"Kultura" a polski paździenik'56 (2)

avatar użytkownika godziemba
Ta fascynacja Gomułką i nadzieja na uzyskanie debitu w Polsce sprawiała, ze Giedroyc lekceważył liczne wątpliwości formułowane w listach przez współpracowników miesięcznika. Jerzy Stempowski już w listopadzie 1956 roku przewidywał, ze „po upojeniu październikową wiosną i po powrocie do rzeczywistości (…) powracająca fala zmyje wiele rzeczy, które wydawały się ważne przed miesiącem. Katzenjammer musi być wielki, ale jak sobie tam dalszy ciąg wyobrażają na trzeźwo?” Andrzej Bobkowski ostrzegał, ze poparcie dla narodowego komunizmu w Polsce narażało „Kulturę” na zarzut „dryfowania w kierunku tuby gomułkizmu na emigracji, a pośrednio za zagranicą”. Znając z autopsji sytuację w Gwatemali, zwracał uwagę, że propagowanie narodowego komunizmu przyczynia się zawsze do zwycięstwa komunizmu w ogóle. Jednak zarówno Giedroyc jak i Mieroszewski nie uwzględniali takich opinii, nie zwracali także uwagi na późniejsze przemówienia Gomułki, w których systematycznie usztywniał swoje stanowisko. Można odnieść wrażenie, że obaj słyszeli tylko to, co chcieli usłyszeć, przypisując przywódcy PZPR intencje, które sami pragnęli w nim usłyszeć. „Wchodzimy w okres dyktatury personalnej Gomułki. – pisał Giedroyc w liście do Mieroszewskiego w końcu listopada 1956 roku - Gomułka w praktyce przekreślił partię komunistyczną. Już dziś opiera się na dawnych , i dawnym PPS. Partia powoli przekształca się w partię socjaldemokratyczną”. Zdumiewająca zaiste teza – dyktatura socjaldemokratyczna! Próbując wyjaśnić motywy, które legły u podstaw stanowiska „Kultury” wobec Gomułki, należy zwrócić uwagę na kilka elementów. Niewątpliwie starając się śledzić na bieżąco rozwój sytuacji w kraju, „Kultura” poddała się nastrojom entuzjazmu i nadziei, które opanowały niektóre kręgi polskiego społeczeństwa. Do Maisons-Laffitte ciągnęły pielgrzymki gości z Polski, witane z entuzjazmem. „”Z uniwersytetami, grupami akademickimi, – entuzjazmował się Giedroyc w liście do Stempowskiego - klubami, etc. mam w tej chwili niezmiernie zywy kontakt, a na odcinku robotniczym – z Żeraniem. (…) Bardzo mi to rozszerza krąg oddziaływania „Kultury”. Nie bez znaczenia była chęć zajęcia innego stanowiska, niż to formułowane przez – lekceważone przez „Kulturę” - środowisko londyńskie. „Jesteśmy jedyną grupą – pisał z dumą Giedroyc do Mieroszewskiego – na emigracji, która wyraźnie zajmuje stanowisko. Ludzie są tak zmęczeni , że to ich będzie pociągało”. Redaktor liczył także na uzyskanie oficjalnego dostępu do kraju, co rozszerzyłoby wydatnie zasięg oddziaływania pisma, o co stale zabiegał Giedroyc. W geście dobrej woli w grudniu 1956 roku „Kultura” zawiesiła wysyłanie do Polski w listach najważniejszych artykułów, drukowanych na papierze biblijnym, traktując to jako krok na drodze ku spodziewanej normalizacji stosunków z krajem. Należy tez zauważyć wyraźną ambicję kształtowania polskiej rzeczywistości, której towarzyszyło poczucie własnej wartości, przekonanie o posiadaniu realnego wpływu na opinię kraju. „Jesteśmy dzisiaj w sytuacji ,– pisał Redaktor do Stempowskiego – że gramy właściwie jako „Kultura” – va banque. Dzięki zręcznej polityce możemy wygrać walkę o duszę emigracji i stać się dla kraju czy powiedzmy Gomułki partnerem, i to partnerem dosyć równorzędnym”. Zdumiewające słowa w ustach człowieka, który uważał się za realistę i „niezłomnych” z Londynu traktował jako niepoprawnych marzycieli. „Dziś możemy – pisał do Bobkowskiego w końcu lutego 1957 roku - regulować opinię krajową, a poprzez nią samego Gomułkę”. Rychło miało się przekonać, że jego optymizm nie miał żadnego uzasadnienia. Coraz wyraźniejszy odwrót Gomułki od zdobyczy października, weryfikujący negatywnie nadzieje „Kultury” , a szczególnie klęski krajowego ruchu rewizjonistycznego powodowały rozgoryczenie zespołu pisma. Szansa „uautentycznienia polskiej rewolucji” wymykała się z rąk, za co odpowiedzialnością obarczano – tolerowane dotychczas środowisko „Znaku”. „Wysuwane często hasła neopozytywistyczne w gruncie rzeczy – wyrokował Mieroszewski – sprowadzają się do oportunistycznej kolaboracji, gdyż w obecnych warunkach w Polsce nikt nie ma żadnych możliwości realnego pozytywistycznego działania”. Ta krytyka nie dotyczyła