Tusk na Wawelu i Hans Frank "niemiecki król Polski". A może by tak uroczystości przenieść do Bawarii?

avatar użytkownika Errata
"Stołeczne Królewskie Miasto Kraków" Początki panowania Tuska według historyków takich jak Walesa,Borusewicz;Reszke,Lis,Zakowski ,Miecugow,Daukszewicz,Myszkiewicz i wielu,oj wielu innych miał swój punkt zwrotny na znanym pietrze w hotelu Mariotcie jak i w czasie podróży życia na Machu Picchu .To tam w Peru została przekazana i nałożona Tuskowi na głowę czapeczka kolorowa „przywódcy narodu lamy i barany“ jak i orderu „szczęśliwego głupca-pijaka-ćpuna“zawsze uśmiechniętego, promiennego. Historycy podkreślają,ze to właśnie z tej podróży życia ćpunka, narodziła się idea latania szybowcem.Wtajemniczeni mówią nawet,ze na szczycie tejże góry po „odlocie Tuska“ chciał nasz premier zmierzyć się z kondorem szybującym wokół szczytu Machu Picchu .W ostatniej chwili udało się powstrzymać marzenie Tuska i komandosi powalili niedoszłego kondora-ćpunka na ziemie.Ale fascynacja lataniem pozostała w marzeniach premiera. Druga istotna rzecz,która wpłynęła na decyzje Tuska o lataniu na szybowcach to cena za którą musieli bogaci polscy podatnicy zapłacić za ta podróż życia Tuska.Wysokość tej góry uświadomiła również Tuskowi jedną rzecz, a mianowicie tą,ze lotniska muszą być na dużych wysokościach nad poziomem morza! Zafascynowany Tusk lataniem samolotem bez prezydenta postanowił Tusk w tamtych wspaniałych dniach jego rządzenia krajem, co się Polska zwie, przenieść również stolice kraju do Krakowa!Basta! Decyzja o zamianie samolotów na szybowce jest nad wyraz politycznie uwarunkowana uniezależnieniem się od ropy rosyjskiej,a jednocześnie jest to przyjazne latanie bez zanieczyszczania środowiska naturalnego przez spalanie wysoko oktanowej benzyny w samolotach! Niemniej jak powiadają rządowe źródła przekazu, decydujący wpływ na przeniesienie stolicy do Krakowa miało w ostatnich dniach „zaprószenie ognia w Warszawie“ przez głodujących i bezrobotnych stoczniowców,którzy „przyjechali" na własnych oponach, (standardowy samochód Irlandii II, cudowne modele samochodowe cudotwórców Tuska!) Protestujący stoczniowcy oblani żrącymi chemikaliami,podpalili opony na złość Tuskowi i ojczyźnie,jak i samej znienawidzonej Warszawie.Stąd to tzw.“zaprószenie ognia“,które wywołało furie w tamtych dniach trzeźwego Tuska.-To wstyd,ze ludzie opony palą na ulicach-grzmiał trzeźwy Tusk.-Wstyd przed całą Afryką i innymi biednymi krajami świata. -Wyngiel leży na hałdach,drewno na rozpałkę jest, a stoczniowcy idą na łatwiznę podpalając ropopochodne artykuły-grzmiał trzeźwy Tusk-truciciele środowiska,a do tego biją policje,to przecież wstyd przed całą Europą. W najnowszej historii Polski za kilkanaście lat dojdzie do przeniesienia stolicy z Krakowa do Lublina. A potem to już rzut beretką i przeniosą znowu za kilka lat w miesiącu lipcu stolice z Lublina do Chełma aby podtrzymywać tradycje Manifestu Lipcowego!!! No,a jak mówią w hotelu Mariotcie, na pewnym pietrze, najlepiej gdyby wszystkie obchody rocznicowe obchodzić w Moskwie bez niepotrzebnych zgrzytów! Jeden jest bohater,jeden,który obalił komunę,jeden który powinien świętować razem z tymi ubekami,którzy skołowali naród 4 czerwca 1989 roku z pierwszym ichnim Mazowieckim,który nasza wiarę i nasz polski katolicki kościół