraktował go chłodno – „Dyspozycji żadnych nie otrzymałem – wspominał Generał – o I Korpusie słowa się nie doczekałem. (…) Postępowanie Piłsudskiego względem mnie nasuwało wniosek, że jego dążenia i cele są całkowicie rozbieżne z moimi”. Naczelnik Państwa nie przydzielając Generałowi żadnej funkcji, jednocześnie powołał na wysokie stanowiska wojskowe jego najbliższych oficerów (płk Wroczyńskiego oraz gen. Iwaszkiewicza).

W trakcie zamachu z 5 stycznia 1919 roku, spiskowcy próbowali pozyskać, odtrąconego przez Piłsudskiego, Generała do własnych celów, obiecując mu stanowisko ministra spraw wojskowych. Sam Dowbór, choć osobiście w zamachu udziału nie wziął, powiedział spiskowcom, że „jeśli zamach się uda, a mnie powołają, to stanowisko obejmę”. Fiasko zamachu zniweczyło te plany, jednak uświadomił on Piłsudskiemu, że należy jak najszybciej rozwiązać problem ambitnego Generała i pozbyć się go z Warszawy. Okazja się szybko nadarzyła, gdyż Komisariat Naczelnej Rady Ludowej, kierujący wybuchłym w końcu grudnia 1918 roku powstaniem w Wielkopolsce, zwrócił się do Naczelnego Wodza o wydelegowanie wyższego oficera na stanowisko głównodowodzącego wojsk powstańczych.

Ostatecznie 8 stycznia Piłsudski mianował Dowbor-Muśnickiego głównodowodzącym wojsk w Wielkopolsce, jednocześnie wyznaczając piłsudczyka, ppłk Juliana Stachowicza na szefa sztabu.
Poprzednik Dowbora na stanowisku dowódcy powstania, mjr Taczak zorganizował szkieletowe Dowództwo Główne oraz stworzył zalążki oddziałów poszczególnych broni. Polskie siły liczyły ok. 15 tysięcy ludzi na froncie i ok. 5 tysięcy w jednostkach dyspozycyjnych w Poznaniu. Chcąc zachować to co dotychczas osiągnięto dzięki entuzjazmowi ochotników oraz chwilowej słabości Niemców, należało utworzyć regularne, zdyscyplinowane, dobrze wyszkolone i wyposażone wojsko.

Objęcie dowództwa przez Dowbora oceniane było bardzo różnie. Z jednej strony doceniano jego wiedzę wojskową, zdolności organizacyjne i doświadczenie bojowe, z drugiej zarzucano mu przywary carskiego oficera, faworyzowanie swoich byłych podkomendnych. „Już po pierwszym zetknięciu – oceniał Generała, członek KNP – Jan Żółtowski – odniosłem wrażenie, ze gen. Dowbor-Muśnicki jest żołnierzem z krwi i kości, którego sprawy wojskowe przede wszystkim zajmują i którym podporządkowuje wszystkie inne zagadnienia. Przy późniejszych z nim zetknięciach wrażenie to jeszcze się pogłębiło. Nie chcąc w niczym uwłaczać mogę stwierdzić, ze był on żołnierzem więcej jak jeszcze Polakiem, gdyż Polskę mało znał zarówno w teraźniejszości jak i w przeszłości i dopiero z nią się z dniem każdym zapoznawał”.

Z kolei Kazimierz Grabisz, ówczesny zastępca szefa Oddziału Operacyjnego Dowództwa Głównego, pisał: „Był niewątpliwie świetnym organizatorem, dobrze prezentował się przed frontem, umiał pobierać decyzje i przy nich trwać, wzbudzał respekt, choć nie był złotoustym mówcą i mówił akcentem i choć nie imponował inteligencją. Niemców nie znał i nie doceniał. Piłsudskiego nie cierpiał i do analfabetów wojskowych zaliczał, natomiast o sobie miał niewątpliwie wygórowane pojęcie”.

Mimo tych ocen szybko zdobył uznanie Wielkopolan. Nauczony doświadczeniem z okresu formowania I Korpusu, chciał uniknąć wtrącania się polityków do spraw wojskowych. Jego zamiarem było sformowanie silnej, zdyscyplinowanej i apolitycznej armii, niezależnej od Warszawy i podporządkowanej wyłącznie jego i Komisariatu NRL rozkazom. Opierał się tym samym na wzorcach rosyjskich, zgodnie z którymi naczelny wódz podlegał tylko carowi i poza nim nikt nie miał prawa ingerować w jego działania. Struktura armii wielkopolskiej była podobna do schematu, jakim posłużył się przy formowaniu I Korpusu. W jej skład wchodziły bowiem trzy dywizje piechoty (czteropułkowe) oraz trzy pułki ułanów i trzy brygady artylerii.