jednak partyjnych rewizjonistów, których dążenia zbieżne były z wizjami ustrojowymi kreślonymi w artykułach Mieroszewskiego (gospodarka planowa, uspołecznienie środków produkcji). Oprócz bliskości ideowej, lewicowego afektu Giedroycia oraz Mieroszewskiego, istotne było uznanie rewizjonistów za najbardziej dynamiczny czynnik prący do „liberalizacji”. Przyjmując z najwyższym niepokojem dotykające rewizjonistów represje, których jaskrawym przejawem było zamknięcie „Po prostu”, Giedroyc starał się skupić elementy rewizjonistyczne wokół „Kultury”. Temu służyła otwarta deklaracja poparcia opublikowana w styczniowym numerze z 1958 roku. „Myśl niepodległościowa – stwierdzał Mieroszewski – wiąże się w Kraju z rewolucyjnym rewizjonizmem. Ugrupowania prawicowe są antyrewolucyjne, politycznie konformistyczne, lojalistyczne, grzęznące coraz głębiej w wielopolszczyźnie”. Równocześnie „Kultura” zapowiadała utworzenie na Zachodzie „niezależnego ośrodka rewolucyjnego”, który kontynuowałby zapoczątkowane przez nich studia i dyskusje i wspierał istniejącą w kraju „opozycję rewolucyjną”. Projekt ten nie doczekał się jednak nigdy realizacji. Mimo kolejnych dowodów na powrót Gomułki do „starych” porządków, Mieroszewski starał się tłumaczyć trudnością jego położenia, geopolitycznymi uwarunkowaniami lub oporem ze strony „konserwatystów”. „Jeśli ta zygzakowata linia polityczna – przestrzegał publicysta – podetnie żywotność humanizacji socjalizmu, następnym jego nieuchronnym posunięciem będzie pójście jeszcze dalej w stronę ortodoksyjnej ”. Charakterystyczne jest nazywanie „stalinowskich” przeciwników Gomułki mianem „ortodoksyjnej prawicy”. Berman, Minc czy Zenon Nowak – prawicą! Nawet zamknięcie „Po prostu” nie stało się przełomem w polityce „Kultury” wobec Gomułki. Wprawdzie Mieroszewski dostrzegał, że szef partii uległ „rozdwojeniu”, jednak otwarcie deklarował, że „kredytu zaufania nie cofamy, ale jest go już bardzo mało”. Jednocześnie w liście, rozsyłanym do krajowych czytelników pisma jesienią 1957 roku, Giedroyc krytykował polskich komunistów za zaprzepaszczenie „dziejowej szansy” na autentyczne zaufanie i poparcie narodu, wykazanie światu, ze socjalizm w wersji wschodniej da się pogodzić z demokracją. „Partia czuje się zbyt słaba – pisał Redaktor – i wewnętrznie rozbita i dlatego powraca do metod policyjnych”. Trwał jednak nadal w przekonaniu, że nadal możliwe jest uratowanie w Polsce „ducha Października”. Na ostateczne rozstanie pisma z Gomułką należało jeszcze poczekać. Na jesieni 1957 roku do Giedoycia zawitali Adam Schaff i Gustaw Gottesman, proponując współpracę z władzami PRL, a w razie odmowy grożąc atakami prasowymi przeciw „Kulturze”. Redaktor odrzucił jakąkolwiek możliwość wpływania Warszawy na kierunek jego pisma. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Pod koniec stycznia 1958 roku pod zarzutem kolportowania wydawnictw Instytutu Literackiego została aresztowana Hanna Rewska, a miesięcznik stał się obiektem zmasowanych ataków propagandy komunistycznej. Rozrachunku z dotychczasowym stanowiskiem pisma dokonał Mieroszewski dopiero w czerwcu 1958 roku. Przyznawał, iż „Kultura” popełniła błąd w ocenie I sekretarza, który choć niewątpliwie różni się od Bieruta, okazał się jednak ortodoksyjnym komunistą. ”W sumie – bronił swego dotychczasowego stanowiska – należy stwierdzić, że po Październiku komunizm w pewnej mierze się usensownił, ale w istocie nie uległ zmianie”. Dyskwalifikując Gomułkę starał się rozgraniczyć jego osobę od programy październikowego, którego przywódca PZPR okazał się tak ułomnym wcieleniem. „Zdobyczy - deklarował z mocą – zdecydowani jesteśmy bronić przeciw Gomułce”, nie pozostawiając wątpliwości, ze „Kultura” nie zamierza rezygnować z walki o przywrócenie w Polsce zdobyczy Października. Wybrana bibliografia: J. Giedroyc, J. Mieroszewski - Listy 1949-1956 J. Giedroyc, J. Stempowski – Listy 1946-1969 J. Giedoyc, A. Bobkowski – Listy 1946-1961 J. Giedoyc – Autobiografia na cztery ręce P. Zietara – Emigracja wobec października P. Machcewicz – Polski rok 1956 R. Habielski – Życie społeczne i kulturalne emigracji O „Kulturze”. Wspomnienia i opinie J. Korek – Paradoksy paryskiej „Kultury” . Ewolucja myśli politycznej w latach 1947-1980

napisz pierwszy komentarz