zwalczał przez lata swego życia! Donald Tusk: "Polskość wywołuje u mnie odruch buntu: historia, geografia, pech dziejowy i Bóg wie co jeszcze, wrzuciły na moje barki brzemię, którego nie mam specjalnie ochoty dźwigać... Piękniejsza od Polski jest ucieczka od Polski – tej ziemi konkretnej, przegranej, brudnej i biednej." Krakau i Tusk w rozkroku miedzy polską,a Niemcami...wybrał Niemcy i ichnią historie,która zakazuje mówić prawdę o tamtych dniach,kłamliwych dniach naszej wielkiej przegranej. P.S. Podpowiadam Tuskowi aby zabłysną znowu(?) intelektem przed Angela Merkel i Afrykańczykami wygłaszając te oto słowa na... Wawel in Krakau: “Tak, polskość kojarzy się z przegraną, z pechem, z nawałnicami. I trudno, by było inaczej. „Czym jest nasze życie? – pisał Andrzej Bobkowski w Szkicach piórkiem (ile w nich trafnych uwag o polskości!). – Nawijaniem na kawałek tekturki krótkich kawałków nitki bez możności powiązania ich ze sobą. Gdzie mam szukać metryki urodzenia mojego dziadka? Gdzie odnaleźć ślad prababki? Do czego przyczepić cofającą się wstecz myśl? Do niczego – do opowiadań, prawie do legend tego kraju, który wynajął sobie w Europie pokój przechodni i przez dziesięć wieków usiłuje urządzić się w nim z wszelkimi wygodami i ze złudzeniem pokoju z osobnym wejściem, wyczerpując całą swą energię w kłótniach i walkach z przechodzącymi. Jak myśleć o urządzeniu tego pokoju ładnymi meblami, bibelotami, serwantkami, gdy błocą ciągle podłogę, rozbijają i obtłukują przedmioty? To nie jest życie – to ciągła tymczasowość życia motyla i dlatego w charakterze naszym jest może tyle cech przypominających tego owada. Jakim cudem mamy być mrówkami?...” Hans Krank: "Mój stosunek do Polaków jest stosunkiem mrówki do mszycy. Jeśli traktuję Polaka opiekuńczo, jeśli, że tak powiem, przyjaźnie go dopieszczam, to spodziewam się, że odpłaci mi dobrą pracą" - posiedzenie rządu, 1940" A na koniec niechby Tusk wspomniał o gubernatorze Hans Frank. Niemcy będą wdzięczni Tuskowi. I oczywiście Eryka będzie wniebowzięta! http://www.polish-online.com/polen/staedte/krakau-wawel.php „Die Nazis machten das Schloss zur Residenz des Generalgouverneurs von Polen, Hans Frank...Er wohnte zusammen mit seiner Familie im Schloss und nutzte es für repräsentative Zwecke.“ Hans Frank i uroczystości(!?) 4.6 2009 mają dobre skojarzenia akurat dla WASZYCH uroczystości! Zycze dobrego smaku jak i przyjemnych wspomnień historycznych!!! Oto kilka wypowiedzi Hansa Frank ze swego Dziennika: "Gdybym o każdych siedmiu rozstrzelanych Polakach chciał rozwieszać plakaty, to w Polsce nie starczyłoby lasów na wyprodukowanie papieru na takie plakaty", "Polska nie śmie nigdy więcej powstać!" - wywiad dla gazety Völkischer Beobachter, 6 lutego 1940 "Nie powinniśmy być przesadnie wrażliwi, gdy słyszymy liczbę 17 000 rozstrzelanych Polaków. Nie waham się wyjaśnić, że gdyby zastrzelony został jeden Niemiec, w zamian rozstrzela się stu Polaków" "Na stanowisku generalnego gubernatora był jednym z głównych współautorów i realizatorów polityki eksterminacji narodu polskiego. Był odpowiedzialny za masowe zbrodnie na terenie Generalnego Gubernatorstwa, dewastację gospodarczą kraju, planowe niszczenie i grabież obiektów kulturalnych oraz dóbr materialnych w Polsce." Tusku cudotwórco,a może by tak uroczystości przenieść do Bawarii??!