Natomiast jeśli chodzi o szkolenie zastosowano wzorce niemieckie, bo jak pisał Generał: „Armia niemiecka podczas wojny światowej zdała egzamin, przeto postanowiłem trzymać się jej systemu szkolenia i taktyki, modyfikując je tylko nieznacznie w zależności od posiadanych środków”. Dowbor rozmyślnie zastosował niemieckie regulaminy szkoleniowe, dobrze znane Wielkopolanom.

Do końca stycznia 1919 roku armia wielkopolska liczyła ponad 27 tysięcy żołnierzy, a jej stan systematycznie się powiększał. Do chwili podpisania rozejmu w Trewirze (16 lutego), armia sprawdziła się na froncie. Na tymczasowej linii granicznej nadal dochodziło jednak do potyczek, choć toczonych z dużo mniejszym natężeniem.

Konflikt z piłsudczykami zaostrzył się, gdy Generał przeforsował tekst roty przysięgi, w której nie było nic o władzach polskich w Warszawie. Jednym ze skutków tego sporu było złożenie dymisji przez ppłk Stachiewicza oraz kilku innych oficerów-piłsudczyków.

Wzrost autorytetu głównodowodzącego niepokoił zarówno Piłsudskiego, jak i niektórych polityków endeckich, związanych ze sferami ziemiańskimi w Wielkopolsce. Za zasługi w organizowaniu wojska Dowbor został mianowany przez NRL na stopień generała broni. Efekt działań Generała był bowiem imponujący – wedle stanu z połowy czerwca 1919 roku armia wielkopolska liczyła prawie 104 tysiące żołnierzy.

Niezbędne stało się zjednoczenie wojsk wielkopolskich z armią polską. Dowbor rozumiał to, sądził jednak, iż Naczelny Wódz powierzy mu dowództwo frontu zachodniego. To stanowisko Generała popierał Korfanty, który w rozmowie z wiceministrem spraw wojskowych, gen. Kazimierzem Sosnkowskim, wysunął taką propozycję, ale jak pisał Sosnkowski do Piłsudskiego : „Wytłumaczyłem mu, iż jest to niemożliwe, że komenda musi pozostać bezpośrednio w reku Waszym”. Ostatecznie 30 maja Piłsudski wystosował pismo do Dowbora, informujące o przejęciu sił zbrojnych Wielkopolski pod komendę Naczelnego Dowództwa WP. Generał został dowódcą frontu wielkopolskiego, który faktycznie nie istniał, gdyż część jego oddziałów została przeniesiona na front wschodni.

Oficjalne przekazanie wojsk wielkopolskich pod komendę Naczelnego Wodza odbyło się w Poznaniu w dniach 25-27 października 1919 roku. W trakcie tych uroczystości, Dowbor nie odgrywał już pierwszoplanowej roli. Dni jego świetności już minęły. Do połowy listopada 1919 roku Generał likwidował Dowództwo Główne, organizując jednocześnie Dowództwo Frontu Wielkopolskiego., podporządkowane Dowódcy Okręgu Generalnego w Poznaniu. W styczniu 1920 roku Niemcy ratyfikowały traktat wersalski, a Polska oficjalnie przejęła przyznane jej tereny. Przeprowadzona akcja rewindykacyjna zakończyła działalność Dowództwa Frontu Wielkopolskiego, które zostało rozwiązane 20 marca 1920 roku.

Społeczeństwo Wielkopolski nie zapomniało o zasługach Generała, utworzony został „Fundusz im. Józefa Dowbora-Muśnickiego”. Połowę odsetek z tego funduszu przeznaczano na stypendia dla najzdolniejszych uczniów szkół wojskowych, a resztę – na nagrody za osiągnięcia w dziedzinie wojskowości.

