Kotka na gorącym, blaszanym dachu

avatar użytkownika 1Maud
Jest w historii tego pobicia jakiś fałsz. Jest tzw. drugie dno. Jak w filmie,który stał się nieprzypadkowo tytułem tego wpisu. Nie tylko z powodu prostego skojarzenia nazwiska aktorki,której opowiedziana historia,stała się przedmiotem gorących dyskusji, ze zmysłową kotką z filmu(a film:palce lizać!) ale z powodu,że obie postaci,starają się ukryć coś, co mogłoby je narazić na niepowodzenie (szeroko rozumiane) w ich życiu codziennym. Są dziwne, sztuczne zachowania, wywołane strachem dekonspiracji tła wydarzeń. Rozpatrując „tło” w kategoriach podtekstu politycznego, mamy dwie wersje wydarzeń. Opcja zwolenników PiS: aktorka Cugier –Kotka padła ofiarą pobicia z nadania, nieokreślonych z nazwiska mocodawców,pochodzących na pewno z określonej partii bądź (ci bardziej umiarkowani w ferowaniu wyroków) padła ofiarą agresywnych zwolenników PO. Opcja zwolenników PO oraz innej opozycji parlamentarnej i życiowej wobec PiS: (w kontrataku)-nie było pobicia, to wymysł Kurskiego-Samo Zło.Cugier –Kotka kłamie. Jak zwykle rozkład zerojedynkowy. Znany w salonie Inżynier (historii, dusz itp.),racjonalnie próbuje podejść do zagadnienia. I dostaje od obu opcji po głowie. A ja poczekam jeszcze z oceną- za mało wiem. Ale skłaniam się do wersji opisanej przez Inżyniera Krzysia. Dlaczego? Wyjaśni to poniższa historia, której przebieg, oceny i tło wydarzeń, doskonale znałam... Pewnego roku, nie tak dawno temu, w Ostatki... Siedzieli właśnie z przyjaciółmi przy kolacji,popijając dobre wino. Telefon z firmy ochroniarskiej,o naruszeniu alarmu w firmie przez dwoje skonfliktowanych z resztą (3) wspólników w siedzibie ich firmy,zaniepokoił na, tyle,że podjęli natychmiast decyzję o sprawdzeniu na miejscu, co się dzieje. Jedzie prezes i członek zarządu, samochód prowadzi sąsiad, lekarz. Przyjechali w momencie, w którym do samochodu,stojącego przed siedzibą firmy, dwójka wspólników wraz z informatykami,wynajętymi do skopiowania dysków firmowych,ładowała główny serwer. Ani ochroniarze, ani zawezwana policja z Komisariatu Dzielnicowego (rzecz się dzieje w Warszawie),nie reaguje prawidłowo. Komputery stanowiły własność spółki i były wynoszone z jej siedziby bezprawnie.Policja uznaje, że to są„sprawy wewnętrzne”.Odjeżdża tuż po tym, jak pani prezes spółki,zostaje pchnięta przez wspólniczkę,w efekcie, czego z impetem upada na ulicę i dotkliwie się rani. Cała historia kończy się wreszcie zabezpieczeniem majątku firmy w jej siedzibie przez ochroniarzy, po interwencji oficera dyżurnego policji miasta Warszawy, zawiadomionego przez firmowego prawnika. Pani prezes ma rozległe otarcia ud, siniaki. Policja, która odjeżdża już po jej upadku, wcześniej nie chce przyjąć zgłoszenia. Oficerowi dyżurnemu miasta policjanci z patrolu mówią, że nic nie widzieli. Nie przesłuchują pozostających cały czas na miejscu, ochroniarzy. Dla nich, są to jakieś prywatne porachunki. Pani prezes firmy ma do wyboru: jechać na obdukcję, robić tzw. szum.Firma, która prowadzi,szumu medialnego nie lubi. Ba, wspólnicy, którzy chcieli przejąć bazę danych firmy, działają już w konkurencji. Racjonalnie więc oceniając skutki formalnego zgłoszenia i straty w wizerunku firmy, z tym związane, pozostaje przy domowych opatrunkach, zrobionych przez zaprzyjaźnionego lekarza., Który jest przy okazji świetnym chirurgiem. Sprawy pobicia nie zgłasza. Nie jedzie także na obdukcję. Po kilku dniach,jest wezwana na przesłuchanie,jako....podejrzana o pobicie wspólniczki. Okazało się,że faktyczna sprawczyni,ze strachu przed konsekwencjami swojego wyczynu,w porozumieniu ze swoim prawnikiem, zrobiła manewr atakujący. Wykorzystując skutki niedawnego wypadku drogowego, twierdzi na policji, że doznała urazu ręki z winy pani Prezes. Co w mojej oceni może łączy oba przypadki? Po pierwsze, policja, która przyjechała na miejsce zdarzenia, nie spisuje protokołu, tylko żąda zjawienia się na Komisariacie,po dokonaniu obdukcji lekarskiej. Sama jawna agresja,zastraszanie nie jest dla niej powodem do spisania protokołu i podjęcia czynności wyjaśniających. Nie mówiąc już o jakimś zabezpieczeniu poszkodowanej agresją osoby, przed ponownym atakiem. Policja często czeka, aż obrażenia będą takie, że trzeba wzywać karetkę pogotowia. Po drugie: osoba, która nie miała do czynienia do tej pory z procedurami policyjnymi w takich sprawach, woli, –jeśli nie została poszkodowana w sposób uniemożliwiający funkcjonowanie- zaoszczędzić sobie przekonywania tych samych policjantów, którzy nie widzieli powodu do automatycznego spisania protokołu, że agresja jednak miała miejsce. Osoba poszkodowana, czuje się bardzo dyskomfortowo, bo z jednej strony czuje zagrożenie, a z drugiej strony ma poczucie winy, że w jakiś sposób sama się niepotrzebnie naraziła.Nie wie także, jakie będą dalsze zagrożenia występować, jeśli nada sprawie rozgłos. Jakie implikacje taki rozgłos może mieć dla jej dalszej pracy? Czy nie odejdą klienci, dla których reputacja zarządu firmy ma ogromne znaczenie. Itp. W opisanej historii Pani Prezes złożyła zawiadomienie o pobiciu po tygodniu od wydarzenia. Wtedy, gdy została już przesłuchana na okoliczność swojej, rzekomej agresji. Zgłosiła zawiadomienie, aby się bronić przed niesłusznym oskarżeniem. I coś mi się wydaje, że historia pani Cugier –Kotki,niedaleko odbiega od opisanych wydarzeń.

napisz pierwszy komentarz