3 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. Polska nie śmie nigdy więcej powstać!

Witam, warchoły znów się buntują, trzeba pokazac im ich miejsce. pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Anula

2. Maryla

Witam, Jednak wierze, ze otrzepiemy sie z tego badziewia. POLSKA POWSTANIE! Badziewiu trzeba pokazac jego miejsce! pozdrawiam
Anula
avatar użytkownika Maryla

3. kontynuacja -Zamordowany przez UB kpt Stanisław Sojczyńsk

ŻOŁNIERZ WYKLĘTY

Dorota Kania, Niezależna.pl, 09-05-2009 01:18

POWRÓT
Ded632bd1828fea9d57d0f5fcf7b5456
fot. "Żołnierze wyklęci"

Zamordowany przez UB kpt Stanisław Sojczyński ps. Warszyc nie zostanie pośmiertnie mianowany na stopień generała brygady. Decyzję w imieniu ministra obrony narodowej podjął gen. Janusz Bojarski, były wiceszef WSI, absolwent Wojskowej Akademii Politycznej im. F. Dzierżyńskiego - obecnie dyrektor kadr MON.

Władze Zarządu Głównego Związku Byłych Żołnierzy Konspiracyjnego Wojska Polskiego zwróciły się o mianowanie pośmiertne na stopień generała brygady Stanisława Sojczyńskiego ps. Warszyc, zamordowanego przez UB w 1947 roku.


Żołnierz AK

 

W 1939 roku podporucznik rezerwy Stanisław Sojczyński walczył w okolicach Hrubieszowa. Po przegranych walkach nieopodal Janowa Lubelskiego został rozbrojony przez sowieckich żołnierzy - uniknął jednak niewoli i pod koniec września1939 r. próbował przedrzeć się do stolicy, aby wziąć udział w jej obronie. Jesienią 1939 r. został członkiem Służby Zwycięstwu Polski  pod pseudonimem „Wojnar”, a później był w Armii Krajowej, w której pełnił m.in funkcję zastępcy komendanta Obwodu Radomsko AK i szefa Kedywu (Kierownictwa Dywersji).

Do jego największych osiągnięć należało zaatakowanie w nocy z 7  na 8 sierpnia 1943 roku niemieckiego więzienia w Radomsku. W wyniku przeprowadzonej akcji uwolniono ponad 40 Polaków i 11 Żydów, a oddział zdołał się wycofać z miasta z minimalnymi stratami. Za tę akcję porucznik Stanisław Sojczyński został odznaczony orderem Virtuti Militari V klasy. Wkrótce utworzył pierwszy na terenie obwodu oddział partyzancki, którym dowodził do listopada 1943 r. Rok później został dowódcą batalionu i awansował na stopień kapitana


Walka z komunistami

Do Polski Wolnej, Suwerennej, Sprawiedliwej i Demokratycznej prowadzi droga przez walkę ze znikczemnieniem, zakłamaniem i zdradą – napisał w rozkazie nr 2 8 stycznia 1946 roku Stanisław Sojczyński do żołnierzy Konspiracyjnego Wojska Polskiego z 8 stycznia 1946 r.

Poszukiwany przez komunistyczny aparat bezpieczeństwa kapitan Sojczyński napisał list otwarty do  do pułkownika Jana Mazurkiewicza ps. "Radosław", w którym uznał jego apel o wychodzenie z konspiracji za zdradę i apelował o dalszą walkę przeciwko komunistom.