Generał był przeciwny wyprawie kijowskiej i gdy w czerwcu 1920 roku został szefem działu wojskowego w „Rzeczpospolitej”, opublikował szereg artykułów krytykujących Marszałka Piłsudskiego oraz podkreślających, że operacje Armii Czerwonej prowadzone są fachowo, a więc przez dowódców dobrze znających rzemiosło wojskowe. Publicystyka ta wywołała burzliwą dyskusję, w której przeważały opinie krytyczne, formułowane nie tylko przez piłsudczyków, ale także przez przedstawicieli obozu narodowego. Z kolei Roman Dmowski oraz oficerowie francuskiej Misji Wojskowej uważali, iż Dowbor powinien zostać nowym Naczelnym Wodzem. 5 sierpnia Piłsudski zaprosił Generała do Belwederu i zaoferował mu dowództwo frontu południowego, gdyż jak wspominał Generał : „naznacza mnie na dowodzącego południową armią (pod Lwowem), a robi to dlatego, bo Iwaszkiewicz jest do niczego”. Dowbór wysoko cenił gen. Iwaszkiewicza – swojego byłego podwładnego, ponadto uważał front południowy za stracony, dlatego też nie przyjął propozycji Naczelnego Wodza. Po tej rozmowie udał się do gen. Weyganda, informując go o podjętej decyzji, którą uzasadnił tym, że wobec panującego chaosu operacyjnego nie widzi żadnych szans na powodzenie, a nie chciałby brać udziału w mającej nastąpić katastrofie.

Taka podstawa Generał został przyjęta bardzo krytycznie, szczególnie w kołach, które go popierały. Życzliwy mu Stanisław Grabski jednoznaczne stwierdził: „ Przez tę odmowę skończył się Dowbor politycznie i wojskowo. A szkoda. Był to bowiem naprawdę doskonały dowódca i organizator sił zbrojnych”.

W połowie sierpnia 1920 roku zmarła żona Generała, załamany tym złożył wniosek o dymisję i z dniem 6 października 1920 roku został przeniesiony do rezerwy, a w rok później, 14 września - w stan spoczynku.

W czasie zamachu majowego, Dowbor ponownie uaktywnił się. 13 maja Generał został szefem Komitetu Porozumiewawczego Organizacji Wojskowo-Wychowawczych, którego zadaniem było zorganizowanie pomocy dla rządu w Warszawie. W tym celu do wszystkich miast powiatowych w Wielkopolsce wysłano gońców z rozkazem Dowbora, nakazującego powołanie do wojska dwóch zdemobilizowanych ostatnio roczników. Także po zakończeniu zamachu, Generał w rozmowach z politykami endecji postulował kontynuowanie walki zbrojnej w oparciu o oddziały wojskowe znajdujące się w Wielkopolsce. Projektowi temu sprzeciwił się wojewoda Bniński oraz przebywający w Poznaniu, marszałek senatu – Trąmpczyński. Swój udział w wypadkach majowych Generał zakończył ogłoszeniem listu otwartego do organizacji woskowo-wychowawczych i społecznych, w którym napisał: „Gdy wojska poznańskie ruszyły na front, by stłumić rebelię Piłsudskiego, stawiliście się wszyscy gotowi do podtrzymania ładu, porządku i praworządności w Państwie. (…) Będziemy nadal stać na swoich stanowiskach podtrzymania naszych władz praworządnych. W takim to celu wzywam Was do dalszego organizowania się do usuwania błędów, które się wykazały w ostatnim czasie i do gotowości stawienia się na pierwsze zawezwanie. Ja i Komitet Porozumiewawczy Związków Wojskowo-Wychowawczych pozostajemy nadal na posterunku”.

Po zamachu majowym Dowbor odsunął się od życia politycznego. Ostatnie lata życia spędził w Batorowie, gdzie zmarł 26 października 1937 roku. Pochowany został na cmentarzu w Lusowie.

Tragiczny los spotkał dzieci Generała. Syn Olgierd popełnił samobójstwo w rok po śmierci ojca. W latach wojny zginęły dwie córki – Janina zamordowana w Katyniu, oraz Agnieszka – rozstrzelana w 1940 roku w Palmirach.

Dziękuję Witkowi za inspirację do napisania powyższego eseju

Wybrana literatura:
J. Dowbor-Muśnicki – Moje wspomnienia
M. Wańkowicz – Strzępy epopei
H. Bagiński – Wojsko Polskie na Wschodzie 1914-1920
P. Bauer - Generał Józef Dowbor-Muśnicki 1867-1937
Powstanie wielkopolskie 1918-1919. Praca zbiorowa

3 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. Powstanie Wielkopolskie

http://www.youtube.com/watch?v=pxVfGd47S78&feature=related i Powstanie Wielkopolskie - Cud Nad Wartą

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

2. córki – Janina zamordowana w Katyniu

Witam, o córce generała pisałam notkę, jest na moim zaaresztowanym blogu na S24. Pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika godziemba

3. @Maryla

Czytałem Pani notkę o Janinie. Losy obu córek Generała to swoista klamra polskich losów w II wojnie światowej - ofiar obu zbrodniczych, lewicowych totalitaryzmów. Pozdrawiam
Godziemba