Andrzej Krzysztof Kunert - historyk z ograniczoną odpowiedzialnością

avatar użytkownika Wojciech Kozlowski
Do tytułu sprowokował mnie fakt, że pan doktor Kunert jest współwłaścicielem firmy wydawniczej i wystawienniczej o nazwie: Historia z ograniczoną odpowiedzialnością. s.c., tymczasem „przywilej” ograniczonej odpowiedzialności, przysługuje tak na prawdę tylko osobnikom z ograniczoną poczytalnością. Wszelkie inne przypadki ograniczonej odpowiedzialnosci związane są natomiast z jakąś patologią stosunków społecznych, poczynając od mafijnego stawania ponad prawem, a na faszystowskim kończąc...

Kunert jako Kustosz Pamięci Narodowej

Przyczyną analizy odpowiedzialności doktora Kunerta stała się jednak nie jego firma wydawnicza, lecz właściwie jego wypowiedź dla Gazety Wyborczej. Oto jej fragment: Grupa pani Trzcińskiej wyjątkowo złagodniała. Jeszcze kilka lat temu słyszałem od niej o 600 tys. zamordowanych w KL Warschau. Nie trzeba być wielkim znawcą tematu żeby wiedzieć, że liczba 600 tys. nigdy i nigdzie – ani w książkach, ani w artykułach, ani w wypowiedziach sędzi Marii Trzcińskiej nie padła. Czemu zatem służy doktorskie kłamstwo – powtarzane przez niego jak mantra już nie po raz pierwszy, bo chociażby wcześniej w 2008 roku w Życiu Warszawy - czy przypadkiem nie sprowadzaniu do absurdu i ośmieszaniu jej śledztwa i badań? Tymczasem prostackim, żałosnym tupetem i chamstwem ośmiesza własną metodę badań naukowych – sprowadzając ją do intrygi. Żeby przy tym tylko swoją godność wystawiał na szwank i pośmiewisko - to było by jeszcze pół biedy - tymczasem jest on laureatem zaszczytnej nagrody: Kustosz Pamięci Narodowej (2006 r.)...

Kunert jako prezes Fundacji Archiwum Polski Podziemnej

Prześledźmy teraz ową pamięć narodową doktora na podstawie następnego fragmentu jego wypowiedzi: W latach 1943-44 rzeczywiście istniał w Warszawie obóz koncentracyjny, ale nie był to obóz zagłady i nie było w nim komór gazowych. Jakże różna jest pamięć „kustosza” polskiej pamięci od pamięci wojennej zbrodniarzy niemieckich. Z tym, że pomyślna jest dla polskiej pamięci narodowej nie pamięć jej rzekomego kustosza, lecz właśnie pamięć zbrodniarzy niemieckich i tak Rudolf Hoess – komendant obozu KL Auschwitz - KL Warschau na swojej mapie oznaczył jako Vernichtungslager (natychmiastowej zagłady). Podobnie komendant obozu KL Warschau – Geibl - zeznaje, że Niemcy mordowali dziennie w Warszawie 400 Polaków. Pan doktor Kunert jako prezes Fundacji Archiwum Polski Podziemnej 1939–1956, dziwnie jakoś „nie wie”, że działo się to właśnie na terenie KL Warschau, a komory gazowe tego obozu znać powinien conajmniej z meldunków armii podziemnej.

Kunert jako członek Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa

Posłuchajmy wreszcie wypowiedzi Kunerta jako wieloletniego (od 1990 r.) członka Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa: Panująca w Warszawie mania pomników to głupota. Tak rozbrajające wyznanie rozumiem, że ta praca w instytucji właśnie od pomników widać się doktorowi znudziła, ale dziwnie wyraża swoją frustrację akurat przy temacie pomnika męczenników KL Warschau, a nie chociażby przy wmurowywaniu tablicy upamiętniającej jego żywego wciąż szefa – Władysława Bartoszewskiego przy ulicy Marszałkowskiej 63. (Patrz artykuł: Bartoszewski jako historyk dziejów najnowszych). Naturalnie całe dla Polaków szczęście, że wypowiedź szczera odnośnie pomników nie wyrwała się doktorowi przy podejmowaniu decyzji o budowie pomnika-muzeum Żydów, bo dopiero by się Polakom dostało...

* * *

Pomimo udziału Kunerta w trzech prestiżowych polskich placówkach państwowych, pani Maria Trzcińska swojego dobrego imienia jako sędzia niezłomny i osoba czcigodna dochodzić przed sądem nie musi, bo to akurat doktor Kunert jawi się nam grzybem potrójnym do polskiego barszczu, w dodatku grzybem trującym. Natomiast w kwestii moralnej zgodnie z katolicką nauką - fałszywe świadectwo przeciwko bliźniemu swojemu - jest grzechem śmiertelnym i przeproszenie sędzi jako zadośćuczynienie bliźniemu swojemu – jest warunkiem do zbawienia doktora Kunerta koniecznym, chyba że Sędzia sprawiedliwy wypatrzy w doktorskiej osobowości upośledzającą przyczynę.

Cytaty zaczerpnięto z Gazety Wyborczej

2 komentarze

avatar użytkownika Selka

1. Panie Wojciechu

I dokąd z "takimi" Polska dziś zmierza? Ech...manipulatorzy! P.S. Powinien Pan przy takich tekstach zamieszczać adresy/kontakty do tych "wynajętych". Niech choć tyle możemy zrobić, żeby od ręki wysłać setkę maili przypominających takiemu "historykowi na zamówienie" skąd mu nóżki wyrastają. Bo pisanie sprostowań do GW mija się od zawsze z jakimkolwiek celem. (poszukam sama jakiegos namiaru na tę "ograniczoną odpowiedzialność" - ale byłoby szybciej i skuteczniej z gotowym adresikiem) Serdecznie pozdrawiam.

Selka

avatar użytkownika Wojciech Kozlowski

2. Pani Selu

Po psie splywa woda, no ale trzeba odslaniac prawde o szmaciakach, aby Polacy sie budzili i przerywali zdradzieckie lancuszki. Bartoszewskiemu mijala kadencja w Radzie Ochrony Pamieci Walk i Meczenstwa, ale o nieprzedluzanie jej trzeba by wystepowac do Zdrojewskiego. Kolo sie zamyka... Zblizaja sie natomiast wybory prezydenckie i trzeba by glosowac na Kaczynskiego. Moze by tak zaapelowac do niego o stosowne odznaczenie sedzi niezlomnej- czcigodnej Marii Trzcinskiej. Pomoglo by to sprawie KL Warschau i naturalnie prezydentowi, bo przeciez przerozni "narodowcy" juz teraz mysla jak go utracic.

Wojciech Kozlowski