 

Pierwszą osobą, która zginęła z jego rozkazu, był szef sekcji śledczej Państwowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Radomsku Jankiel Jakub Cukierman, którego zastrzelono na ulicy w sierpniu 1945 r.

 

Rok później, także w Radomsku, miała miejsce jedna z najgłośniejszych akcji Konspiracyjnego Wojska Polskiego. W nocy z 19 na 20 kwietnia 1946 roku do miasta weszło 167 żołnierzy KWP, by uwolnić więźniów przetrzymywanych w budynku PUBP, w więzieniu UB, a także by zlikwidować członków PPR, na których dowództwo KWP wydało wyroki śmierci.  Zdobyto areszt UB, z którego uwolniono 57 aresztowanych. Nie udało się natomiast opanować gmachu PUBP i odnaleźć wszystkich przeznaczonych do likwidacji PPR-owców. W czasie odwrotu rozbito trzykrotnie liczniejszy oddział KBW, zginęło 16 żołnierzy "ludowych", w tym 5 oficerów, a także 8 schwytanych wówczas przez partyzantów żołnierzy sowieckich.

 
Kapitan Sojczyński, który już wcześniej był  był postrachem bezpieki, po tej akcji został uznany przez komunistyczne władze za wroga publicznego numer jeden.
Ostatecznie został aresztowany przez UB 27 czerwca 1946 roku w Częstochowie wraz z całym dowództwem organizacji na skutek zdrady jednego z podkomendnych. W  1946 r został skazany przez Wojskowy Sąd Rejonowy w Łodzi na karę śmierci.

 
Kpt. S. Sojczyńskiego i jego 5 żołnierzy zamordowano w 1947 w Łodzi, na 3 dni przed ogłoszeniem amnestii. Nie wiadomo, gdzie został pochowany.

 
Czterdzieści pięć lat później, 14 października 1992 roku kpt. Stanisław Sojczyński został zrehabilitowany - Sąd Wojewódzki w Łodzi uchylił wyrok wydany na „Warszyca”z grudnia 1946 roku.

 

Żołnierz wyklęty

 

Kapitan Ryszard Zielonka, Zastępca Przewodniczącego Zarządu Głównego Związku Byłych Żołnierzy Konspiracyjnego Wojska Polskiego, zwrócił się do Ministerstwa Obrony Narodowej o pośmiertne mianowanie kpt. Stanisława Sojczyńskiego na stopień generała brygady.

Wniosek trafił do dyrektora departamentu kadr gen. Janusza Bojarskiego, byłego członka PZPR, absolwent Wojskowej Akademii Politycznej im. F. Dzierżyńskiego, który w stanie wojennym pracował w Naczelnej Redakcji Programów Wojskowych w Polskim Radiu a po 1990 roku trafił do Wojskowych Służb Informacyjnych.

 

Gen. Bojarski w piśmie skierowanym do Ryszarda Zielonki pominął jego stopień kapitana, co świadczy o tym, że obecne kierownictwo MON nie uznaje osób  walczących w podziemnych organizacjach niepodległościowych po 1944 roku jako żołnierzy, a co z tego wynika, nie należą im się żadne przywileje.

 

W dokumencie czytamy:

 

„Wyżej wymieniona ustawa (Bojarski powołuje się na zapisy z ustawy z 1967 roku - red) dopuszcza wprawdzie mianowanie pośmiertne na wyższy stopień wojskowy, ale wyłącznie w razie śmierci żołnierza będącego w czynnej służbie wojskowej, mającej związek z tą służbą za jego zasługi za rzecz obronności państwa.”

 

Przedstawiciele MON tłumaczą się, że zgodnie z obowiązującym stanem prawnym nie mogą nic zrobić, co oznacza, że 54 lata po zakończeniu II wojny światowej  i 20 lat po upadku komunizmu prześladowani i zamordowani przez funkcjonariuszy  komunistycznego aparatu bezpieczeństwa żołnierze nadal są „wyklęci”.

 http://www.niezalezna.pl/article/show/id/20306

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl